Od wtorkowej „randki" z Gonzalezem minęło kilka dni i w końcu był tak długo wyczekany przez Pabla piątek, ponieważ to dzisiaj miał wpaść do niego Fermin na nocowanie gdzie mieli wspólnie oglądać mecz Barcy. Mimo że oboje mieli już osiemnaście lat nadal podtrzymywali swoją tradycję z nocowaniem w pierwszy piątek miesiąca, kilka razy zaprosili nawet Sofię ale ta mimo ze bardzo ich lubi to jednak takie nocowania nie są dla niej.
Fermin miał przyjść do Gaviry dwie godziny przed meczem ponieważ Pablo jeszcze przed grą chciał opowiedzieć Lopezowi sytuację z wtorku.
„Więc, co tam?" — zapytał z uśmiechem Fermin, siadając obok Pablo na kanapie.
Pablo spojrzał na niego, a w jego oczach widać było mieszankę radości i niepewności.
„Ja opowiem ci wszystko od początku ale proszę, obiecaj mi że nikomu nie powiesz nawet Sofii, sam wiesz jaka ona jest i trochę się boję że nieumyślnie komuś powie a tego bardzo bym nie chciał" -Fermin tylko spojrzał na niego coraz bardziej się niecierpliwiąc.
„Obiecuję, ale proszę opowiadaj już!"
Pablo wziął głęboki oddech i zaczął opowiadać o swoim spotkaniu z Pedrim, o tym, jak się poznali i jak szybko nawiązała się między nimi więź. Mówił o tym, jak cudownie spędzili czas na plaży, jak dużo się dowiedział o piłkarzu, a także o jego pasjach poza futbolem.
„Jest naprawdę fajny"— dodał Pablo z uśmiechem, ale zaraz potem jego wyraz twarzy się zmienił. — „Ale nie wiem co o tym wszystkim myśleć bo wiesz myślę że w pewnym stopniu może mi się podobać ale też o tym nie rozmawialiśmy i nie wiem jakie on ma zamiary i myślę że to jeszcze trochę za szybko"
Fermin skinął głową, zrozumiałe, że sytuacja jest delikatna.
„Rozumiem, wiesz może sie nie znam ale myślę że jak nadal będziecie utrzymywać kontakt to rozmowa o uczuciach jakoś tak sama wyjdzie i wtedy się przekonasz. A teraz się skup bo twój przyszły chłopak właśnie wchodzi na murawę" zaśmiał się Lopez co Pablo również uczynił i już całkowicie skupił się na meczu.
Barcelona pokonała Las Palmas aż 4-0 z czego chłopcy byli bardzo zadowoleni, zaraz po meczu Pablo wysłała do Pedriego zdjęcie swoje i Fermina w koszulka Barcy oraz gratulacje wygranego meczu, wiedząc że Gonzalez prawdopodobnie odpisze mu za kilka godzin wspólnie z przyjacielem stwierdzili że pograją jeszcze trochę w fifę, podczas gry blondyn nadal przeżywał całą sytuację związaną z jego przyjacielem i samym Pedrim Gonzalezem żartobliwie grożąc Gavirze że jeśli nie załatwi mu autografu Ferrana Torresa to obrazi się na niego do końca życia. Tak też minęła im reszta wieczoru, na graniu i przekomarzaniu się jak to mieli w zwyczaju, oboje zasnęli ok drugiej w nocy i Pablo naprawdę nie mógł doczekać się następnego dnia i rozmowy z piłkarzem.
———————————————————————
Trochę krótki ale chciałam go wstawić jeszcze dzisiaj postaram się żeby następne były dłuższe.
Miłego wieczoruLove you all xx
CZYTASZ
𝐁𝐚𝐫𝐜𝐞𝐥𝐨𝐧𝐚 𝐞𝐬 𝐦𝐢 𝐂𝐚𝐬𝐚//𝐆𝐚𝐯𝐢&𝐏𝐞𝐝𝐫𝐢
FanfictionPablo od zawsze był fanem Fc Barcelony aż w końcu miał spełnić swoje marzenie i zobaczyć ich mecz na żywo, jednak czy wszystko będzie tak idealne jak miało być?