Rozdział 9

4 0 0
                                    

Dzisiaj dzień przemytu, na pewno coś się spierdoli. Ale nie postanowiłam, że od dzisiaj będę optymistką. Na pewno wszystko będzie dobrze! Wstałam i zaczełam robić skin care. W co by dzisiaj się ubrać, żeby było wygodnie jak i elegancko. Dobra zacznijmy od makijażu i fryzury. Postawię dzisiaj na kucyka i zrobię kreski, sporo różu i rozświetlacza. Będę błyszczeć. W końcu ubrałam się w czarny krótki top, tego samego koloru dzwony i na to biała rozpięta koszula. Dodałam też moją ulubioną perłową biżuterię. Gotowa zeszłam na śniadanie. Ostatnio zaczełam normalnie jeść i z tego powodu się cieszyłam choć nie wiem czy powinnam, dobra chuj z tym.
- Witaj sister!
- Cześć córcia- powitała mnie rodzina
- Hej wszystkim co dziś dobrego do jedzonko?
- Robię wam jajecznicę- odpowiedziała nasza kucharka Betty. Polubiłam tą starszą kobietę choć znałam ją krótko, ale jej nie dało się nie lubić. Panowała nad nią taka optymistyczna aura.
Kobieta podała nam talerze z gotowym jedzeniem i kawę. Ja oczywiście wypiłam moją ulubioną latte, tata czarną a Ezra herbatę bo nie pijał kawy. Nie rozumiem jak można jej nie lubić. Rozmawialiśmy głównie o interesach przy śniadaniu. Po zjedzeniu poszłam po torebkę i ruszyłam do garażu po moje kochane autko. Za mną pojechali oczywiście nasi ludzie, którzy mieli być na wszelki wypadek. Nigdy nic nie wiadomo. Włączyłam na fula jakiś amerykański rap i zaczełam śpiewać. Czekaj co to jest kurwa?! Dlaczego tu jest kamera? Wziełam mały przedmiot nie widoczny na pierwszy rzut oka.
- Ktokolwiek kto to ogląda niech się pierdolnie w swój pusty łeb. Pożałujecie tego czynu i ja osobiście tego dopilnuję. A teraz nara- powiedziałam i wyrzuciłam przedmiot przez okno. Później muszę sprawdzić czy jest ich więcej i są jeszcze gdzieś indziej ukryte. Po chwili dojechałam na miejsce. Był to jakiś port. Wysiadłam i ochroniarze szli za mną jak cienie. Czasem to wkurwia, ale jest potrzebne. Zobaczyłam dwie ciężarówki i stojących przy nich typów. Miałam jakieś złe przeczucie. Podeszłam do nich i pokazałam wiadomość od szefa. Jeden zaczął gadać coś do innego w innym języku, dziwne.
- Gdzie jest towar?
- Niunia po co od razu takie nerwy, spokojnie wszystko dostaniesz
- Nerwy to ona ma po matce- teraz to mnie wkurwił ćwok jebany. Przywaliłam mu w nos.
- Ręcę też- i dostał w krocze
- Kurwa ała ty suko
- Raf uspokój się ona jest niebezpieczna- tu akurat się z nim zgadzam
- Przepakować towar?- oj tak łatwo nie będzie
- Najpierw muszę sprawdzić
- Jasne panienko- panienko on chyba w dziewiętnastym wieku utknął. Pokiwałam na jekiegoś z moich ludzi, żeby mi pomógł sprawdzić. Podeszłam do środkowej ciężarówki i otworzyłam losową skrzynkę i wyjełam opakowanie z dołu. Wiedziałam kurwa! Dali mi jakieś pomieszane gówno! Rzuciłam im to prosto pod nogi.
- Co to do cholery jasnej jest!? Czy wy chcieliście mnie oszukać?!
- My nie chcieliśmy.. wiedziałem, że to się źle skończy..
- Myśleliśmy, że skoro szef dał do sprawdzenia kobietę to nic nie wykryje..- dostał trzeci raz w ryj.
- Szefowo jest problem! Tu jest bomba!
- Kurwa wszyscy na ziemię!- ledwo zdążyłam się lekko oddalić i położyć i to zrobiło bum. Dosłownie wielkie bum!Trochę na początku zaczeło trąbić mi w uchu, ale tak to okej. Mam nadzieję, że nie zgineło wiele moich  ludzi. Wstałam i podeszłam do tych chuji.
- Teraz kurwa nie będzie żadnej łaski. Zabierzcie ich chłopaki!- podeszli jacyś ludzie i ich zabrali. Będzie teraz trzeba wyjaśnić to ojcu ehh. Dostawę diabli wzięli. Sprawdziłam jakie są straty w ludziach, na szczęście zgineły tylko trzy osoby i dwie ranne  z dziesięciu więc nie jest źle. Pojechałam szybko do domu i wręcz pobiegłam do gabinetu. Zapukałam i weszłam. Nikogo na szczęście nie było.
- Luna co z dostawą?
- Tak jakby poszła się jebać. Wybuchła. Jakiś debil podłożył bombę a poza tym towar był brudny.
- Czekaj co kurwa?! Wybuchły 2 miliony. Złapaliście ludzi, którzy tam byli?
- Tak są w piwnicy.
- A jakie ponieśliśmy straty?
