53

12 1 0
                                    


Wieczorem, zgodnie z planem, Eliana spotkała się z Oliverem w bibliotece. Przez kilka intensywnych godzin przeglądali książki i notatki, próbując rozgryźć skomplikowane zagadnienia z eliksirów. Stół, przy którym siedzieli, był zawalony książkami – około trzydziestu tomów, z których Eliana czerpała wiedzę, zapisując kolejne notatki, aby później móc do nich wrócić.

„Naprawdę imponuje mi twoja determinacja," zauważył Oliver, uśmiechając się, kiedy po raz kolejny sięgnęła po nowy podręcznik. „Nie spotyka się często kogoś, kto tak dokładnie się przygotowuje."

Eliana rzuciła mu szybkie spojrzenie, uśmiechając się w odpowiedzi. „Muszę być pewna, że zdam te egzaminy. Poza tym, to moje ulubione przedmioty, choć momentami są naprawdę trudne."

Przez kolejne godziny pracowali w skupieniu, przerywając jedynie na krótkie rozmowy o niektórych zawiłościach eliksirów. Oliver, mimo że w końcu się pożegnał i wyszedł po godzinie 23, sam był zaskoczony tym, jak długo trwała ich sesja. „Dzięki za współpracę, Eliana. Z pewnością jesteś blisko pełnego zrozumienia tych eliksirów. Powodzenia z resztą materiału!"

„Dzięki, Oliver! Na pewno jeszcze przestudiuję kilka rzeczy przed snem," odpowiedziała, choć w rzeczywistości była już bardzo zmęczona. Oliver wyszedł, a Eliana, mimo późnej pory, nie mogła przestać myśleć o tym, ile jeszcze musi się nauczyć. Postanowiła zostać w bibliotece trochę dłużej.

Siedziała przy stole, nadal przeglądając notatki, porównując je z kolejnymi książkami. Około północy, kiedy była już bardzo zmęczona, zdała sobie sprawę, że ciężko jest jej utrzymać otwarte oczy. Jednak uparcie przeglądała strony, dopisując ostatnie komentarze.

W końcu, około godziny pierwszej, jej głowa opadła na stertę notatek, a zmęczenie wzięło górę. Zasnęła, otoczona książkami, w ciszy biblioteki, którą o tej porze odwiedzało już tylko kilku nielicznych uczniów.

Theo nie mógł spać. Cały czas myślał o Elianie, która po spotkaniu z Oliverem miała się z nim zobaczyć. Jednak czas mijał, a ona się nie pojawiała. Czuł ukłucie zazdrości na samą myśl, że mogła spędzać długie godziny na nauce z Oliverem. Przecież mógłby jej w tym pomóc – ale ona wybrała jego. Ta myśl nie dawała mu spokoju.

Leżąc w swoim pokoju, Theo bezskutecznie próbował zasnąć, przewracając się z boku na bok. W końcu nie wytrzymał. Wstał, wciągnął na siebie płaszcz i wyszedł, kierując się w stronę biblioteki. Było już późno, ale coś mu mówiło, że właśnie tam znajdzie Elianę.

Kiedy wszedł do biblioteki, było już prawie pusto. Cisza i zapach starych książek wypełniały pomieszczenie. Wędrował między półkami, przeszukując kolejne sekcje, aż w końcu, w jednym z bardziej odległych zakątków, zobaczył ją – Eliana spała, oparta o stół, otoczona stertą książek i notatek.

Theo uśmiechnął się pod nosem, choć widok jej wyczerpania wywołał w nim mieszane uczucia. Z jednej strony była urocza, jak zawsze – w pełni pochłonięta nauką, aż zasnęła nad książkami. Z drugiej strony, martwił się o nią, że za bardzo się przemęczała.

Powoli podszedł do niej, starając się nie zrobić hałasu. Usiadł obok, patrząc na jej spokojną twarz. Delikatnie odgarnął kosmyk włosów z jej czoła, nachylając się bliżej.

– „Eliana..." – wyszeptał cicho, dotykając jej ramienia.

Ona poruszyła się lekko, powoli otwierając oczy. Na początku była zdezorientowana, ale kiedy zobaczyła Theo, uśmiechnęła się delikatnie.

– „Theo? Co ty tu robisz?" – zapytała sennym głosem, przecierając oczy.

– „Miałaś do mnie przyjść, pamiętasz?" – odparł z lekkim wyrzutem, choć w jego głosie była troska. – „Czekałem, ale wiedziałem, że pewnie znów zatonęłaś w tych książkach."

Theodore Nott - zakazany owoc czesc 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz