poznajmy się.

77 12 26
                                    

Edgar

Siedze sam po turecku na łóżku, jak zwykle. Jedyne czym różni się ten moment od całego mojego dnia jest to, że było koło 4:30. Pomyślałem, że i tak nie ma już sensu iść spać, nawet jeśli muszę udać się do tej budy na 8, więc wziąłem telefon i przeglądałem youtuba. Moją uwagę przykuł jeden z filmów o mojej ulubionej grze z dzieciństwa. Były to jakieś dziwne teorie, oglądałem podobne filmy jak miałem 11 lat. Jakoś się wzruszyłem patrząc na to. Sam zdziwiłem się sobą, bo od dawna nie czułem tego typu emocji. Popatrzyłem na datę - 5 lat temu. Postanowiłem jednak, że będę scrollować dalej. Tak przeleciał mi czas do 6:20.

Kiedy zmęczony popatrzyłem na ową godzinę trochę się podłamałem, ale wiedziałem, że jeśli nie wstanę tato będzie się na mnie drzeć przez następny tydzień, a tego wolałem uniknąć.

Wstałem więc zmęczony. Pomyślałem, że nie dam rady żyć bez kofeiny, więc polazłem do kuchni i zrobiłem sobie najmocniejszą kawę jaka była w ekspresie. Wypiłem ją za jednym razem i wróciłem do pokoju ogarniając się dalej.

Ubrałem czarne spodnie typu cargo, granatowe skarpetki, koszulkę z czaszką i szarą bluzę, lekko ją rozpiąłem, tak żeby było widać czachę. Jako dodatek dołożyłem ciemnofioletowe długie rękawiczki bez palców, parę pierścionków i kolczyk do ucha. Nie mogłem oczywiście zapomnieć o moim ukochanym szaliku. Następnie ułożyłem włosy i przystąpiłem do malowania oka. Pomalowałem linię wodną oka czarną kredką, lekko wytyszowałem rzęsy i doprawiłem cały makijaż prawie białym rozświetlaczem. Teraz byłem gotowy.

Do plecaka spakowałem podręczniki, zeszyt, energola, ładowarkę i... jednorazówkę. Uzależniłem się i to mocno, ale i tak mi wszystko jedno.

Nim się obejrzałem była już 7:20 więc czas wyjść do mojej szkoły - human w liceum drugiego wyboru.  Założyłem glany, słuchawki i z telefonem w łapie poszedłem do wyjścia.

Idąc już przez ulicę rozglądałem się, obserwując te stare bloki. Kiedyś było to jedno z większych osiedli w mieście - teraz roji się tu od niebezpiecznych typów, co chwilę słyszy się o jakiś kradzieżach. Mimo wszystko to miejsce miało jakiś swój klimat.

Byłem już koło szkoły więc czas przygotować się na śmiejące się pierwszaki. Byłem przyzwyczajony do tego, więc miałem wyjebane - no prawie...

Poszedłem do szafki, żeby wyjąć resztę podręczników patrząc na tych wszystkich śmiejących się ludzi - skąd oni mają tyle energi rano? Wsumie może też bym miał gdyby nie zarwana nocka. Zawsze to samo - nie śpię cały dzień, a później żałuję, czy kiedyś skończy się to błędne koło?

Porzechodząc przez wszystkie korytarze zorientowałem się, że nie wiem nawet gdzie mam lekcje. Spojrzałem na plan - środa, 8:00 i... o fuck matma. Miała dzisiaj pytać... Jeśli dostanę kolejną jedynkę mnie nie przypuści... Ja pierdolę, a może mam jeszcze jakieś nieprzygotowanie?
Spojrzałem jeszcze raz na dziennik, tym razem elektroniczny. Dobra jest jeszcze jedno, jestem uratowany.
Nie miałem w szkole żadnego przyjaciela. Tak szczerze to myślę, że jest tutaj ktoś, z kim bym się dogadał, ale jestem zbyt aspołeczny, żeby wogóle zacząć jakąś konwersację. Usiadłem więc pod klasą, modląc się, aby ostatnie dwie minuty do dzwonka były jak najdłuższe. Tak bardzo nie chcę tam iść...

Ku mojemu zaskoczeniu tym razem dosiadł się do mnie jeden gość z mojej klasy - zdziwiło mnie to bo należał do tak zwanej "elity" i raczej nie chciałby zadawać się ze mną. Przecież nikt nie chce, a co dopiero on.

- Hej - zaczął mówić
- Hej Fang? - teraz byłem już wprost zaskoczony.
- Chcesz może usiąść razem?
- Ja? Z tobą? Ale czemu?
- Jak to czemu... Mało kto z tobą gada, a wydajesz się spoko więc stwierdziłem, że może przekonam się kim tak właściwie jesteś. To już drugi rok, a nikt z całej naszej klasy nie wie o tobie kompletnie nic.

To było dla mnie naprawdę dziwne... Czy ktoś serio chce ze mną porozmawiać? Z resztą zawsze wydawało mi się, że Fang jest wredny, co chwilę zmienia dziewczyny i obrabia każdego za plecami, ale może się myliłem. No nic - spróbuję.

- No okej, możemy razem usiąść.

Fang

Tak szczerze to od dłuższego czasu obserwuję Edgara i jest mi go po prostu szkoda. Zawsze wygląda jakby nie spał od paru dni, pali te cyberszlugi za szkołą i przez te prawie 2 lata widziałem jak się uśmiecha może parę razy. Część nauczycieli wogóle go straszy, że nie przejdzie do następnej klasy - dlatego postanowiłem do niego zagadać, bo boję się, że coś sobie zrobi.

Siedzieliśmy już ma matmie, miałem w dupie całą lekcje, w sumie jak zwykle. Edgar po zgłoszeniu ostatniego nieprzygotowania (zdziwiłem się, że wogóle jeszcze jakieś mu zostało) poszedł spać. Myślałem, że tak będzie przez całą lekcje, ale ta stara pruchwa nawet pospać mu nie dała budząc go. Wyciągną więc monstera z plecaka i ledwo żyjąc patrzył się za okno. Po jakimś czasie zaczą rysować jakieś dziwne rysunki w zeszycie. W końcu się odezwał.

- Tak szczerze to trochę się jej boję... - szepną
- Nie no miej wyjebane i nie zwracaj na siebie uwagi, to nic ci nie zrobi. - odpowiedziałem
- Stary, ona mnie nienawidzi. Jak tylko będzie miała okazję to przepyta mnie tak, żeby mnie nie przepuścić, nie udawaj, że tego nie widzisz.
- Jak chcesz to mogę załatwić ci darmowe "korki" u Loli, ona ogarnia wszystkie ścisłe przedmioty i myślę, że z chęcią ci pomoże.

Widać, że się zdziwił, chwilę chyba myślał co powiedzieć.

- Serio? Dzięki! - odkrzyknął

Ja pierdolę... Tak, odkrzykną, na lekcji. Ta stara kurwa musiała się do nas przyczepić za to i postawić mu uwagę, ten się przez to załamał.
Dokończył tego energola i wstał, żeby wyrzucić puszkę. Nasza kochana Pani Basia, okrzyczała go od góry do dołu, bo przecież na jej lekcji nie można wstawać. Widziałem, że ma łzy w oczach. Ewidętnie starając się to ukryć, spytał czy może iść do łazięki. Ta ledwo mu pozwoliła.

Spojrzałem na mojego kolegę Bustera z miną mówiącą, że coś jest nie tak - on na to pokiwał tylko głową.

Kiedy chłopak nie wracał już od 7 minut postanowiłem, że pójdę do niego. Spytałem się czy mogę wyjść, jednak ona odpowiedziała, że kiedy Edgar wróci. Fuck... Na moje szczęście jedna z "wojowniczek" klasowych powiedziała na całą klasę, żebym szedł, bo nauczyciel nie ma prawa mi tego zabronić. W sumie to ona ma rację, więc nie myśląc długo wstałem i wyszedłem.

W najbliższej łazięce go nie było, więc poszedłem do następnej. Tam usłyszałem pociąganie nosem w jednej z kabin.

- Edgar? - zapytałem
- Fang? - ledwo odpowiedział czarnowłosy - Przepraszam, ale idź sobie, potrzebuję pobyć sam.

Stwierdziłem że nie zostawię go tak, wiedząc już, że nie korzysta z toalety i zamek od drzwi nie działa uchiłem je. Kiedy go zobaczyłem przeszedł mnie lekki szok.

_________________________________________________

1077 słów, nieźle

dajcie znać kochani czy chcecie następną część

macie tutaj bardzo piękne zdj Edgara XDDD

macie tutaj bardzo piękne zdj Edgara XDDD

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝑆𝑧𝑎𝑛𝑠𝑎 - Fangar || Edgar x Fang || Brawl StarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz