W momencie kiedy samochód Natashy odjeżdżał na lawecie ona wracała do trzeźwego myślenia.
-Ryan.. przepraszam cię za moje zachowanie..
-Nie masz za co przepraszać, w pewnym momencie sam miałem ochotę płakać.
-Chyba go tak nie zostawimy? -powiedziała Natasha patrząc błagalnie
-No nie. Może weźmiemy go ze sobą na drinka, co ty na to? Bo ja nie mam innego pomysłu co z nim zrobić.. -powiedział Ryan starając się nie wybuchnąć śmiechem
-No wiesz co..
-Dobra, przepraszam... Czekaj, mam pomysł!
Nagle Ryan podbiegł w kierunku jakiegoś żebraka z wózkiem, który stał przy najbliższej śmietniczce.
-Czy mógłby mi pan wyświadczyć przysługę? -powiedział nieśmiało Ryan
-A co za to będę miał?
-No na pewno coś pan za to dostanie..
-Dasz fajka to zrobię wszytko, tylko bez jakiś tam morderstw!
Ryan zaczął grzebać w kieszonkach bluzy które miał umieszczone po wewnętrznej stronie. A po chwili wyciągnął paczkę drogich papierosów mówiąc:
-Jeśli pan zrobi to o co pana poproszę, ta CAŁA paczka będzie pana!
-Dobra no to mów pan co mam zrobić.
-Widzi pan tego rozjechanego pieska, niech pan mu wyprawi godny pogrzeb, dobrze?
-Panie.. takich piesków to ja już setki grzebałem!
-No to bardzo się cieszę, że ma pan już w tym doświadczenie!
Po chwili Ryan wraz z nowo poznanym mężczyzną stali już przy miejscu wypadku.
-Natasha, widzisz tego pana?
-Taak.. -skinęła głową, chociaż jej oczy nie były do końca przekonane
-Ten pan wyprawi naszemu pieskowi godny pogrzeb.. i naprawdę ma doświadczenie w tym! -powiedział dumnie Ryan
W tym czasie żebrak bez żadnego obrzydzenia gołymi rękoma, pozbierał wnętrzności małego pieska a potem jego całego zapakował w swoim wózku. Ryan ofiarował obiecaną nagrodę. A Natasha w milczeniu przyglądała się Ryanowi.
-Coś nie tak? -powiedział Ryan
-Skąd masz pewność że on zrobi to co obiecał? Może za chwilę znajdzie w śmietniku jakąś wódkę czy coś, upije się a po drodze zgubi gdzieś swój wózek z pieskiem?
-Jakby chciał coś wypić to od razu poprosiłby mnie o kasę albo o alkohol, a on tylko prosił mnie o jednego fajka.. a ja mu dałem całą paczkę..
-No skoro tak mówisz..
-Oj chyba już nie możesz się doczekać kiedy się napijesz..
-Chyba tak..
-No to prowadź do tej knajpy!
Po tych słowach oboje ruszyli w kierunku restauracji. Będąc już prawie na miejscu Natasha zatrzymała się mówiąc:
-Widzisz te światła neonów po drugiej stronie ulicy?
-Taak..
-Nie masz wrażenia że są jakieś takie..
-Zbyt nadpobudliwe?
-Tak!
-A całe miasto jakby płonęło tej nocy..
CZYTASZ
I MISS YOU [Ryan Tedder Fanfiction]
FanfictionŻycie jest jak puzzle. Bez jednej części traci swoje piękno. Pozostaje pustka, którą zawsze można zastąpić innym puzzlem ale to już nie to samo. Czasem można się pomylić , myśląc że ten jedyny scalający wszystkie inne puzzle zniknął . Może okazać...