Wieczorem Theo i Eliana, już w lepszych nastrojach po ciężkim dniu, ruszyli razem do pokoju wspólnego, aby spotkać się z przyjaciółmi. Kiedy weszli, w pomieszczeniu siedzieli już Pansy, Heidi, Daphne, Mattheo i Lorenzo, wszyscy pochłonięci rozmową. Śmiechy i żarty rozbrzmiewały w powietrzu.— Nareszcie! — zawołała Heidi, machając im ręką. — Już myślałam, że się nie pojawicie.
Eliana i Theo usiedli obok przyjaciół, a Theo dyskretnie objął Elianę ramieniem.
— Jak tam po egzaminach? — zapytał Mattheo z zainteresowaniem. — Słyszałem, że to był jakiś koszmar.
— Prawie — westchnęła Eliana, uśmiechając się lekko. — Ale przetrwaliśmy. Teraz tylko czekać na wyniki.
— Serio? Przetrwałaś? — zażartował Lorenzo. — Wyglądałaś, jakbyś miała uciec z sali egzaminacyjnej po pierwszych pięciu minutach.
Eliana przewróciła oczami, uśmiechając się, a Theo rzucił Lorenzo żartobliwie groźne spojrzenie.
— Spokojnie, Lorenzo, to, że ty nigdy się nie przejmujesz, nie znaczy, że wszyscy mogą sobie na to pozwolić — skomentował Theo, ściskając dłoń Eliany pod stołem.
— To prawda, Eliana ma dużo więcej rozumu niż ty — dodała Daphne z uśmiechem.
— Hej, to była wyraźna obraza! — Lorenzo udał obrażonego, ale wszyscy wybuchnęli śmiechem.
— A co z balem? — zapytała nagle Pansy, zmieniając temat. — Kto idzie z kim? Mattheo, ty pewnie idziesz z Heidi, prawda?
Heidi i Mattheo wymienili zadowolone spojrzenia, a Heidi przytaknęła, śmiejąc się.
— A wy? — zapytała Daphne, patrząc na Theo i Elianę.
Theo spojrzał na Elianę, jakby przez chwilę o czymś myślał, ale zanim odpowiedział, Eliana poczuła, że atmosfera wokół nich staje się napięta. Wciąż pamiętała o zaproszeniu od Olivera, a Theo o tym wiedział.
— No cóż... — zaczęła Eliana, ale Theo ją uprzedził, ściskając mocniej jej dłoń.
— Jeszcze się nad tym zastanawiamy — powiedział z lekkim uśmiechem, starając się ukryć swoją zazdrość.
— Oho, czyżby jakieś komplikacje? — zagadnął Mattheo z ciekawością. — Zawsze można zrobić turniej o to, kto pójdzie z Elianą. Co ty na to, Theo? Oliver ma szansę?
— Mattheo... — ostrzegła go Heidi, szturchając go w bok.
Theo przewrócił oczami i spojrzał na Elianę z rozbawieniem.
— Chyba obejdziemy się bez turniejów — odpowiedział spokojnie, patrząc jej prosto w oczy. — W końcu to Eliana zdecyduje, prawda?
Eliana uśmiechnęła się ciepło, czując, że Theo mimo wszystko stara się zapanować nad swoją zazdrością. W końcu odpowiedziała:
— Myślę, że już podjęłam decyzję.
Chwilę później do pokoju wspólnego weszli Blaise, Chloe i Draco, a atmosfera w pomieszczeniu wypełniła się jeszcze bardziej energią. Chloe, z szerokim uśmiechem na twarzy, usiadła obok przyjaciół i od razu zaczęła mówić:
— Mam świetne wieści! — oznajmiła podekscytowana. — Dumbledore dał mi drugą szansę na napisanie egzaminów końcowych i... zdałam! Więc oficjalnie kończę szkołę i za chwilę zaczynam pracę!
— Ooo, gratulacje! — zawołała Pansy, klaskając w dłonie. — Wiedziałam, że ci się uda!
— Wreszcie ktoś z nas wkracza w dorosłość — zaśmiała się Daphne, kiwając głową. — A gdzie idziesz do pracy?
CZYTASZ
Theodore Nott - zakazany owoc czesc 1
FanfictionEliana Blackwood zawsze była w cieniu innych - o rok młodsza od swoich rówieśników w Slytherinie, cicha i nieśmiała, spędzała czas głównie z Pansy Parkinson, Heidi Morningstar oraz swoim chłopakiem Cedricem obserwując, jak jej przyjaciele z roku wkr...