ELOO MAM TAKA SPRWE BO JA DAŁAM DATĘ ZE KONIEC SIERPNIA A CHCE ZSBY TO NYLO JAKOS W ZIME WOEC JESY KONIEC LISTOPADA OK OK?? ZMIENIAMY TYLKO DAYE I NIC WIECEJ WIEC SANTIA JAK SIE PTZEPROWADZI TO NA DRUGI DZIEN IDZIE DO SZKOŁY OD RAZU TAK BEDZIE SRODEK ROKU SZKOLEGO TRUDNO. To tyle miłego czytania😽. (Jeżeli w tym rozdziale gdzieś napisałam o sierpniu to sorki ale pisze tą notatkę jak jestem w połowie rozdziału więc upsi)Skip time: tydzień później
Leżałam znudzona, w tym szpitalu była jedna kreska zasięgu (już ja moim udzie jest więcej) a internet szpitalny to jakis nie śmieszny żart. Czekałam na zbawienie czytaj: wypisanie z tego cholerstwa. Mimo że jak mnie wypiszą to się przeprowadzam. Ten pobyt tutaj był tak nudny nawet zapalić nie ma gdzie żenujące. Cały czas to wredne babsko które było nazywane psychologiem nawet nie wiem jakim cudem przychodziło do mnie dzień w dzień w celu porozmawiania a bardziej zepsucia mi humoru z chujowego na jeszcze bardziej chujowy. Gapiłam się w sufit wymyślając jakąś kolejną historyjke w mojej głowie az ktoś wszedł mi do sali. Był to lekarz wraz z moją mamą i ojcem.
- Dzień dobry, dobre wieści wypisujemy panią! - Powiedział z uśmiechem. Jej! kurwa coś się dzieje!
- No Santia zbieraj się a my idziemy załatwić parę spraw. - Dodała mama po czym wyszli z pokoju. No to żeśmy pogadali.
Słyszałam jak na korytarzu chwilkę po tym jak wyszli jak lekarz mówi aby mnie nie przemęczać na razie i dać mi do września taki spokój z wysiłkiem fizycznym. Ta napewno przecież podczas tej przeprowadzki to ja będę nosić polowe rzeczy. Wracając to pewnie dlatego pielęgniarka odpieła odemnie te wszystkie kable abym normalnie mogą zejść. Wstałam delikatnie i do mojej dużej jeansowej i specjalnie tak zdartej torby zaczęłam wszystko wpychać, co leciało, po kolei. Byłam spakowana. Byłam ubrana w taką nie wiem jak to nazwać taki stroj szpitalny a miałam ubrania normalne w tej torbie więc poszłam się przebrać. Byłam ubrana w szare dresy tylko takie które na końcu nogawki zamiast tak spiętego miałam rozluźnione a ja górę ubrałam jakiś top czarny najzwyklejszy a na to czarna rozpinana bluza z kapturem i takim szkieletowym sercem w cekiny na suwaku. Wyszłam z łazienki w której się przebierałam i akurat do pomieszczenia wpadła mama
- No chodź trochę wyglądasz jak człowiek i już nie jesteś taka blada.
- możesz mnie już nie oceniać od razu od kąd przyjechałaś przez tydzień się nie zjawiłaś a teraz nagle wielkie halo.
- Dobra nie pyskuj tylko już chodź. - Na jej słowa przekręciłam oczami i ruszyłam za nią. Pożegnałam się z doktorem i weszłam do auta w którym czekał już ojciec. Jeżeli jesteście ciekawi czemu mówię na niego ojciec a nie tata to dlatego że nie zasłużył na takie miłe miano i ojciec brzmi bardziej surowo.
Spakowałam swoją torbę do bagażnika i usiadłam na tylnim siedzeniu. Jechaliśmy w bardzo nie przyjemniej ciszy ale przynajmniej nie było kłótni. Byliśmy na miejscu i zanim wyszłam z auta.- Santia dziś rano jesvzse wszystko ogarnialiśmy i przyjechał bus który zabrał nasze rzeczy i tak wiem jedzie szybciej od nas ale teraz idź spakować siebie masz godzinę lub dwie więc nie trać czasu i zmykaj. - powiedział ojciec poperzzajac mnie. Wyszłam z auta wzięłam torbę i weszłam do domu pędząc na górę z celem spakowania się. Puścilam jakaś playlistę na Spotify. Wzięłam pierwsza od góry czyli ta najnowsza i powiem wam że jest to od dziś moja ulubiona i mam nową ulubioną piosenkę która jest w tej playliście i puszczałam ją wiele razy "Sex, drugs, etc." Jest dowalona (tak to ta co leci w tle). Jakoś po półtorej godziny byłam spakowana. Odblokowałam tyle wspomnień po ogarnięciu tego wszystkiego że to szok aż się popłakałam parę razy. W sumie fajnie że się przeprowadzam bo mój pokój wyglądał strasznie i potęgował renowacji ale będę miała nowy a tam będę mogła dorypać kolejny haha. Zniosłam wszystko na dół na ganek i powiedziałam do rodziców.
- Już ogarnęłam!
-Juz?! Ja myślałam nad dodatkowym czasem bo masz tam tyle rzeczy że ty tego nawet najszybszym tępem nie ogarnęła.
- Nie był luz bo połowę wyrzuciłam bo było mi nie potrzebne. - i odwróciłam się na piętach w stronę schodów na górę i skierowałam się do pokoju bo wezmę jeszcze taką torebkę małą z potrzebnymi rzeczami do podróży. Ładowarka, perfumy, słuchawki, portfel, tabletki przeciwbólowe, papierosy, zapalniczkę i parę innych pierdółek bo do Warszawy jest kawał drogi z tąd. Zbieglwm ja dół i dopiero teraz zauważyłam jak jest pusto tak totalnie a moje rzeczy z ganka są teraz w aucie.
- SANTIA CHODZ JEDZIEMY!
Głośno westchnęłam. Może i przeżyłam tutaj najgorsze momenty i całe moje życie w sumie to będę tęsknić bo jest możliwość że w stolicy będzie jeszcze gorzej kto wie. Weszłam do mojego pokoju jeszcze raz i pewnie ostatni. Przytuliłam jak głupia łóżko bo przeżyło to wszystko razem ze mną i pomachałam jak bym miała schizofrenie i że łzami w oczach wyszłam z domu. Weszłam do auta, zapielam pasy, nałożyłam słuchawki i pierwsza piosenką jaką mi się włączyła to "The night we met" czyli też dość depresyjna. Spojrzałam się na budynek ostatni raz i odjechaliśmy...
CZYTASZ
I Live Only for you🖤 | • SanBor • |
Fanfiction"Tak bardzo chciałam umrzeć, a teraz sobie tego nie wyobrażam..." - Główna Bohaterka.