Rozdział IX

11 0 0
                                    

Draco:

Minęło sporo czasu od ostatnich wszystkich wydarzeń. Dziś jedziemy na ferie świąteczne i jak się okazuje Izadora jedzie ze mną do Malfoy Manor. Wszystko zaczęło się od tego, że jej ciocia wyjechała i nie było jej a dziadkowie Izadory są zbyt starzy według Snapea i dlatego jedziemy razem. Dziewczynie nie podobał się fakt, że święta będzie przez pewien okres spędzała u mnie. Dlatego, że zaczęliśmy się kłócić między sobą. Były to małe sprzeczki zazwyczaj czepiała się o mój charakter. Według niej byłem zaborczy i nie pozwalałem wychodzić jej samej gdzieś. Nie chciałem puszczać jej gdziekolwiek samej a ona była zła o to , że ją ograniczam dlatego nie była zadowolona też z tego faktu, że święta spędzi ze mną. Stałem razem z dziewczyną przed szkołą czekając na matkę, która miała nas odebrać. Dziewczyna nie odzywała się do mnie, ponieważ oczywiście przed chwilą znów się pokłóciliśmy. Chodziło o ubiór, miała na sobie zdecydowanie zbyt krótką spódniczkę co przykuwało uwagę innym chłopaków ze szkoły. Ona nie widziała w tym żadnego problemu. Gdy zwróciłem jej uwagę i powiedziałem, że wole żeby założyła inną spódnice albo spodnie trochę się zdenerwowała. No i chcąc nie chcąc teraz przestała się odzywać.

- No Dobrze drogie dzieci złapcie mnie za dłonie - powiedziała moja mama gdy tylko się pojawiła.

Chciałem wziąć bagaż dziewczyna ale ona szła w zaparte i sama wzięła swojw walizkę. Mama spojrzała na mnie podejrzliwie ale nic nie powiedziała. Pewnie będzie pytać w domu gdy będziemy sami. Przeteleportowaliśmy się do Malfoy Manor i już od progu można było wyczuć grobową atmosferę.

- Dobrze dziecko na jakiś czas będziesz musiała zamieszkać z Draconem, ponieważ twój pokój jeszcze nie jest gotowy - powiedziała uśmiechając się do Izy.

Iza również uśmiechnęła się do niej i poszła na górę zostawiając bagaż. Czyli co teraz będzie udawać obrażoną? Westchnąłem tylko biorąc jej walizkę. Ruszyłem za dziewczyną chcąc pokazać jej nasz pokój.

- to tutaj - wskazałem na pokój po prawej stronie.

Dziewczyna bez słowa weszła do pokoju. Nie uraczyła mnie nawet żadnym spojrzeniem.

- możesz przestać mnie ignorować?- zapytałem zły odkładając nasze rzeczy.

Odwróciła głowę w moją stronę podnosząc brew. Chciała coś powiedzieć ale do pokoju przyszedł skrzat.

- Zapraszam państwa Malfoy na obiad- powiedział i wyszedł.

- Państwa Malfoy - prychnęła wymiając mnie.

- porozmawiamy po obiedzie- złapałem ją za nadgarstek mierząc ostro wzrokiem.

Wyrwała swoją rękę z uścisku i wyszła z pomieszczenia. Ruszyłem zaraz za nią.

- No jesteście nareszcie siadajcie - powiedział ojciec.

W korytarzu usłyszałem huk. Jakby coś spadło. Również do pomieszczenia weszła moja ciotka Belatrix.

- Oo Draco już jesteś, mój ulubiony siostrzeniec - zacmokała w moją stronę.

- cześć ciociu- powiedziałem dość zrezygnowany.

- a to twoja narzeczona?- zaśmiała się pochodząc do niej.

- Dziewczyna - odpowiedziała oschle.

- zobaczymy co potrafi twoja dziewczyna - zaśmiała się ciotka - wyciągnij różdżkę dziecko- dodała odchodząc dalej.

- Bello nie przy obiedzie - powiedziała moja mama.

- ci ci ci - uciszyła ją.

Jadalnia jest dość spora ciotka stała po jednej stronie a iza po drugiej. Belatrix zaczęła rzucać w nią zaklęciami, które dziewczyna skutecznie odbijała sama zaś starała się rzucić zaklęcie w stronę cioci lecz ta była szybsza.

Because of you - Draco Lucius Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz