Siedziałem bez ruchu w ramionach chłopaka. Czułem się w nich dobrze ale trochę nie komfortowo patrząc na to że praktycznie się nie znaliśmy. Lekko oddałem uścisk hamując łzy. Uczucie nie komfortu po chwili znikło a jego miejsce zastąpił spokój.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy na boisko wszedł jeden chłopak z drużyny.
- Możemy zaczynać.- powiedział i wyszedł.
Wstałem i przetarłem oczy najchętniej to bym się przespał ale cóż najpierw obowiązki.
- Dzięki.- powiedziałem cicho do chłopaka.
Odpowiedział kiwnięciem głowy po czym razem dołączyliśmy do drużyny i Kylie którzy siedzieli w sali kinowej.
Mój wzrok co jakiś czas uciekał do chłopaka siedzącego w ostatnim rzędzie. Z uwagą mnie słuchał w przeciwieństwie do reszty chłopaków którzy woleli gadać z Kylie.
- Wszyscy zrozumieli ?- zapytałem.
- Co ? Już ?
- Możesz jeszcze raz ?
- Co jeszcze raz ?- zapytałem z rezygnacją.
- Wszystko ?
- Trzy jebane godziny wam to tłumaczyłem ! Zdajecie sobie sprawę z tego co będzie jak to przegranym ?
- Nie przegramy z takim kapitanem.
- To powtórzysz jeszcze raz ?
Wziąłem kilka głębszych oddechów i ponownie spojrzałem na znajomych.
- Pierdole to radźcie sobie sami.- powiedziałem i wyszedłem z sali.
Straciłem pięć godzin tylko po to żeby końcowo nikt mnie nie słuchał. To będzie ważny mecz plus jeszcze będzie tam moja siostra z narzeczonym więc bardzo chciałem dobrze wypaść.
Zamknąłem drzwi swojego pokoju na klamkę i położyłem się na łóżku. Zamknąłem oczy chcąc odpocząć. Po nie długiej chwili drzwi do mojego pokoju się uchyliły jednak ja nie otworzyłem oczu.
- Śpi.- szepnął ktoś z drużyny.
- Później z nim porozmawiamy teraz dajmy mu odpocząć.- szepnął Asher a po chwili drzwi się z powrotem zamknęły. Nie chciałem z nimi rozmawiać.
Obudziłem się koło dwudziestej drugiej przez ból brzucha sam nie wiem przez co źle się czułem. Próbowałem sobie przypomnieć co dzisiaj jadłem jednak problem był taki że nic. Jakoś wygrzebałem się z łóżka i zszedłem do salonu z którego dochodziły jakieś rozmowy. Podejrzewałem że to Kylie i Liam jednak nie byli to członkowie drużyny. Ta dalej tu siedzieli. Spojrzałem na wszystkich nie przytomnym wzrokiem.
- Witamy śpiącą królewnę.- zaśmiał się jeden z chłopaków.
Wystawiłem mu faka i poszedłem na szybko coś zjeść. Chłopaki w między czasie wrócili do domu a ja z powrotem poszedłem spać.
Obudziłem się nie wiem jakim cudem ale o szóstej rano. Mecz mieliśmy o ósmej więc każdy o siódmej trzydzieści miał być na sali. Poszedłem się wykąpać po czym ubrałem spodnie dresowe i luźną białą koszulkę a do tego białe buty. Spakowałem torbę i zjadłem szybkie śniadanie po czym wyszedłem z domu. Były siudma dziesięć więc na ludzie miałem dwadzieścia minut. Adriena nie było w salonie więc założyłem że tym razem nie miałem go podwieźć. Wsiadłem do swojego czarnego BMW i wyjechałem z domu. Kiedy mijałem przystanek z którego właśnie odjeżdżał autobus zobaczyłem dziwnie znajomego chłopaka który biegł na przystanek mimo że autobus odjechał. Ta Adrien rzecz jasna. Stanąłem koło niego i otworzyłem szybę.
CZYTASZ
Najpiękniejszy przypadek.
Teen FictionTony od zawsze był tym popularnych chłopakiem wszystkie dziewczyny za nim szalały plus był kapitanem najlepszej drużyny koszykarskiej w całej amryce jednak czy zawsze jest tak jak pokazujemy na zewnątrz ? Adrien chłopak który dopiero dołączył do pry...