Decyzja

46 7 37
                                    

Fang

Czułem ostre zaniepokojenie moją obecną sytuacją, ale Eda nie było już drugą lekcje, boję się, że to przeze mnie. Nie mogłem się totalnie na niczym skupić. Lola z ławki obok chyba zauważyła, że jest nie okej i rzuciła we mnie papierkiem, na którym było napisanie

"ej wszystko okej?"

Było tam zostawione trochę miejsca na odpowiedź, a nie chcąc martwić koleżanki napisałem tylko

"Tak, nie wyspałem się i walczę, żeby nie zasnąć xD"

Lola odczytując to na chwilę się do mnie odwróciła, delikatnie się uśmiechając, na znak "okej".

Lekcja strasznie mi się dłużyła, nie mogłem wysiedzieć. Postanowiłem, że wyjdę na chwilę do łazienki i ku mojemu zdziwieniu przed klasą czekał Edgar. Popatrzyliśmy się chwilę na siebie w niezręcznej ciszy. Postanowiłem udać, że nic się nie stało i zakłopotanym głosem powiedziałem

- Nie spodziewałem się ciebie tutaj. Nie było cię na pierwszej lekcji bo?
- Mamy sobie do pogadania. - powiedział Edgar tak, jakby nie słyszał mojej wcześniejszej wypowiedzi

Chłopak bez słowa zaczął iść, ewidętnie chcąc, abym poszedł za nim. Zaprowadził mnie na koniec korytarza, to jest takie miejsce, do którego nikt nie chodzi, nie ma tam nawet oświetlenia. Wziął głęboki oddech, jakby chciał zacząć mówić, ale coś go powstrzymywało. Już wiedziałem co się święci, ale dalej miałem złudną nadzieję.

- Fang, nie możemy być razem. - ostatecznie powiedział
- Czemu?... - czułem jakby moje miejsce rozpadło się na milion kawałków. Nie mogłem myśleć, nie mogłem czuć, jestem nikim, to koniec!
- Obiecujesz, że nikomu nie powiesz? - powiedział chłopak. Staram się nie obiecywać takich rzeczy, bo nigdy nie wiadomo co druga osoba powie, ale tym razem byłem do tego zmuszony.
- Tak.
- Ja bym chciał, wiesz... To wszystko, ale po prostu nie chcę Ci złamać serca, kiedy mnie już nie będzie. Rozumiesz, odmowa teraz będzie bolała dużo mniej, niż śmierć, kiedy bylibyśmy już razem.

Nie mogłem uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałem. Ja mu na to nie pozwolę, on nie umrze, nie może, nie dam mu!

- Nie, nie rozumiem! Edgar ja cię z tego wyciągnę, obiecuję! Czemu chcesz się zajebać? Damy razem radę, zobaczysz, jeszcze będzie pięknie! - krzyczałem cały w emocjach zaczynając płakać

Edgar chwilę się na mnie popatrzył ze współczuciem.

- Kurwa gościu ja już umieram, nie ma szans, że mnie z tego wyciągniesz... Nawet jeśli Ci się to uda zrujnujesz całego siebie! Nie pozwolę na to.
- Edgar błagam, zrobię wszystko!
- Nie, ja ci tego nie zrobię. Zobaczysz, że to jest dobra decyzja.

W końcu nie wytrzymałem i zalany łzami złapałem chłopaka za ramiona, kiedy już chciałem mu wykrzyczeć co myślę, nagle oślepiło mnie światło dochodzące z prawej strony. Obróciłem się i moim oczom ukazał się Bull robiący nam zdjęcie.

Nie myślałem długo, wytarłem ręką twarz i dosłownie rzuciłem się na chłopaka z chęcią wyrwania mu telefonu, jednak on był na to przygotowany. Przywalił mi ręką w mordę tak, że gdyby nie adrenalina prawdopodobnie bym zemdlał. Teraz jednak starałem się za wszelką cenę coś zrobić, tak aby usunąć to jebane zdjęcie z jego telefonu. Tym razem to ja mu przyjebałem jednak bez skutecznie - byłem bez szans. Bull dosłownie przerzucił mną przez korytarz, jednak ja się nie poddałem, szybko wstałem i biegnąc w jego stronę rzuciłem się na niego, ale

Japierdolę co się dzieję... Piszczy mi w uszach w chuj...

Osunąłem się na ziemię i upadłem, co chwilę wracała mi przytomność dosłownie na sekundę, po czym znowu mdlałem. Wszystko było takie nie wyraźne, cały obraz mi się kręcił, zdołałem tylko ujrzeć jak Edgar do mnie podchodzi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝑆𝑧𝑎𝑛𝑠𝑎 - Fangar || Edgar x Fang || Brawl StarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz