~ 788
Kolejny dzień i kolejne obawy i strach. Skąd on się wziął? Przecież odkąd pamiętam nauczyłem się kontrolować emocje. Nie pokazywać ich.
Dziś miałem iść do jakiegoś więźnia. Dawno nie dawał mi tej roboty, bo najzwyczajniej w świecie nie chciałem, a on to z nie logicznego dla mnie powodu to uszanował. Aż do wczoraj. Szczerze zacząłem podejrzewać, że on wie.
Jak dowiedział się, że Borg zwiał o mało nie rozniósł tego budynku, ale nie żeby mi to przeszkadzało tylko, że wypytywał, każdego jak było trzeba to bił. Potem był spokojniejszy, nawet trochę się cieszył.
I to właśnie mnie zaniepokoiło. Dziwny spokój, który zobaczyłem po ostatnim przesłuchaniu.
Zobaczyłem go, bo byłem ostatnim, którego przesłuchiwał. Niby nie mógł nic wyczytać z mojej twarzy ani postury, bo jestem poprostu za dobry w oszukiwaniu go.
Gdybym się mylił, to dawno, by mnie zajebał.
Ale jednak tym razem poczułem nie pokój, który nie pozwalał mi przełknąć śniadania.
- 788 ocknij się- ktoś pstryknął mi palcami przed oczami co mnie otrzeźwiło.
- Mówiłeś coś?
- Od 15 minut do ciebie mówię. Kiedy coś ostatnio jadłeś?- wzruszyłem ramionami. Nie miałem apetytu przez te wszystkie wydarzenia.
- Musisz mieć siłę, jak chcesz byśmy go pokonali jeśli będziesz ledwo stał na nogach?
- Daj spokój 163. Mamy teraz inny problem niż to, że nie zjadłem tej jakże pysznej kanapki-
- Jaki znowu problem? Przecież nie ma dowodu, że to my.
- Niby tak, ale...
- 788 proszony do pomieszczenia nr 465 w trybie natychmiastowym- przewróciłem oczyma i wstałem. Lekko zakręciło mi się w głowie, ale to zignorowałem.
- Dobrze ty się czujesz?
- Luz- rzuciłem mu krótko i zacząłem iść do znanego mi już pomieszczenia.
465, sala tortur dla więźniów.
Mimo, że sam nie mam problemów z zabijaniem osób gdy walczymy na arenie, to akurat więźniowie to inna bajka.
Choć czy tak naprawdę my wszyscy nie jesteśmy więźniami?
Nie ważne, gdy jestem w tej sali mam ochotę rzygnąć.
Loarl jest psychopatą. Lubi, gdy ktoś krzyczy z bólu, lubi krzyk. Szczególnie mój krzyk.
Dlatego przestałem. Chyba że mnie zmuszał, ale kwestia przyzwyczajenia.
Skąd miałem wiedzieć, że wykorzystywanie mnie seksualnie jest złe?
Wszedłem do pomieszczenia i ujrzałem faceta zawiązanego do mnie tyłem.
- Witaj 788 masz ważne zadanie- położył mi rękę na ramieniu, którą odrazu strąciłem.
- U nawet zabolało- udawał, że naprawdę go to zabolało przed następne 2 minuty. Gdybym tylko mógł to facet, by zdychał w męczarniach.
- Słucham?- westchnąłem, a kątem oka zobaczyłem, że więzień zaczął się wiercić.
- Masz zmusić go, by to podpisał- podał mi papiery, ale gdy chciałem przeczytać co na nich było wziął moją głowę do góry i przyłożył do ust palec.
- nie, ty nie czytasz tego jasne?- nie wiem dlaczego, ale odrazu kiwnąłem głową na tak i przestałem mieć ochotę, by przeczytać treść papierów.
CZYTASZ
"Plaga"~ninjago
FanfictionPLAGA "~ Lloyd Garmadon Goniliśmy go ponad 15 minut. Skąd jest taki szybki? - No stój wreszcie!- wykrzyczałem w biegu, lecz zamarłem gdy usłyszałem ten głos. - W twoich snach płomyczku.