Leżałam na szpitalnym łóżku nie za bardzo wiedząc co się właściwie stało. Plecy bolały mnie niemiłosiernie przy każdym ruchu jaki wykonałam.
- Nareszcie - krzyknął Dumbledore gdy się przebudziłam
- Jak się czujesz?- zapytał Draco podchodząc do mnie i gładząc po włosach.
- Dobrze w miarę - powiedziałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Ale jak to się stało?- zapytała zmartwiona McGonagall.
- Niefortunny wypadek - powiedziałam na co Snape skrzywdził się i wywrócił oczami.
On wiedział co się stało sądząc po jego minie. Popatrzyłam na Draco a ten tylko przytaknął.
- Dobrze dziecko ty tu zostań do jutra a pielęgniarka przyjemnie leki - dyrektor poklepał mnie po kolanie i wszyscy wyszli.
- Co z Astorią?- zapytałam Dracona gdy wszyscy już wyszli.
- Wyleciałaś w powietrze, upadłaś na ścianę i leżysz w szpitalu a martwisz się o kogoś komu nic się nie stało - zakpił.
- Będzie miała jakieś konsekwencje? - zapytałam ponownie.
- Nie Snape tylko wie, kazał jej się opanować i nie zbliżać do Granger - powiedział łapiąc mnie za dłoń.
- Chciałam tylko załagodzić konflikt- westchnęłam ściskając jego dłoń.
- Ty od zawsze chcesz żeby wszystko było dobrze, ale my nie lubimy się z Gryfindorem więc nie możesz tego łagodzić bo widzisz jak to się kończy- był zły na mnie, miał powód.
Na pewno Astoria też jest zła na mnie, że weszłam między nią a Hermionę. Chciałam tylko uniknąć problemu jaki by ta bitka przysporzyła.
- Następnym razem użyj różdżki i po prostu wytrąć ją z ręki Astorii - powiedział po dłuższej chwili ciszy - muszę iść ale jutro wrócę tutaj o 8 i cię stąd zabieram dobranoc - dodał i ucałował w głowę.
No i zostałam sama.
Draco:
Wchodząc do pokoju wspólnego można było wyraźnie usłyszeć o czym wszyscy tak debatowali.
- i co z nią?- podbiegła do mnie przerażona Astoria.
- No jest cała, żyje - powiedziałem siadając obok Zabiniego.
- A kiedy wyjdzie?- tym razem pytanie padło od Granger.
- Co cię to interesuje?- zapytała Pansy.
- Wyjdzie jutro rano - nie miałem siły już nawet na wyzwiska w strone Granger.
Wszyscy patrzyli teraz tylko na mnie.
- No co nie mam siły już na wyzwiska bo jestem zmęczony tą sytuacją - wstałem i ruszyłem do mojego tymczasowego dormitorium.
Byłem już zmęczony tym wszystkim. Cała ta sprawa z Gryfonami i Izadorą mnie dobiła. Położyłem się na łóżku i nie wiem nawet kiedy zasnąłem.
Izadora:
Był już ranek godzina 9 a ja gotowa czekałam na Draco. Od godziny siedziałam na łóżku w oczekiwaniu.
- kochanie idź już może, od godziny tak już siedzisz - powiedziała pani Pomfrey gdy tylko tu weszła.
Zrobiłam tak jak powiedziała. Dość miałam siedzenia i czekania na Draco. Weszłam do pokoju wspólnego ale nikogo nie było. Cieszyłam się z tego powodu, ponieważ nie musiałam się z nikim rozmawiać jak się czuję. Chciałam wejść do dormitorium ale usłyszałam głosy dobiegające ze środka.
CZYTASZ
Because of you - Draco Lucius Malfoy
FanfictionPiękna młoda dziewczyna w wieku 11 lat zaczyna nową przygodę. Hogwart express zabrał ją do szkoły magii gdzie została przydzielona do domu węża. czy jej życie będzie takie kolorowe? czy uda się jej pokonać zło tego świata? Czy miłość do pewnego śliz...