45

17 1 0
                                    


Następnego dnia Eliana wstała wcześniej niż zwykle. Chciała uniknąć porannego pośpiechu, więc szybko ogarnęła się w łazience, starając się nie obudzić Heidi. Kiedy była już gotowa, delikatnie potrząsnęła swoją przyjaciółkę, szepcząc:

— Heidi, wstawaj, czas na śniadanie.

Heidi zamrugała sennie, a po chwili podniosła się, uśmiechając się do Eliany.

— Już, już. Daj mi pięć minut — odpowiedziała, przeciągając się leniwie.

Po chwili obie dziewczyny były gotowe i wyszły razem na śniadanie. Gdy dotarły do Wielkiej Sali, zauważyły, że Pansy i Daphne już tam siedzą, zajmując miejsca przy stole Slytherinu. Uśmiechnięte, podeszły do nich, a Eliana usiadła między swoimi przyjaciółkami.

— No w końcu jesteście! — zawołała Pansy, nalewając sobie soku dyniowego. — Już myślałam, że zaspałyście!

— No bez przesady, my zawsze punktualnie — zaśmiała się Heidi, siadając obok Eliany.

Rozmowa szybko przekształciła się w typowe poranne plotki. Rozmawiały o najnowszych wydarzeniach w szkole, o tym, kto z kim się spotyka, i o nadchodzących lekcjach. Daphne, która zawsze była na bieżąco z wszystkimi nowinkami, opowiadała o nowym zaklęciu, które niedawno odkryła, a Pansy żartowała na temat nauczycieli, szczególnie Snape'a.

Nagle, do stołu podeszła Chloe, świeżo upieczona dziewczyna Blaise'a, z uśmiechem na ustach.

— Cześć dziewczyny! — przywitała się, obejmując każdą z nich po kolei. — Macie plany na dzisiejszy wieczór?

— Nie bardzo, a co masz na myśli? — zapytała Pansy, unosząc brew.

Chloe, patrząc tajemniczo, pochyliła się nad stołem.

— Dzisiaj jest impreza w pokoju wspólnym Ravenclawu. Jesteście wszystkie zaproszone.

— Impreza u Krukonów? — Daphne uniosła brwi, wyraźnie zaskoczona. — To dość nietypowe.

— Szykujcie się. Podobno ma być sporo ludzi i dobra zabawa — Chloe puściła oczko.

Eliana wymieniła spojrzenia z dziewczynami. Impreza w pokoju wspólnym Ravenclawu? To było coś nowego. Heidi natychmiast się ożywiła.

— Brzmi świetnie! Potrzebuję imprezy po tych wszystkich lekcjach.

— To co, idziemy? — zapytała Pansy, uśmiechając się szeroko.

— Oczywiście, że idziemy — potwierdziła Eliana, choć w głowie miała już tysiąc myśli o tym, jak wieczór potoczy się w towarzystwie uczniów Ravenclawu.

Po zakończonych zajęciach Eliana i Pansy weszły do pokoju wspólnego Slytherinu. Atmosfera była spokojna, a kilka osób rozsiadło się na kanapach, rozmawiając w półmroku. Gdy tylko przekroczyły próg, Eliana od razu zauważyła Theo, który siedział z Lorenzo i Mattheo, żartując między sobą.

Eliana kiwnęła w stronę Theo, dając mu delikatny znak, by podszedł. Theo zauważył ją i uśmiechnął się, od razu podnosząc się z miejsca. Podszedł do niej, a ona bez słowa złapała go za rękę i pociągnęła w stronę kąta pokoju, gdzie mogli porozmawiać na osobności.

— Idziesz dzisiaj na imprezę? — zapytała Eliana z lekkim uśmiechem, patrząc mu w oczy.

Theo uśmiechnął się z lekkim zaskoczeniem i skinął głową.

— Tak, zamierzam się pojawić — odpowiedział pewnym głosem.

Eliana odetchnęła z ulgą, a na jej twarzy pojawił się wyraźny uśmiech. Szybko, zanim ktoś mógł ich zauważyć, nachyliła się i pocałowała go w policzek. Theo odwzajemnił uśmiech i przez chwilę nie odrywał od niej wzroku, jakby chciał zapamiętać tę chwilę.

Theodore Nott - zakazany owoc czesc 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz