Rozdział 7

17 0 2
                                    

I czeka teraz mnie ciężka rozmowa. Jak ja się cieszę! Poczujcie ten entuzjazm. Noah wszedł nie witając się nawet, fajnie.
- Luna musimy porozmawiać
- Co ty nagle taki poważny- zaśmiałam się. Naprawdę coś mocnego mi wstrzyknęli.
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Po chuj ci ta wiadomość- zmroził mnie wzrokiem.
- No dobra miałam taką ochotę to zrobiłam. Wiesz babskie chumorki.
- Naprawdę tylko dlatego, bałem się- znowu mnie zadziwia Scott, niesamowite.
- O boże zaraz ci uwierzę
- Ty jesteś Emmą
- Wow odkryłeś Amerykę, naprawdę mnie nie rozpoznałeś?
- Na początku w innych włosach to w ogóle, a potem zaczeło mi coś świtać, ale nie byłem pewny- prychnełam na jego słowa.
- Przepraszam..- o kurwa tego się nie spodziewałam. Noah i przepraszanie zabawne. Zaczełam się śmiać. Teraz to już na pewno weźmie mnie za psychopatkę.
- Przebaczam ci
- Ty masz pierdoloną dwubiegunowość? Raz się śmiejesz a potem mówisz, że mi wybaczasz?- mówiłam, choć w sumie ma rację.
- Jak widzisz mam a teraz wypierdalaj bo zatruwasz mi moją przestrzeń osobistą- teraz to na pewno uzna mnie za wariatkę. Jeszcze mnie w psychiatryku zamkną z moim zasranym ojcem.
- Jakby co wiesz gdzie mnie znaleźć- mrugnął mi okiem, debil. Tu się pomylił, nie wiem gdzie go znaleźć.
- Już wypierdalaj najlepiej w podskokach- powiedziałam pod nosem.
Wyszedł, chwila spokoju. Ciekawe kiedy mnie wypiszą. Spytam się potem jakiegoś lekarza czy kogoś tam. Postanowiłam się przespać. Zamknełam oczy i magicznie szybko zasnełam. Obudziły mnie głosy moich przyjaciół. Powoli otworzyłam oczy.
- Luna ty żyjesz!- krzykneła Elena. Normalnie wzrok sokoła.
- Jak widać tak
- Lu po jest sprawa- powiedział Ezra i podrapał się po głowie.- Nasz ojciec chcę, żebyś z nami zamieszkała..
- CO KURWA!? Go coś chyba boli. Dam radzę sobie sama tak jak przez całe życie. Pieniądze mam.
- Siostrzyczko no , ale tata żałuje , że cię zostawił. Porozmawiaj z nim proszę- siostrzyczko jak to dziwnie brzmi..
- Porozmawiam tym razem nie ucieknę- uśmiechnełam się na co wszyscy zaczęli mordować mnie wzrokiem.
- No co już poczucia humoru nie można mieć?
- Luna dlaczego twój humor włącza się w takich momentach?- spytała Viv
- Nie wiem tylko wtedy jestem zabawna
- Boże- odpowiedzieli wszyscy zgodnie
- A tak w ogóle kiedy mogę wyjść?
- Jak się załatwi to nawet jutro możesz wyjść- powiedział Gabriel. Zdziwił mnie w jego głosie smutek i zawiedzenie?. Czy ja go zawiodłam, poprawka czy ja wszystkich zawiodłam? Pewnie tak.
- Okej fajnie to ja idę do.. Czekaj Ezra jak nasz ojciec ma na imię?
- Dimitrij- czyli jestem w połowie rosjanką, stąd moja uroda.
Wyszłam z mojej sali i od razu zobaczyłam resztę osób, czyli moich nieprawdziwych rodziców, Dimitrija i co mnie zdziwiło Jasona.
- Sowov możemy porozmawiać?- widocznie zdziwił się na moją propozycję, ale mimo to skinął głową i do mnie podszedł.
- Na przyszłość mów do mnie.. tato.
- Podziękuję
Udałam się już w stronę tak jakby salonu w szpitalu. Luksusowy ten szpital.
- O czym chciałaś porozmawiać Luna?
- Chcę przede wszystkim wyjaśnień.
- To zacznijmy od początku. Kiedyś poznałem pewną kobietę, Emily. Polubiliśmy się nawet bardzo. Była ona Amerykanką pragnącą pełną przygód a ja Rosjaninem zaczynającym swoją przygodę w mafii jako potomek swojego ojca. To nie mogło się udać. Ale jak widzisz ty i Ezra zrodziliście się z naszej miłości- uśmiechnął się i zrobił pałzę, szczere momentalnie miałam łyz w oczach. Ojciec już płakał, ale mówił dalej- Potem dowiedział się o tym mój ojciec. Chciał wciągnąć Emily do tego świata i przedstawić ją jako moją przyszłą żonę i małóżonkę capo. Lecz ona gdy się dowiedziała chciała uciec, ale jej nie puściłem. Może wydaję się to egoistyczne, ale z miłości nie mogłem jej puścić. Gdy urodziła zajebiście się cieszyłem. Wreszcie byliśmy szczęśliwi. Ona jednak wyjechała, nie chciała tak żyć. Rozumiałem ją. Zostawiła jednak Ezrę z listem. Z tobą uciekła.. Znalazłem ją martwą. Jak się domyślasz zabili ją twoi rodzice, oczywiście odnalazłem ich i chciałem cię zabrać, ale za bardzo przypomnałaś mi o matce. Starałem się dbać o twoje wykształcenie i życie aż z czasem zrozumiałem, że postąpiłem źle. Przepraszam cię słonko przepraszam- powiedział szlochając. Złapałam go za brodę i podniosłam jego głowę.
- Rozumiem wybaczam ci- ja to jednak zadziwiać ludzi.
Moja mama nie żyję nigdy jej nie poznam. Ciekawe co by było gdyby ona została z ojcem. Może bylibyśmy teraz szczęśliwą rodziną?
- Mam jeszcze jedno pytanie
- Tak Luna?
- Dlaczego wysłałeś mnie na szkoły dla zabójców
- Chciałem, żebyś była podobna chociaż trochę do mnie. Nie chciałem, żebyś wyrosła na tępą dziewczynę z bogatej rodziny.
- Spokojnie i bez tego kursu taka bym się nie stała
- Moja krew- powiedział i mnie.. przytulił.. dziwne to uczucie być przytulonym z miłości rodzicielskiej.
- A i bym zapomniał masz tu list Emily- podał mi go, już wiedziałam, że trochę mi zajmię przeczytanie go z własnej woli.
- Dziękuję..
Powiedziałam i ruszyłam do swojej sali. W niej nikogo już nie było. Ciekawe gdzie się podziali. Chociaż trochę spokoju dla mnie. Odłożyłam list po poduszkę. Zaczełam rozmyślać co by było gdyby. Spojrzałam odruchowo na telefon. O cholibka 23.Już wiem dlaczego ich nie było. Pójdę się ogarnąć do łazienki. Jak na publiczny szpital mieli bardzo dobre warunki. Można było spokojnie się umyć i wysikać. Ubierając się w piżamę usłyszałam stukanie w okno. Od razu weszłam do pokoju lecz nic nie widziałam. Mimo to wyjełam nożyk z pod poduszki gotowa do ataku. Nic nie słyszałam przez jakiś czas więc się położyłam i próbowałam zasnąć. Za dużo myśli nie dawało mi spać i jeszcze ten list. Kurwa. Na chwilę poszłam do toalety i zawibrował mi telefon.
Nieznany:
Ulubiony horror?
Widzę, że ktoś tu się bawi w screama. Chcę mi zabrać rolę ,palant.
Ja:
Po chuj ci to. A poza tym nie zabieraj mi roli. W tym mieście jest tylko jeden sream.
Nieznany:
A kto powiedział, że jestem sreamem?
To mi zaczął mącić w głowie. Próbowałam sobie przypomnieć czy w jakimś horrorze lub filmie ktoś tak mówił, ale nic mi nie świtało. Kurwa nieznany wysłał moje zdjęcie. Odwróciłam się w stronę drzwi i gwałtownie wstałam. Jakiś facet w masce z czaszką stał przede mną.
- Kim jesteś?
- Czy to potrzebne ci luna?- mówił przez modulator głosu, mądre. Tylko pytanie z kąd debil znał moje imię.
- Tak potrzebne chcę wiedzieć z kim rozmawiam popierdoleńcu.
- Niegrzeczna dziewczynka. Nie wolno wyzywać innych- swoją drogą ten facet wydawał się strasznie hot. Jestem pojebana ktoś chcę mi zrobić a ja o nim myślę w samych pozytywach.
- Co mi zrobisz gangsterze?
- Nie chcesz wiedzieć- powiedział i zaczął się do mnie przybliżać. Cofałam się aż dotknełam ściany. Dlaczego zawsze tak jest?
- Nadal jesteś taka mądra?
- Owszem
- Naprawdę trafiła się zła dziewczynka- zdjął kawałek maski tylko, żeby odsłonić usta i mnie pocałował. Oczywiście ją debilka odwzajemniłam zamiast go odepchnąć. Zaśmiał mi się prosto w usta.
- Nie tak szybko mała- zrobił mi nadzieję i ucieka. Tak się nie robi!
- Do następnego
- Żegnaj psychopato
I się zmył fizycznie, ale nie z mojej głowy. Jestem ciekawa kim jest. Kiedyś zdejmę mu tą maskę i się dowiem. Ciekawe czy jest naprawdę przystojny bez przebrania. Następnym razem tak łatwo go nie wypuszczę. Chociaż pomógł mi zasnąć. Odpłynełam w krainę Morfeusza myślać o tajemniczym nieznajomym.
‹Nieznany›
Kurwa ta dziewczyna jest jebaną bogini! Zaczełem szaleć z jej powodu i odliczałem jak głupi dni do jej spotkania choć była na wyciągnięcie ręki. Nie wiedziałem, że tak bardzo wczuję się w rolę. Jestem zadowolony, że jej się spodobałem chociać w mascę.
To dopiero początek.

*************************************************
Witam was kochani. Ogólnie będą małe zmiany w postaciach poglądowych i opisie i prologu więc  radzę wejść. I mam pytanie. Czy macie pomysły kim może być nieznajomy? Czy może to ktoś kogo znamy? Pożyjemy zobaczymy.
Macie tu wygląd maski hot nieznajomego.

Macie tu wygląd maski hot nieznajomego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ADIOS‹wasza autorka›

Zabójcza prędkości Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz