Rozdział VIII

2 0 0
                                    

Draco:

Obudziłem się na łóżku szpitalnym czując się wręcz fatalnie. Mój organizm był wycieńczony. Na zegarze, który wisiał na ścianie widniała godzina 22. Byłem bardzo zdziwiony gdy Iza spała na krześle. Głowę opartą miała na brzegu materaca. Ale, że pozwolili jej tu zostać o tej porze? Wow dziwne. Nie chciałem się za bardzo ruszać żeby dziewczyna się nie obudziła. Leżałem tak patrząc na jej słodką buzie. Była opuchnięta i czerwona od płaczu. Musiała strasznie przeżyć to co się ze mną stało. Apropos nawet nie wiem co się stało.

- Draco - z zamyśleń wyrwał mnie zachrypnięty głos dziewczyny - obudziłeś się - uśmiechnęła się słabo do mnie a do oczu napłynęły jej łzy.

- jestem tu słońce - pogładziłem ją po policzku - co się ze mną działo jeśli mogę wiedzieć?- zapytałem.

Dziewczyna po kolei opowiadała wszystko od lekcji u Snape aż do teraz. Jedno wiem na pewno jak tylko stąd wyjdę to poważnie sobie porozmawiam z Barker. Nie popuszczę jej kurwa tego. Chciała otruć Izadore cieszę się, że to jednak byłem ja nie moja dziewczyna.

- Draco nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłam - westchnęła przez brwi.

- wiem kochanie wiem - było mi jej żal, że wszystko to przeżyła - Idź do dormitorium proszę - dodałem.

- Chyba żartujesz, że cię zostawię - powiedziała oburzona - po prostu się przesuń - dodała wstając z krzesła.

- Myślisz, że będziesz tu spać? Nie ma mowy idziesz do dormitorium - powiedziałem ostro podnosząc się do pozycji siedzącej.

- nie zostaję tutaj - dziewczyna władowała mi się do łóżka i przykryła się kołdrą.

- Iza naprawdę idź spać do swojego łóżka , tutaj się nie wyśpisz - dziewczyna nawet się nie ruszyła.

Dzisiaj to się oboje nie wyśpimy ale cóż jak będzie czuć się bezpiecznie tutaj to niech zostanie.

- Dobranoc - powiedziałem cicho i ucałowałem ją w głowę.

Następnego dnia rano:

Obudziłem się ale dziewczyny już nie było. Za to nade mną stał Snape z miną taką samą jak zawsze .

- Panie Malfoy - zaczął - Spanie w jednym łóżku dodatkowo w miejscu publicznym jest niedozowolene - dodał patrząc na mnie bardzo poważnie.

- Jednakże cieszę się, że nic ci nie jest- jego uśmiech wyglądał jak grymas.

- Co się stało z Panną Barker?- zapytałem.

- Została wydalona, trucizna była bardzo silna więc nic innego nie mogło jej spotkać - powiedział - uważaj na siebie Malfoy twój ojciec nie jest zadowolony z tego co się stało wniósł oskarżenie w jej stronę, żąda odszkodowania w bardzo wysokiej kwocie i nie obejdzie się bez procesu - dodał i wyszedł.

Czyli moi rodzice już wiedzą. Ciekawe co będzie działo się w domu gdy wrócimy na święta. Westchnąłem tylko na myśl awataru jaka mnie czeka. Nie moja to wina ale i tak ojciec zwali winę na mnie.

- Mamo co ty tu robisz?- zapytałem się gdy do sali przyszła moja mama razem z Izadorą.

- Nie mogłam wysiedzieć w domu jak tylko usłyszałam co się stało odrazu tutaj przylecieliśmy z ojcem - powiedziała siadając obok mnie.

Aha czyli ojciec też tu jest. Już czuję awanturę w powietrzu.

- Jak się czujesz? - zapytała Izadora stojąc na moją mamą.

- Dobrze w miarę chodź tu - wskazałem miejce na łóżku żeby mogła przy mnie usiąść.

Gdy tylko usiadła obok złapałem ją za dłoń. Dodaje mi otuchy a zwłaszcza, że w szkole jest ojciec.

- No Draco nieźle - powiedział mój ojciec gdy wszedł do pomieszczenia.

Oczywiście, że jego mina była taka jak zawsze pełna pogardy.

- To nie jego wina proszę pana tylko moja - powiedziała Izadora - Myśleliśmy, że babeczki były od państwa ale, że nie lubię ich to zjadł je Draco - dodala patrząc się wprost na mojego ojca.

- Co nie zmienia faktu, że Draco jest nieodpowiedzialny i nie powinien jeść byle czego - powiedział podchodząc bliżej.

Oczywiście, że to moja wina ojciec będzie tak cały czas uważał.

- Jak się czujesz?- zapytał.

- Dobrze - byłem zestresowany jego obecnością.

Mama razem z Izadorą zajęły się rozmową a ojciec stał przy oknie nawet nie patrząc na mnie.

- Dobrze Luciusu będziemy się zbierać - powiedziała mama kładąc rękę na jego ramieniu.

- Ah tak dobrze - odwrócił się w jej stronę - Do zobaczenia na balu Izadoro - powiedział i się teleportowali.

Poczułem wielką ulgę gdy już go nie było. Razem z Izadorą posiedzieliśmy chwilę jeszcze dopóki nie przyszła pielęgniarka i ją wygoniła. Dziś wieczorem będę mógł już wyjść. Ciekawe co u Zabiniego i czy bardzo się przejął tym.

Izadora:

Siedziałam już w swoim pokoju ale u nas w Slytherinie. Tak dobrze słyszycie remont zakończył się wcześniej, tydzień przed Halloween. Każdy mógł się już wprowadzić do swoich dormitorium. Razem z Zabinim przenieśliśmy też rzeczy Draco ale do pokoju innego niż nasze dormitoria. To też dobrze usłyszeliście. Snape wyznaczył mnie i Draco na prefektów Slytherinu. Będziemy mieć dwie sypialnie w osobnej części wierzy. Cieszył mnie ten fakt, że będziemy mieli wlasnw pokoje. Draco oczywiście pewnie będzie zgłaszał sprzeciw i domagał się jednej sypialni. Nikt na to się nie zgodzi. To jest oczywiste, że takie coś nie będzie mieć miejsca. Za niedługo Draco wyjdzie ze szpitala a ja weszłam do jego pokoju mając na sobie spódniczke oraz bluzkę na szelkach. Na to miałam założony zielony sweterek z logiem Slytherinu. Pod spodem miałam założoną bieliznę od Dracona. Chciałam go miło powitać i rozluźnić się po tym wszystkim co się wydarzyło. Zabini miał iść go odebrać i pokazać drogę i pokój. Stwierdziłam, że szybko skoczę jeszcze do łazienki zobaczyć jak wyglądam. Akurat jak weszłam do środka usłyszałam jak do pokoju wszedł Zabini razem z Draco.

- Dobra Iza pewnie zaraz do ciebie przyjdzie ja lecę stary- usłyszałam Zabiniego.

Spojrzałam w lustro i wyszłam z łazienki.

- Nie przyszłaś po mnie - Draco zmarszczył brwi podchodząc do mnie.

- Tak ponieważ czekałam tutaj na ciebie - powiedziałam zazucajac mu ręce na szyję.

Draco przysunął mnie do siebie bardzo mocno wkładając ręce pod spódniczkę.

- Założyłaś bieliznę idę mnie - szepnął mi do ucha.

- Tak - załapałam go za twarz całując w usta.

Niby zwykły pocałunek ale jednak był niezwykły. Pełen namiętności i uczuć. Widać było jak Draco brakowało tej bliskości. Draco popchnął mnie na ścianę. Trochę mnie to zabolało bo dość mocno zderzyłam się ze ścianą. Chłopak naparł na mnie swoim ciałem całując mnie dalej. Rozchylił delikatnie moje nogi ściągając ze mnie dolną część bielizny. Bez zapowiedzi wszedł we mnie palcami przez co jękłam prostu w jego usta. Widziałam jak uśmiech wkradł się na jego twarz. Zaczął nimi powoli poruszać z każdą sekundą zwiększając tępo. Dyszałam wprost do jego ucha dochodząc powoli. Gdyby nie Draco upadłabym na podłogę gdyż nogi zrobiły mi się jak z waty i zaczęły mocno drżeć. Gdy doszłam Draco rzucił mnie na łóżko zawisając nade mną . Patrzyłam w jego piękne błękitno szare oczy, które gdy zobaczyły moje nagie piersi błyszczały jak choinka na święta.

Because of you - Draco Lucius Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz