Załamanie.

57 8 25
                                    

Fang

Tym razem siedziałem w ławce z Busterem, bo biedak nie ma z kim siedzieć. Tylko kiedy chciałem poznać się z Edem, powiedziałem mu, że tym razem usiądę z kimś innym. Jak widać zostało tak na parę dni, ale kiedy postanowiłem to zmienić i spowrotem usiąść z moim dawnym kolegą, jakoś zrobiło mi się szkoda Edgara. Przecież się nie rozdwoję, żeby siedzieć z nimi oboma, zresztą żaden z nich nie miał nic przeciwko, jeśli z nim nie usiądę, ale mimo wszystko miałem jakieś wyrzuty sumienia.

Akurat udało się, żeby Ed siedział przed nami, ale i tak z nami nie gadał tylko całą lekcje rozkręcał długopis. Nagle chłopak schylił się pod stolik w poszukiwaniu czegoś i chyba zapomniał że jest na lekcji mówiąc

- Kurwa, gdzie jest ta sprężynka...
- Edgar! Jak ty się wysławiasz, co to wogóle jest za postępowanie? - odkrzyknęła zakłopotana nauczycielka

Mój kolega wychylił się spod ławki, a w jego oczach widziałem przerażenie.

- Koniec tego, całą lekcje bawisz się przyborami, zamiast się uczyć! Proszę, powtórz zdanie które powiedziałam minute wcześniej. - chłopak nic nie odpowiedział przez co nauczycielka dokończyła - Wzywam twoich rodziców! Może wtedy weźmiesz się do pracy...

Widziałem jak Ed zakrył oczy rękoma, mogę tylko przypuszczać, że płakał. Kiedy skończyła się lekcja, nawet nie zaczekał na nas, żebyśmy jak zwykle poszli na nasz spot, tylko bez słowa pobiegł do kibla. Musiałem pójść za nim, bo znając jego zaraz znowu wpadnie mu jakiś głupi pomysł do głowy.

Powiedziałem Busterowi, żeby szedł do Chestera, a ja dojdę później. Kiedy ten już odszedł ja dogoniłem Edgara, idąc jego szybkim tempem i łapiąc go za ramię powiedziałem

- To że wezwie twoich rodziców to nie koniec świata. Wiesz... Nawet jeśli są surowi to w końcu jesteś ich synem i... - nie dokończyłem, bo ten wchodził już do łazięki, zamykając drzwi przed moją twarzą

Szybko je otworzyłem i ujrzałem Edgara opierającego się o ścianę przy umywalkach. Stanąłem przed nim i kiedy już chciałem coś powiedzieć on mnie wyprzedził.

- Ty nic nie rozumiesz. Jeśli wrócę teraz do domu i tato już będzie wezwany to mnie zabije... Zabije mnie, zabije! - zaczą mówić, a potem krzyczeć z bezradnością chłopak. Po chwili wyciągną nową jednorazówkę z plecaka i zaciągną się nią. Widziałem, jak łza cieknie po jego policzku.
- Stary, nie może być aż tak źle. Może na ciebie pokrzyczy, ale jakoś to przeżyjesz. - odpowiadając  popatrzyłem na chłopaka, który był już cały zalany łzami i łapiąc powietrze powiedział
- Kurwa nie mogę dzisiaj wrócić. Pójdę spać pod most, nie mogę. Ale jeśli nie wrócę wezwie policję i będzie jeszcze gorzej. Pojebie mnie przysięgam...

Szczerze mówiąc to nie wiedziałem co odpowiedzieć. Nie spodziewałem się, że w jego domu jest aż tak źle... Znaczy coś o tym wspominał, ale jakoś to do mnie nie dotarło.

Wiem, że to okropne, ale jeszcze bardziej przejąłem się tym, że na tej przerwie miałem poznać jakąś crushie Colette, a teraz pocieszam Edgara. Właśnie, o wilku mowa - pomyślałem kiedy zobaczyłem, że Colette dzwoni. Nie wiedziałem, czy odebrać czy nie. Gdy chłopak usłyszał mój dzwonek do telefonu, popatrzył się na mnie zmarnowanym wzrokiem, nie wiedziałem jak go zinterpretować, ale postanowiłem odebrać. Colette zaczęła się na mnie drzeć w słuchawce

- Gdzie ty jesteś? Muszę cię przedstawić Janet!!
- Kotlet, uspokój się...
- Masz minutę, żeby tu przyjść, albo cię zabije!
- Nie mogę teraz, robię coś ważneg- - nie dokończyłem  bo rozłączyła się w środku zdania

Nie wiedziałem, co mam teraz zdobić. Przedemną stoi chłopak w którego domu jest tak źle, że boi się do niego wrócić, a na dworze jest moja pierdolnięta przyjaciółka, której bardzo zależy na rzeczy której nie mogę zrobić. Jestem w kropce. Tak bardzo chce mu pomóc, a teraz nie mogę. Co jest ze mną nie tak?
Gdy zamyślony patrzyłem w ziemię nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu. Spojrzałem się, a on powiedział tylko

𝑆𝑧𝑎𝑛𝑠𝑎 - Fangar || Edgar x Fang || Brawl StarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz