Rozdział 3

19 1 2
                                    

Dotarłyśmy do kasyna.
-Zabawa się zaczyna- powiedziałam do dziewczyn uśmiechając się co i one zrobiły.
Mimo, że byłyśmy niepełnoletnie dzięki naszym znajomością bez problemu nas wpuścili.
- Gdzie idziemy zagrać najpierw?- spytała Elena.
- Ja idę grać w pokera nie wiem jak wy- odpowiedziałam
- Na razie idziemy z tobą zobaczyć jak rozpierdalasz jakiś starych buców- powiedziała Viv na co kiwnełam głową. Poszłyśmy pewnym siebie krokiem do stołu do gry w pokera.
- Co to za lalunię, który zamówił? - powiedział jakiś stary oblech
- Ja będę grać a one obserwować- powiedziałam z spokojem
- Kobieta chcę grać, nie doczekanie - prychnął czym podwyższył mi ciśnienie
- A co boją się panowie- powiedziałam i przeskanowałam wszystkich wzrokiem. Zamurowało ich i dobrze.
- Jak pani chcę grać to dobrze- powiedział na co się uspokoiłam
- O co gracie- spytała Viv
- Oczywiście o pieniądze- co kurwa, czy to powiedział Scott, nie niemożliwe, kurwa on stał za mną. Odkręciłam  się i kiwnełam głową
- Dobrze- powiedziałam,- niech gra się zaczyna
Na początku nie szło mi za dobrze, ale tak miało być, jak już będą myśleć, że wygrali zrobię im małą niespodziankę.
- I co Taylor słabe karty- zadrwił Scott. Wszyscy się przestraszyli gdy usłyszali moje nazwisko, każdy z tego grona znał raczej moją ciemną stronę. W decydującym wyłożeniu postawiłam wszystkie moje dobre karty
- Wyskakiwać z kasy- powiedziałam na co wszyscy z widocznym niezadowoleniem dali mi pieniądze na co się uśmiechnełam.
- Dziewczyny dziś się zabawimy.- uśmiechneły się i poszłyśmy do baru. Wszystkie zamówiłyśmy łyski.
- Mina Noaha była chyba najlepszym co widziałam dzisiejszego dnia- powiedziała El na co obydwie się zgodziłyśmy
- Niech pamięta, że królowa pokera jest tylko jedna. On chyba za bardzo się poczuł dobrze.
- Rell- odpowiedziały dziewczyny
- Idę do łazienki.- oznajmiłam
- Iść z tobą - spytały na co pokręciłam głową.
Gdy załatwiłam swoje potrzeby i poprawiłam makijaż i włosy. Postanowiłam przeliczyć w kabinie pieniądze 20 tys. dolarów, niezła sumka. Panowie nie poznali mnie chyba przez te włosy, to ich zaskoczyłam hahaha. Gdy wychodziłam z łazienki coś a raczej ktoś przycisnął mnie do ściany. Był to Noah Scott on chyba naprawdę nie chcę się odczepić kuźwa.
-Czego chcesz Scott?- spytałam z jadem wyczuwalnym w głosie
- Zmieniłaś włosy- prychnełam na jego komentarz.
- Brawo Sherlocku! Powinieneś dostać puchar za zobaczenie tej zmiany- sarkazm było czuć parę kilometrów stąd.
- Jak zawsze miła.
- Oczywiście, nie mogę wyjść z formy. A czego tak naprawdę chcesz. Nie odpowiedział okej. Wyspowodziłam się z jego ramion i gdy miałam już odejść znów chwycił mnie za nadgarstek. Co on kurwa ma z nim.
- Chcę dowiedzieć się kim naprawdę jesteś.- prychnełam na te słowa.
- Ja sama nie wiem kim jestem, więc nie pytaj mnie o takie rzeczy- czy popełniłam głupotę mówiąc mu to, wielką. Spojrzał mi się prosto w oczy. Miał takie ładne ciemne oczy z odrobiną niebieskiego. O kurwa gadam od rzeczy.
- Coś nas jednak łączy- tego się nie spodziewałam.
- Ale ja wiem kim ty jesteś, synem mafioza Scott, masz brata Daniela Scotta. Od zawsze ojciec wymagał od ciebie niemożliwego. A poza tym jesteś wielkim ego topem, bogaczem z wybujałym ego i chujem. Chyba powiedziałam wszystko. O jeszcze to! Gdy miałeś 7 lat twoja mama umarła przez co twój ojciec się od was odsunął- z satysfakcją patrzyłam na jego reakcję. Zraniłam go, zrobiłam to co umiem najlepiej, niszczyć.
- Dość! Milcz!- krzyknął. Łatwo było go złamać, żałosne.
- Myślałam, że jesteś lepszym graczem , no cóż, wystarczył jeden wbity nóż, żeby cię złamać, żałosne- powiedziałam jeszcze bardziej wbijając mu niewidzialny sztylet.
- Kto to mówi, rozpieszczona gówniara z życiem księżniczki, która postanowiła pobawić się w mafijny świat.- chciał mnie zranić, coś ci nie idzie Noaszek.
-Myślałam, że skoro jesteś kimś ważnym w tym zepsutym świecie, wiesz więcej o mnie, radzę się doedukować- zdziwiłam się, że ja wiedziałam  o nim tak dużo, a on o mnie praktycznie nic. Dzięki Lukowi tyle wiem. Jest geniuszem informatycznym i umie zdobyć wiele informacji w krótkim czasie.
- Pierdol się- powiedział i odszedł, żałosne.
Postanowiłam wrócić do moich przyjaciółek. O kurwa nie było mnie 40 min.
- Luna gdzie ty byłaś!?- krzykneła Elena
- No w łazience, pieniądze liczyłam, a potem zaczepił mnie ten starszy Scott
- Co chciał- dociekała dalej El.
- Nic ważne- odpowiedziałam kłamiąc
- Wiesz co tu się odwaliło jak cię nie było.- powiedziała Viv na co spojrzałam na nią pytającym wzrokiem.
- No dobra zaczeło się od tego, że ci nowi zaczęli z nami gadać i nie chcieli się odczepić i Daniel prawie mnie pocałował, ale go odepchnełam- powiedziała Viv
- O kurwa.. Dlaczego to zrobił?
- Był pijany
- Okej , może wracajmy już do domów? - spytałam na co dziewczyny odpowiedziały okej.
Podróż mineła nam spokojnie. Odwiozłam najpierw dziewczyny do domów po czym wróciłam do swojego. Po wejściu do domu przywitaniu się z kotkiem, na szybko zrobiłam skin care i przebrałam się w piżamę. Zmęczona od razu zasnełam.
Gdy obudziły mnie promienie słońca opornie wstałam. Zrobiłam codzienną rutynę i nakarmiłam Kokainkę. Ostatnio ją zaniedbuje. Ubrałam dzwony i do tego czarny sweter w czerwone paski. Zrobiłam grunge make up i dodałam do tego jakąś biżuterię. Na śniadanie zjadłam płatki z mlekiem. Przez cały dzień nudziłam się i oglądałam social media. Wieczorem przypominiałam sobie o moim fachu, którym było zabijanie więc weszłam na maila i poszukałam jakiegoś łatwego zgłoszenia. Było ono kobiety, który została zdradzona przez swojego męża.  Nie mieszkał ten mężczyzna jakoś daleko więc postanowiła jeszcze dzisiaj go zabić. Przebrałam się w czarne leginsy i top i założyłam mają maskę ghost face, która była wyszyta srebrnymi diamencikami i z czerwonymi emitującymi struszkę krwi. Wziełam jeszcze mój ulubiony nóż i pistolet. Gotowa wsiadłam do samochodu i już po chwili byłam na miejscu. Miał być teraz z swoją kochanką, którą miałam też zabić. Jak mężczyźni mogą zdradzać swoje kobiety, oczywiście działo to też w drugą stronę.  Gdy weszłam do mieszkania usłyszałam jęki z sypialni, poszłam w tym kierunku. Zobaczyłam mężczyznę i kobietę w wieku średnio 45 lat. Przez moderator głosu powiedziałam suprise i strzeliłam im w głowy. Narysowałam swój znak, którym była maska krzyku, miałam na szczęście obrys tego bo sama nie umiałam rysować. Upewniając się, że nie ma kamer wyszłam i wróciłam do domu.
Na ten dzień zaplanowałam ekstra niespodziankę dla Anthonka już wieczorem straci diament, którym byłam ja.
Parę godzin później//
Szykowałam się na nielegalny wyścig i imprezę, którą szykowałam u mnie w domu. Podobno jakiś nowy chcę się ze mną ścigać. Ubrałam czarny kombinezon i rozpuściłam moje włosy. Zrobiłam długie czarne kreski i dodałam biżuterii. Wziełam na zmianę do samochodu trampki bo w szpilkach raczej nie będę prowadzić. Gotowa wyszłam z domu gasząc światło i biorąc małą czarną torebkę
Grupa hot parówy:
Królowa lodu: Będę za 10 min.
Agresywna wiewióra: Okej, my już jesteśmy.
Wsiadłam do samochodu i już po chwili byłam na miejscu. Był to opuszczony szpital. Dziś będziemy ścigać się przez budynek. Organizator powiedział, że wszystko jest dostosowane i raczej nic nam nie grozi. Ale czym jest życie bez ryzyka. Zaparkowałam na miejscu króla tego miejsca, którym byłam ja. Tutaj miałam ksywkę ghost girl i dlatego jeździłam w masce. Po wyjściu z samochodu od razu zobaczyłam naszą grupkę i podeszłam do nich.
- Cześć ghost girl- zażartował luka na co walnełam go w tył głowy.
- Mówiłem, że ją wkurwisz- powiedział Gabriel na co też dostał.
- Co ty taka agresywna dzisiaj- wzruszyłam raniony
- Stresujesz się wyścigiem?- spytała Viv
- Nie , niby czym mam się stresować, pewnie znowu jakiś debil chcę się ze mną ścigać. - po moich słowach zobaczyłam czarny Mercedes, wysiadł z niego Scott i jego ekipa. O kurwa chyba z nim się ścigam.
- Luna czy przez przypadek organizator nie mówił, że masz się ścigać z czarnym Mercedesem?- spytał Gabriel
- Mówił- odpowiedziała za mnie Elena.
- Dobra już idę na linie startu- powiedziałam.
Wygram nie ma innej opcji. Usłyszałam głos głośnika, który informował, że zawodnicy mają ustać na linii startu. Zmieniłam na szybko buty i założyłam maskę. Scott na szczęście nie wie, że ze mną się ściga. Prosiłam o to organizatora. Zaczełam gazować autem i spojrzałam w stronę mercedesa, on też gazował. Odliczanie czas zacząć.
- Zawodnicy gotowi?- spytała jakaś laskę, która wyglądała jakby stała pod latarnią.
Obydwoje kiwneliśmy głową.
- 3,2,1 i START!
Ruszyłam szybciej od Noaha przez co zyskałam przewagę, bambik. Na zakręcie prawie mnie wyprzedził, ale musiał zachamować, żeby się nie rozbić. Na skręcie już mnie wyprzedził, ale nie zamierzałam się tak łatwo poddać. Zaczynałam go podjeżdżać i walnełam w jego tył przez co zjechał i go wyprzedziłam. Po chwili zrównał się ze mną, już prawie meta. Wyprzedził mnie kurwa. Mam na szczęście asa w rękawie. Przycisnełam przycisk dzięki, któremu zostawiłam go daleko w tyle. Kochałam majstrować przy autach i robić różne dodatkowe  przyspieszenia. Żeby dotrzeć do mety muszę zjechać z drugiego piętra na ulicę. To już. Skręciłam autem przez co zaczeło jakby lecieć, ma szczęście był tam przygotowany zjazd. Przepraszam moje cudzeńko za to lądowanie. Już jechałam do mety. Wygrałam! Wszyscy zaczęli krzyczeć i cieszyć się mojej wygrany. Znowu zmieniłam buty i wyszłam z samichu, nadal z maską.
- Kuźwa Luna myślałam, że się zabijesz przy tym zjeździe z drugiego piętra!- krzykneła Elena
- Jak widzisz żyję- odpowiedziałam na co dostałam
Dopiero teraz metę przejechał czarny Mercedes.
-Jakim cudem wygrałeś ze mną! Co to kurwa za przyspieszenie! To nie fair!- zaczął krzyczeć Scott, podszedł do mnie i zciągnął mi maskę
- O kurwa..- hahha zdziwił się
- Po pierwsze wygrałaś a po drugie tu wszystko jest nie fair i nielegalne, przyzwyczajaj się. A teraz moje pieniądze- powiedziałam na co chwycił mnie za ramiona i chciał uderzyć, ale chwyciłam go za ręke na co się zdziwił. Walneł go z liścia i przywalił z kolanka w krocze.
- Jakim tu jesteś kurwa mężczyzną jak kobietę chciałeś uderzyć! To nie moja wina , że chujowo jeździsz!- wkurwiłam go do granic możliwości. Jego przyjaciele odciągnęli go ode mnie  i dali mi pieniądze. Zobaczyłam w oddali Anthona, który z kimś gadał i się pewnie chwalił, że to jego dziewczyną wygrała, żałośne. Teraz czas na Anthonka.

*******************************************
Sorry, że w tym rozdziale trochę zanudzałam, ale nie miałam weny a dawno niczego nie wstawiałam. Przepraszam za Polsat!
ADIOS wasza autorka

Zabójcza prędkości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz