^>Aitor x Lucian <^

186 12 68
                                    

Jednego zawsze interesował kosmos. Drugiego to nie obchodziło, o ile Słońce i Ziemia zostają całe. No chyba że coś ładnie wyglądało, to co innego.

Jeden widział w oczach drugiego całe galaktyki pięknych gwiazd, drugi- miłość swojego życia.

Harry Styles śpiewał kiedyś: ,,In this world. Is just us".

Dziś przedstawię wam historię, która w ogóle tak nie wyglądała na początku. Jesteście gotowi?

Bo ja nie.

xxx

Zaczęło sie niewinnie- nowy uczeń w klasie. Lucian Dark. Gdy niebieskowłosy pierwszy raz usłyszał to nazwisko, coś mu to przypomniało. Tylko nie mógł sobie przypomnieć co...

Szybkie przedstawienie ucznia, i fioletowowłosy siadł obok Aitora.

-Hejka, jestem Lucian- nowy wyciągnął przyjaźnie rękę na przywitanie- A ty?

-Aitor Cazador- uścisnął rękę, nie siląc się na uśmiech. Jeśli nowy chce się zaprzyjaźnić, musi się do niego przyzwyczaić. A chwilę to potrwa.

Dark jednak jako główny cel obrał przyjaźń z naszym gburem.

A on nie poddaje się tak łatwo. Cały czas go zagadywał, próbując dostać dłuższą niż słowo lub dwa.

-Co tam u ciebie?

-Nic specjalnego.

-Masz jakieś hobby?

-Astrologia.

-Jest w szkole jakieś kółko o tym?

-Tak. Założylem je.

Trzy słowa. To już progres.

-Mógłbym dołączyć?

-Jasne. Interesujesz się astrologią?

-Nie jak jakiś obsesyjny fan, ale tak- Lucian był z siebie dumny.

-No to brawo, jesteś przyjęty do Klubu Poszukiwaczy Kosmitów, w skrócie KPK. Nie pytaj o nazwę, chciałem spać.

Lucian z uśmiechem pokiwał głową. Pierwszy cel zaliczony. Zdobyć chociaż Jednego znajomego.

Spędził resztę lekcji rozmawiając z Aitorem, który może nie był zbyt chętny, ale gdy tylko poruszano jakiś temat związany z kosmosem, gwiazdami, że czymś podobnym, odpalał się jak nikt inny. Mówił wtedy, jakby miał niewyczerpany zapas energii i powietrza, mogąc rozmawiać godzinami.

Tak minął pierwszy miesiąc.

Chłopcy usiedli obok siebie już na wszystkich lekcjach, Dark zapisał się do klubu piłkarskiego, zdobył więcej przyjaciół.

Jednak zauważył, że z każdym dniem niebieskowłosy tracił trochę energii. Nie w gadaniu, to dalej mógł robić bez przerwy, jednak i jego głos trochę stracił na silę.

Postanowił się go spytać co się dzieje. Jeszcze raz. I znowu. Może za kolejnym razem się uda?

Nie udało się. Spróbował jeszcze raz. Za każdym razem odpowiedź brzmiała ,,Nic mi nie jest".

Jednak Aitor dosłownie zanikał w oczach. Dzień w dzień było coraz mniej prawdziwego, szalonego Cazadora. 3 miesiąca już nawet przestał dokuczać Gabrielowi.

Pewnego dnia Lucian stwierdził, że jeśli Aitor mu nie chce powiedzieć co się dzieje, dowie się od kogoś innego. Tym innym oczywiście był Garcia.

W pewną chłodniejszą środę, różowowłosy stwierdził, że jest za zimno by czekać na Riccardo, I woli pójść do domu. Jednak gdy dodał do bramy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu.

Inazuma Eleven One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz