2 lata
Tyle dziś mija odkąd mój najlepszy przyjaciel został uprowadzony. Tyle już minęło od zniknięcia Lloyda i Garmadona.Gdzie oboje są? Nikt tego nie wie. Szukaliśmy ich wszędzie, ale słuch o nich zaginął, tak jakby oboje nigdy nie istnieli. Wszystko przez ten felerny dzień, w którym wybuchł pożar w ninjago.
Retrospekcja
- Lloyd! Cholera jasna, odezwij się!- coraz ciężej było mi oddychać, ale musiałem go znaleźć.
- Garmadon pomóż mi- błagałem go, ale ten tylko spojrzał na mnie zmartwiony.
- Kai go tu nie ma. Zniknął- świat rozsypał mi się na kawałki. Przecież musiał tu być...musiał.- Kłamiesz. Tobie byłoby na rękę gdyby tu zginął- warknąłem i chciałem wbiec do kolejnego pomieszczenia.
- Posłuchaj mnie chłopcze- spojrzałem na niego z wrogością, a on wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Go tutaj nie ma, bo nigdy tu nie wbiegł. Za to widziałem, jak biegł za gościem, który rozpoczął ten horror- byłem zaskoczony i wściekły jednocześnie.
- To dlaczego nie mówiłeś odrazu?!
- Bo sam próbowałem ich dogonić, ale nigdzie ich nie było.-
Gdzie jesteś Lloyd?
Teraźniejszość
Po tym Garmadon gdzieś zniknął. Twierdził, że go odnajdzie, ale sam zaginął. Zastanawiam się, czy pożar był przykrywką, by go uprowadzić, choć z resztą ustaliliśmy już dawno, że tak.
Dni, godziny, lata mijały, a my dalej staliśmy w miejscu. Żadnego znaku nic. Dlaczego nam to robisz Pierwszy Mistrzu Spinizju? Dlaczego postanowiłeś wyrwać mi kawałek serca nawet nie dając żadnego ostrzeżenia? Daj mi jakiś znak.
Ja chcę go poprostu znów zobaczyć.
Całego.~ Nya ~
Serce mi się kroiło na milion kawałków, gdy go tu widziałam. Znów tu siedział, a go dalej nie ma.
Dalej ma nadzieję, że Lloyd usiądzie koło niego na dachu, ale ja wiedziałam, że tak się nie stanie. Co się mogło z nim stać? Nie wiem mam pojęcia, ale wiem na pewno, że nic dobrego. Gdzie jest przez te wszystkie lata? Czy nadal żyje?
Nawet się nie zdziwiłam, gdy zobaczyłam nadzieję Kai'a, że to on się dosiada do niego na dachu. I wcale mnie nie zdziwił fakt, że był zawiedziony gdy mnie zobaczył, a nie go.
- Cześć brat- położyłam mu głowę na ramieniu i cicho westchnęłam. Żadnej odpowiedzi, ale nie miałam mu tego za złe. Każdy inaczej odczuwa brak najmłodszego z nas.
- Myślisz, że nadal żyje?- zdziwił mnie fakt, że w ogóle się odezwał. Robił to rzadko. Najczęściej na misjach.
- Ja nic już nie wiem Kai. Chciałabym, żeby tak było, ale minęły 2 lata bez żadnych znaków życia. Nawet nie wiemy jak to się do końca stało- widziałam jak zacisnął pięści i jak próbuję się nie popłakać. Chciałam, by poczuł się trochę lepiej, by jego nadzieja nie gasła.
- Znajdziemy go, a potem skopiemy dupę za to, że wtedy pobiegł sam- chciałam go pocieszyć, ale chyba mi nie wyszło.
- Jak? Tyle już szukamy, a on jakby się rozpłynął. Gdyby umarł to ciało już dawno się rozłożyło, a jeśli jakimś cudem żyje, to jakie mamy szansę, że będziemy wiedzieć gdzie się znajduje?
- Nie możemy tracić nadziei. On, by nigdy w nas nie zwątpił, a my nigdy go nie zawiedziemy. Będziemy szukać aż do usranej śmierci- spojrzałam mu w oczy, ale on się wahał. Kai nigdy się nie waha.
- A..a co jeśli Garmadon go uprowadził?- oczywiście, że o tym też myślałam, ale to raczej nie możliwe.
- Wątpię już to omawialiśmy. Garmadon nam wtedy pomógł pamiętasz? Nie miał jak go porwać- usłyszałam w odpowiedzi ciche westchnięcie.
- Nie jest ci zimno? Jesteś na krótki rękaw, a jest na minusie- machnęłam głową. Nie teraz ja jestem najważniejsza.
- Kai nigdy nie trać nadziei. Znajdziemy go choćby świat miał się walić- w geście wsparcia ścisnęłam mu ramię i zaczęłam się kierować do klasztoru.
Znajdziemy cię Lloyd. Choćbym miała przekopać całe ninjago.
Hejka! Zaczynamy nową książkę. Rozdziały co dwa dni :3
CZYTASZ
"Plaga"~ninjago
FanfictionPLAGA "~ Lloyd Garmadon Goniliśmy go ponad 15 minut. Skąd jest taki szybki? - No stój wreszcie!- wykrzyczałem w biegu, lecz zamarłem gdy usłyszałem ten głos. - W twoich snach płomyczku.