W piątkowe popołudnie po ostatnim dzwonku lekcyjnym, ukryłam się w szkolnej bibliotece. Między regałami odnalazłam ciszę i spokój, które były mi potrzebne do nauki. Kartkując scenariusz, neonowym zakreślaczem zaznaczyłam wszystkie moje kwestie. Jutro miała być pierwsza próba z czytaniem scenariusza na role, a ja kompletnie nie miałam czasu aby się przygotować. Za dużo się działo. Dlatego zamiast piątkowe popołudnie spędzić na pizzy z przyjaciółmi, od razu po lekcjach uciekłam do biblioteki, aby Avery nie namówiła mnie na zmianę zdania.
– Tutaj się ukryłaś. – podskoczyłam na krześle słysząc zza pleców głos Lucasa,
– Nie strasz – wyszeptałam.
Lucas odsunął krzesło po mojej lewej stronie i siadając zabrał mi z ręki plik kartek. Kiedy próbowałam mu je zabrać, wstał i podniósł rękę. Mój wzrost przegrał tę walkę. Kiedy wstał i nasze klatki piersiowe się zbliżyły próbowałam na palcach dosięgnąć jego podniesionej ręki. Jednak z marnym skutkiem.
W jednym momencie jego ręka było nad jego głową a w następnej na mojej talii. Dla utrzymania równowagi oplotłam jego szyje ramionam. Tylko dla równowagi, okej? Jego druga dłoń odgarnęła moje włosy z czoła.
– Hej – wyszeptał patrząc mi głęboko w oczy.
– Hej – odszepnęłam. – Co tu robisz? – dalej mówiłam przyciszonym głosem.
Nie chciałam zepsuć tej chwili. Mogłam stać tak wieczność, wpatrzona w jego oczy, w jego ramionach. Nie ważne jak bardzo bym się tego wypierała Lucas z każdym dniem stawał się dla mnie coraz ważniejszy. I od wieczoru kiedy niespodziewanie przyszedł z Anselem, był tego świadomy. I zamiast odsunąć się ode mnie czy powiedzieć, że nie mam na co liczyć, on cały czas był. A przez ten cały czas obdarowywał mnie małymi gestami. A te najmniejsze najbardziej mnie urzekły.
Zanim poluźnił swój uścisk obdarował moje czoło muśnięciem swoich warg. Nawet nie starałam się ukryć moich ubranych w róż zawstydzenia policzków.
– Jak to co? Jest piątek, idziemy na pizze – odpowiedział.
– Ja dzisiaj nie idę – odpowiedziałam. Zaczęłam zbierać wszystkie moje rzeczy, aby schować je do plecaka. – Dzisiejsze popołudnie spędzam ze scenariuszem.
– To może pouczymy się razem? – zaproponował Lucas na co od razu się zdziwiłam.
– A to nie tak, że przed chwilą chciałeś abym poszła z wami na pizze?
Lucas uśmiechnął się a jego zielone oczy błysnęły rozbawieniem. Ułożył dłonie na moich ramionach i spojrzał mi w oczy.
– No tak, ale skoro masz coś ważnego do zrobienia, to pomyślałem, że mogę ci towarzyszyć – odparł, jakby to była najprostsza rzecz na świecie. – I zapewne Anselowi i Avery przyda się trochę czasu w samotności – powiedział szeroko się uśmiechając.
– Okej – westchnęłam przeciągając litery. W zupełności zgadzałam się z tym, że nasi przyjaciele musieli porozmawiać.
– To gdzie będziemy się uczyć? – zapytał.
Spojrzałam na niego a potem chwyciłam mój plecak i łapiąc go za rękę skierowałam się do wyjścia ze szkoły. Lucas szybko zrównał ze mna krok i splótł nasze palce. Wydawało się to niewinne, ale w głębi duszy wiedziałam, że to coś więcej niż tylko chęć wspólnej nauki. Chwyciłam mocniej jego dłoń, ciesząc się przyjemnym ciepłem jego dłoni.
– Gdzie mnie prowadzisz? – zapytał z ciekawością.
– Zobaczysz – uśmiechnęłam się tajemniczo.
CZYTASZ
Play with me
Teen Fiction~ BYŁA TYLKO PIONKIEM, A ON MISTRZEM SWOJEJ GRY ~ Scarlet i Lucas uwielbiają muzykę i taniec. Poznali się na podczas przesłuchań do musicalu, bazującym na musicalu pod tytułem "Piękna i Bestia". Między dwójką nastolatków tworzy się relacja, która ty...