- Troje nie żyję i dwóch rannych. Już kazałam powiadomić ich rodzinę.
- Dobrze dorwiemy tych co za tym stoją. A tobie nic nie jest?
- Wszystko dobrze.
- Chcesz mi coś jeszcze powiedzieć?
- Nie choć w sumie tak- tata spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem- Znalazłam kamerę w moim aucie i ją zniszczyłam- o kurwa przecież ja powinnam ją zachować, ale ze mnie debil.
- Gdzie ona jest?
- Na autostradzie pewnie leży rozjechana
- Ja pierdole to nie mój dzień, dobrze powiem komuś, żeby sprawdził auta możesz już iść.
- To pa
- Pa
Zadzwonię do dziewczyn, żeby zdać im sprawozdanie co się odjebało. Tak z nimi gadałam półtorej godziny. Już mają plan zajebać sprawiciela tego zamieszania. Nudzi mi się więc pójdę sobie do piwnicy. Odwiedzę naszych gości. Zobaczmy kogo tam mamy. Dzisiaj odwiedzę Arona, grał w kasynie i nie zwrócił pieniędzy, znakomicie. Skoro tu jest to znaczy, że nie ma nikogo kto by za niego spłacił. Mogę go zabić. Weszłam do jego ,, lochu".
- Daliście mi kobietę do zabawy- ciekawe czy zaraz będzie mu tak do śmiechu. Dlaczego wszyscy lekceważą kobiety?
- Ja będę miała zabawę a ty.. raczej nie hahaha
- Kurwa psycholka, pomocy!- to mi się od razu bardziej podoba.
- Ile jesteś winien?
- Nie powiem ci szmato.
- To sama się dowiem- wisi 700 tys. czyli 7 batów chodźmy na logikę.
- Który by tu wybrać, wiem zróbmy wyliczankę!
- Co wybrać jaka wyliczanka?- spytał ze strachem w oczach.
Na stole leżało parę takich zabawek.
- Leży Aronek w piwnicy murowanej nie wie co wybrać, może pasek może tasak a luna wybiera dzisiaj to!- padło na bicz z ostrymi końcówkami, spoko.
- Co ty chcesz zrobić?- nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnełam. Zaczełam uderzać go w plecy a potem w nogi.
- Ała błagam przestań!
- Ryj tam!- włączyłam muzykę, żeby się odstresować. Zaczełam sobie nucić i wziełam mały nożyk i wbiłam mu w kutasa. Na co wrzasnął, ała moje uszy. Następnie wbiłam w kolano i bark. Znowu wrzeszczy niech już zamknię mordę. Wziełam chustę i zawiązałam mu na ustach.
- Strasznie długie te paznokcie nie sądzisz?- potrząsnął głową na co ją zaczełam wyrywać mu pokolei paznokcie.
Potem zaczełam przekręcać już większy nóż mu w brzuchu. Kurwa nie wiedziam, że aż mu flaki wyjdą. Ostry ten nóż w chuj. Chyba aron padł trupem dosłownie. Szkoda dopiero się zaczełam dobrze bawić. Teraz chodźmy się ogarnąć.
- O witaj braciszku co tu robisz?
- Przyszłem zobaczyć kto tu jest a zobaczyłem taki piękny widok.
- No co nudziło mi się więc kogoś sobie zabiłam.
- Raczej torturowałaś i zabiłaś.
- Dobra tam chuj.
- Ojciec cię woła do gabinetu.
- Okej już się przebiorę i do niego idę- powiedziałam i pokierowałam się do mojego pokoju. Przebrałam się w coś podobnego i ruszyłam już drugi raz tego dnia do gabinetu tatuśka. Ciekawe co ode mnie chcę. Weszłam jak do siebie.
- Puka się- przewróciłam oczami na ten komentarz.
- Po co mnie tu zawołałeś?
- Jako  córka capo należysz do mojej mafii- kiwnełam głową- więc musisz zrobić tatuaż dzięki, któremu pełnoprawnie będziesz tu należeć.
- Okej a kiedy go zrobię i jak wygląda?
- Jutro u mojego przyjaciela i już ci pokazuję jak wygląda- wyjął tablet i pokazał tatuaż kruka z owiniętym wężem na szyi, koroną i napisem mafia Sowov, bardzo kreatywna nazwa. Ogólnie tatuaż był bardzo ładny i mi się podobał.
- Okej na którą mam być gotowa jutro?
- O 14 pasuje?- kiwnełam głową i wyszłam żegnając się.
Leżąc już w łóżku zobaczyłam powiadomienie na grupie.
Hot parówy:
Królewiczek Scott( sama wymyślałam tą nazwę)
-Dzisiaj wieczorem będę się bić na nielegalnych walkach.
Drugi biały Sowov
- Co ty znowu odwalasz?
Królowa lodu
Ty jesteś jebnięty, przecież przegrasz
Królewiczek Scott
Zobaczysz jeszcze wygram zołzo
Królowa lodu
To się okażę
Wiewióra
Uuu kłótnia małżeńska
Królowa lodu
WTF Elena my nawet się nie lubimy!
Wiewióra
Od nienawiść do miłości krótka droga
Królewiczek Scott
No właśnie
Królowa lodu
Pierdolcie się wszyscy
Na tym skończyła się nasza jakże zajebista rozmowa. Ja i Scott to przeszłość.

A może i przyszłość, ale czy warto czytać książkę od nowa? A może w niej zaszły zmiany?

Muszę się jakoś uszykować na tą walkę, ale na razie pobawię się z Kokainką. Ona już za niedługo będzie miała 5 lat, jak ten czas szybko leci. Jeszcze pamiętam jak ona była taka malutka. Dobra luna weź się w garść przecież kot nie ucieknie ci z domu jak dziecko. Ja już chyba świruję, muszę się chwilę przespać. I tak zasnełam przytulając Kokainkę. Nie myśląc o niczym.
‹ktoś›
Ja oni śmieli zrobić zamach na moją Lunę. Może jeszcze nie moją, ale będzie moja, musi tak być. Oni srogo tego pożałują osobiście tego dopilnuję. Odpalili tryb diabła i niech się z tym liczą.
- Szefie bo jest mały problem..Ta młoda Sowov zniszczyła kamerę przynieść nagrania?- kurwa dziś się wszystko pierdoli.
- Oczywiście, że tak przynieść- chociaż usłyszę jej głos i umieszczę sobie jako dzwonek. Ze mną naprawdę jest coś nie tak. Przecież ona ode mnie ucieknie. Dobra tam chuj pożyjemy zobaczymy.

************************************************************************************
Witam perełeczki, szczerze nie myślałam, że dojdziemy do 9 rozdziału i że to napiszę. Jestem mile zaskoczona. Mam nadzieję, że się wam podoba! Muszę się pochwalić, że pobiłam rekord słów. Oklaski dla mnie👏👏👏 jak i dla was czytelników bo bez was nie było by tej książki. Dziękuje i ADIOS«wasza autorka»

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 15 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zabójcza prędkości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz