FIVE.

27 4 0
                                    

- Przepraszam ale... znamy się?

- C-co? To ja, Taehyung! Jungkook, to ja! - Taehyung próbował zapewnić Jungkooka.

- Słuchaj, nie wiem, skąd znasz moje imię i jak mnie znalazłeś, ale ja cię nie znam i trochę się spieszę. - Jungkook odpowiedział zdezorientowany i zirytowany.

- Ja... nie rozumiem. Jestem twoim chłopakiem-

- Jeśli nie pamiętam, powiedzmy, połowy swojego życia, to nie znaczy, że ty możesz wymyślać jakieś głupoty!

- Nie pamiętasz? Jungkook, spotykaliśmy się przez rok, a potem po prostu odszedłeś.

- Powtarzam ostatni raz. Nie wiem, kim jesteś!

Jungkook prychnął i odwrócił się, zaczynając odchodzić coraz dalej od Taehyunga. Po prostu nie mógł zrozumieć, co się dzieje. Czy to był jakiś sobowtór Jungkooka, czy co?

Taehyung podbiegł do Jungkooka i złapał go za ramię odrobinę zbyt gwałtownie.

- Jungkook proszę! Naprawdę cię kocham!

- Odejdź ode mnie i przestań mnie prześladować!

Jungkook wyrwał się z uścisku Taehyunga, pobiegł, skręcił w prawo i zniknął.

Taehyung stał tam jeszcze przez dobre 10 minut, przetwarzając wszystko.

Robiło się już ciemno i postanowił wrócić do domu.

Taehyung opadł na miękkie łóżko, wyjął laptopa i zaczął kończyć swoją pracę. Pisał prezentację na temat rozwoju firmy.

Kilka godzin później Taehyung spał już głęboko na podłodze obok swojego laptopa.






Nagle Tae się obudził i obrócił się na plecy. Przez jakiś czas wpatrywał się w sufit, aż do momentu, gdy głośne burczenie odbiło się echem od ścian domu.

Był bardzo głodny, ale nie miał jedzenia.

- Chyba będę musiał pójść do sklepu spożywczego. – powiedział do siebie, otwierając drzwi szafy i wybierając strój.

Wybrał prostą bluzę z kapturem, czarne dżinsy, buty, wziął telefon i portfel i wybiegł za drzwi.

Była godzina 00:28, więc Taehyung poszedł do swojego lokalnego sklepu czynnego całą dobę, znajdującego się niedaleko stacji benzynowej.

Chłodne powietrze uderzyło w jego bladą twarz, sprawiając, że jego policzki i nos przybrały ładny, czerwony odcień. Jego włosy powiewały na wietrze.

Wchodząc do sklepu zobaczył kobietę przy kasie i nikogo więcej.

Nic dziwnego, bo jest północ.

Podchodząc do alejki z warzywami, chwycił już przygotowaną sałatkę, 3 opakowania ramenu, wodę i postanowił wziąć też lody. Skręcając w stronę lodówki, przypadkowo na kogoś wpadł.

- Och, przepraszam bardzo! - Taehyung przeprosił, lekko się kłaniając.

- Wszystko w porządku, trochę nie patrzyłem jak idę... - Taehyung podniósł wzrok, tylko po to, by zobaczyć znajomą twarz. - To znowu ty! śledzisz mnie czy coś?

Taehyung patrzył na Jungkooka przed sobą ze zdziwieniem. Jeśli on tu jest, to czy to oznacza, że mieszka gdzieś w pobliżu? I co, na litość boską, robi tutaj o północy?

- Nie śledziłem cię! Przyszedłem na zakupy, bo byłem głodny i nie miałem jedzenia. Dlaczego tak szybko oceniasz ludzi? - odpowiedział Taehyung i zrobił naburmuszoną minę.

SNOW | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz