Rozdział 18.

50 1 0
                                    

Zmrużyłam oczy, czując palce sunące po moich nagich plecach. Od razu myślami powróciłam do wczorajszej nocy i tego, co zaszło między mną a Ryanem. I ani trochę nie żałowałam tego. Chciałam pójść z nim do łóżka, poszłam. Przespałam się z nim bez żadnych wyrzutów sumienia i cieszyło mnie to, że nie skrytykował mojej kondycji w łóżku, a wręcz przeciwnie. Pochwalił mnie. Jezu, ale to beznadziejnie zabrzmiało, zapomnijmy o tym, dobrze?

I może ta pobudka powinna być idealną, cudowna jak w filmach niektórych, ale gdy promienie słoneczne dotarły do moich oczu, jęknęłam bezsilnie, gdy ponowne zmęczenie wstrząsnęło moim całym ciałem tak po prostu.

– A to miała być taka piękna pobudka, a ty wszystko zniszczyłaś. Niedobra jesteś. – westchnął za mną zachrypniętym głosem Ryan, a ja zaśmiałam się mimowolnie w poduszkę. – Jak tam? Wyspałaś się?

Pokiwałam lekko głową, odwracając w jego stronę głowę. I było mi cieplutko na sercu, gdy zasłonił mnie tak, by słońce nie docierało do moich oczu.

Uśmiechnęłam się, a następnie poczułam jego usta muskające moje. Odwzajemniłam to, chociaż było to naprawdę leniwe i takie nijakie, ale czułe i milutkie.

– Nie chcę prezentu od ciebie, Lilith. – szepnął w moje usta, a następnie oderwał się od nich i założył pasmo moich potarganych słowo za ucho.

– Nie? – spytałam, marszcząc jednocześnie brwi. – Każdy przecież go dostanie.

– Ale ja już mam. – szepnął i znowu pocałował moje usta, a ja uśmiechnęłam się, czując wpływające na policzki rumieńce.

Przysunęłam się bliżej niego, by móc przytulić się do jego ciała. Objął mnie swoim ramieniem i pocałował w głowę, a ja jeszcze bardziej wtuliłam się w niego, czując bijące ciepło od jego ciała. Jejku, mogłabym przytulać się do niego bez przerwy, a i tak byłoby mi wyśmienicie. Mogłabym żyć tutaj obok niego codziennie, spać z nim, tulić się do niego, jejku, on jest już po prostu mój. Tylko mój. I nikogo więcej. Prawda?

– Diablico? – szepnął, a mnie przeszły dreszcze, gdy znów sunął palcami po moich odkrytych, nagich plecach.

– Hm? – mruknęłam, rozluźniając się całkowicie w ramionach mężczyzny.

– Obiecuj mi, że nie ważne, co by mówiła moja matka, nie weźmiesz tego do siebie.

– Co?

– Co ci wczoraj w windzie powiedziała, gdy byliśmy w galerii? O to mi chodzi, Lilith, a ja widziałem, jak analizujesz jej słowa w głowie. Nie bierz jej słów do głowy, bo to źle na ciebie wpłynie. – szepnął. – A to, co mówiła wczoraj, to jest nie prawda. Moja matka ma focha o to, że nie siedziała z przodu.

– Ja mogłam usiąść z tyłu.

– Nie mogłaś, bo twoje miejsce jest tuż obok mnie. – szepnął i przytulił mnie mocniej, jakby sam już zasypiał, co chyba także się działo.

– Ale nie chcę, byś przeze mnie kłócił się z matką. To chujowe uczucie być pokłócony z rodzicem tuż przed świętami, które trzeba spędzić z rodziną. – szepnęłam. – Wiem to, bo moi rodzice mają na mnie wywalone poprzez to, że nie chciałam przejąć ich firmy.

– Dlaczego nie chciałaś?

– Po prostu. Nigdy bym się nie odnalazła w świecie papierów, których jest pełno. Ale zaś przez pracowanie w kawiarni, mam mało kasy, jednak radziłam sobie. Prędzej bym zrujnowała to, co rodzice osiągnęli w firmie, niż pociągnęłabym ją dalej. – odpowiedziałam cicho i zamknęłam oczy.

– Twój wybór. Nikt nie ma prawa zmuszać cię do prowadzenia firmy twoich rodziców, skoro nie chcesz tego. – szepnął i westchnął. – A teraz możemy jeszcze sobie pospać, bo ja i tak jestem spóźniony do firmy, a mogę zrobić sobie dzień wolnego, a poza tym i tak zaraz święta.

Jego zastępcza narzeczona  +18 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz