🖤rozdział 11

58 5 6
                                    

*Lily*

Nie, nie, nie, Nie!

Co ja najlepszego zrobiłam?

Leżałam właśnie w łóżku, przypominając sobie całą wczorajszą sytuację. Pamiętam, że byłam pod wpływem alkoholu i narkotyków. Swoją drogą nie potrafię się oprzeć i czuję, że muszę coś wsiąść, jednak... nie jest to tak wielkie pragnienie jak chęć pocięcia się.

Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że... że ja... pocałowałam Haydena. Najgorsze jednak było to, że oddał pocałunek.

Nie chciałam tego.

Tak bardzo nie chciałam.

Rozejrzałam się wokół i natknęłam się na śpiącego obok, na krześle chłopaka. Włosy miał ułożone w idealnym nieładzie, a oczy zamknięte.

Chciałam poruszyć ręką żeby podnieść się do siadu ale wtedy ślady po wczorajszym cięciu tak mnie zabolały, że krzyknęłam z bólu.

Niestety przy okazji obudziłam Haydena. Szybko zerwał się z miejsca i podszedł do mnie.

- Co się stało? Wszystko w porządku? - zapytał a mi coraz bardziej robiło się słabo.

Nie wierzę, że dopuściłam się czegoś takiego. Po prostu kurwa nie wierzę.

- Tylko boli mnie ręką. - odburknęłam nie miło.

Nie chciałam na niego patrzeć ale mój wzrok przykuł tatuaż.

Na lewym barku miał wytatuowaną czaszkę. Skądś znałam ten symbol tylko jeszcze nie wiedziałam skąd.

Po chwili ocknęłam się, odwróciwszy wzrok i powiedziałam:

- Czy zrobiłbyś coś dla mnie?

- *Quello che vuoi. - odpowiedział po włosku.

* Co tylko chcesz

- Możesz zapomnieć o tym co się wczoraj stało? Proszę. - kontynuowałam.

Mimo, że nie widziałam jego twarzy byłam w stanie stwierdzić, że go uraziłam. Znowu.

Być może dla niego ten wczorajszy pocałunek dużo znaczył, ale nie dla mnie.

Dla mnie on świadczył o tym, że jestem zbyt łatwowierna. Tak nie może być. Nie mogę dopuszczać takich sytuacji.

W tej samej chwili do pokoju weszła mama. Na jej twarzy było widać strach i przerażenie.

- Lily co tu się stało? I kim on jest? Przecież wiesz co było gdy przyszłaś do liceum? - zaczęła się denerwować.

Rodzicielka bardzo mnie kochała, ale niestety strasznie dużo pracowała. Najgorsze było to..., że nawet nie wiedziałam gdzie.

- Wiem spokojnie. On tylko mi pomaga - odparłam wymuszając na twarz sztuczny uśmiech.

- A Grace? Ona nie może ci pomóc?

W tamtym momencie zrobiło mi się słabo. Moja mama nie wiedziała nic o tym, że mnie zdradziła i tak potraktowała.

- Miałyśmy małą sprzeczkę... pogadamy puźniej, okej?

Mama tylko pokiwała głową i opuściła mój pokój.

Widziałam, że nie ufa Haydenowi, zresztą... tak jak ja.

Ale on jedyny mnie wspiera. W końcu postanowiłam wziąć się w garść i podnieść się do siadu.

Niestety ręce tak bardzo mnie bolały, że nie byłam wstanie nic zrobi, dlatego zrezygnowana opadłam na poduszkę. Wtedy właśnie obok mnie zjawił się Hayden.

Blood and love (16+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz