20# Hope is lost .

132 7 8
                                    

28 listopada 2011

Ryan czuje się coraz lepiej. Fakt że został postrzelony w brzuch, i to niezbyt głęboko bardzo nie wpłynęły na większe pogorszenie jego zdrowia. Gdyby przed operacją nie utracił tak dużo krwi, pewnie dzisiaj lekarze wypuściliby go do domu, ale niestety od samego rana bez przerwy podłączano mu przeróżne kroplówki, mające na celu wzmocnienie jego organizmu.

Jest południe. W sali Ryana przebywają jego przyjaciele z zespołu. Nagle wchodzi ich menager rzucając na łóżko Ryana jakąś gazetę.

-Czytajcie sobie! -powiedział chłodnym tonem Mark

Nagle wszyscy rzucili się w strone gazety, osaczając Ryana.

-"Wokalista zespołu OneRepublic bohaterem"-przeczytał Ryan

-No chłopie w końcu coś porządnego piszą o tobie w gazecie! -powiedział Drew klepiąc Ryana po plecach

-"Muzyk uratował życie ekspedientce" -przeczytał dalej Brent

-Ale te gazety kłamią.. -powiedział Ryan kręcąc głową

-Dobra, dobra jak mają tak kłamać stawiając cię w pozytywnym świetle to niech tak dalej robią! Przyjechałem do ciebie w innej sprawie..tak w ogóle to do was korzystając, że wszyscy tu jesteście. -powiedział bezemocjonalnie Mark

-No to mów, bo miałem iść do automatu po batonika.. -powiedział Brent mrużąc oczy

-Ok. Tak więc macie propozycje zagrania koncertu 1 grudnia..tylko pytanie czy Ryan będzie na siłach..

-Czemu nie? Lekarz powiedział że jutro mnie wypuści.. -powiedział Ryan ożywając

-Ale Ryan.. po operacji powinieneś się oszczędzać.. -powiedział Zach patrząc na Ryana z góry

-Boże.. Jakbym teraz zaczął biegać, robić jakieś brzuszki, dźwigać jakieś ciężkie rzeczy to tak, wtedy bym się nie oszczędzał.. Ale jak wejdę na kilkanaście minut na scenę posiedzę albo postoję to napewno nic mi się nie stanie! -powiedział Ryan przekonywująco

-Przemyśl to Ryan.. -powiedział Zach

-Przemyślałem.. Ja jestem liderem, więc ja podejmuje decyzję. Zagramy ten koncert! -powiedział radośnie Ryan

-Ok! To dzwonie do organizatorów.

Brent z Eddie'm wyszli do automatu na korytarz a zaraz za nimi Mark do części szpitala z lepszym zasięgiem. W sali Ryana zapanowała cisza. Nagle odezwał się Zach spogladając w kierunku Drew.

-Z kim ty tak piszesz? Eden tak cię bombarduje ? -powiedział Zach szczerząc się

-Oj chyba ktoś inny z nim romansuje! -powiedział Ryan z szatańskim uśmieszkiem

-Co? -odezwał się otępiale Drew

-Jajco 1:0! -powiedział przez śmiech Zach

-Z kim tak piszesz? -powiedział łagodniutkim tonem Ryan

-Aaaa..y.yy..z koleżanką? -powiedział Drew czerwieniąc się

-A co na to Eden? -powiedział całkiem poważnie Zach

-Zrobiliśmy sobie przerwę w naszym związku.. -powiedział Drew uciekając wzrokiem

-Oj Drew, nazwij rzeczy po imieniu -po prostu zerwała z tobą! No komu jak komu ale Zachowi możesz się przyznać! -powiedział Ryan

-Czemu to ukrywałeś. Przecież to normalne. Ludzie schodzą się i rozchodzą.. -powiedział Zach

-A inni wchodzą, zapłodniają i wychodzą.. -powiedział Drew wybuchając śmiechem

I MISS YOU [Ryan Tedder Fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz