IV

128 10 34
                                    

已經

~ Kai.

Siedziałem w parku i patrzyłem przed siebie.

- Muszę się w końcu ogarnąć- włożyłem twarz w dłonie i zacząłem rozmyślać.

Stałem się słaby mimo regularnego treningu. Słaby, bo go nie ma. Słaby, bo go nie uratowałem.

Przecież miałem go chronić. Miałem tylko jedynie zadanie, a i tak to spierdoliłem.

Gdzie jesteś Lloyd? Daj mi jakiś znak. Jakikolwiek, a ja go wykorzystam i cię znajdę.

Jednak nic ani nikt nie odpowiedział. Byłem tu sam. Całkiem sam.

Ale czego się spodziewałem. Jest 2 w nocy. Nikt normalny nie chodzi sobie po parku.

Zacząłem kierować się do znanej mi już reustauracji. Przez tą sytuację pogorszyła mi się relacja z Sky. Choć nigdy mi tego nie powiedziała, to widziałem, że cierpi, ale nie potrafiłem zmienić tego. Nawet to spiepszyłem.

Gdy miałem już wchodzić zobaczyłem kogoś sylwetkę. Nienaturalnie szybko biegła.

- Naprawię to, ale obowiązki wzywają- powiedziałem w sumie nie wiem do kogo i zacząłem kierować się w stronę tej osoby.

Znów miałem głupią i złudną nadzieję, że to może on, ale już tak miałem. Byłem głupi.

Starałem się, by mnie nie zauważył. Kierował się do Wieżowca Borga. O tej porze?

Dla bezpieczeństwa wysłałem wiadomość do reszty ninja i włączyłem słuchawkę.

Był zwinny i szybki. Prawie jak ninja, ale to raczej nie możliwe.

Zaczął wspinać się do piętra, gdzie jeszcze świeci się światło. Czy on chciał pojmać Borga?

Ja pobiegłem tylnym wejściem, o którym wie każdy z ninja na właśnie takie wypadki.

Zacząłem biec i nagle usłyszałem wybite szkło i awaryjne czujniki.

- Ile ich jest?- kurwa, ale się wystraszyłem. Prawie spadłem ze schodów.

- Jeden. Raczej dam radę- musiałem dać. Nie ma czasu, by czekać na resztę.

Gdy dobiegłem do sali gdzie było włamanie ujrzałem zamaskowaną osobę, która właśnie skończyła pakować Borga do worka.

- Kim jesteś?!- krzyknąłem, a ten się tylko zaśmiał.

Znałem ten śmiech.

Ale nie odpowiedział. Poprostu skoczył z rozbitego okna. Skoczył z 8 piętra?!

Jebany, ale nie mogłem teraz się bawić z schodzeniem z schodów. Skończyłem za nim. Strzeliłem kule ognia, by go sprowokować, ale ten jakby był zaprogramowany. Zaczął biec. Modliłem się, by te wszystkie treningi z Wu na coś się teraz przypadły. Przyspieszyłem, by go nadgonić, ale nie był szybszy.

Goniłem go i próbowałem zagrodzić mu droge ogniem, ale wszystko omijał.

Resztą miała tu zaraz przyjechać motorami, więc w tedy na pewno go złapiemy. No chyba, że zjebie i zdąży uciec.

Zaczynało mi się robić nie dobrze. Kurwa skąd jest taki szybki?

- No stój wreszcie!- krzyknąłem, ale zamarłem gdy usłyszałem jego głos.

- W twoich snach płomyczku- przecież to nie możliwe. Nie, to nie może być prawda.

Skądś dostałem nagłego powera i w końcu go dogoniłem. Rzuciłem się na niego przez co oberwał trochę Borg, który chyba swoją drogą zemdlał.

- Ściągaj maskę- nakazałem, ale ten tylko zepchnął mnie z siebie i wyjął katanę.

Kolejny raz dostałem kurwa szoku.

To był on. Teraz już jestem pewien.

- 788 do rady. Mamy kłopoty- mówił do kogoś. 788? Serio?

Zagrodziłem mu drogę, a już z daleka było widać resztę na motorach.

- Poddaj się- nie wiem czy nas pamiętał, ale chyba nie skoro właśnie próbował porwać nam Borga.

- Jak tam to u was szło? Ninja się nie poddają?- znów się zaśmiał i wziął worek z Biegiem zanim zdążyłem zareagować.

- Serio Kai? Z jednym prychlaczkiem sobie nie poradziłeś?- spiorunowałem tego cwela Cola wzrokiem. Nie wiedział tego co ja.

- Dobra nie wygłupiaj się i lepiej się poddaj. Nie wiesz chyba z kim zadarłeś- warknął na niego na co on tylko niebezpiecznie drgnął.

- Nie, to wy nie wiecie z kim zadarliście- chyba każdego tak samo zamurowało jak mnie wtedy, gdy usłyszeli ten głos. Czyli nie zwariowałem.

- Jesteś sam, nas jest pięciu- odważyłem się odezwać. Przecież właśnie walczyliśmy z tym szóstym..

- O a gdzie legendarny zielony ninja? Poszedł w długą? Szkoda, a chciałem poznać "wybawiciela ninjago". No cóż super się gadało, ale mam przesyłkę do zaniesienia. Pozdro ninja- nie mogłem dać mu zwiać. Musiałem zobaczyć jego twarz. Musiałem być pewny.

- Lloyd nie odchodź- odezwałem się, ale moje słowa były zbyt dużym ciosem.

- W głowie ci się poprzestawiało?- zatrzymał się i spojrzał na mnie spod byka.

Reszta to wykorzystała i go okrążyła. Ja zacząłem się zbliżać na co się chyba spiął. Gdyby Harumi teraz się dowiedziała...dobrze, że śpi.

- Spokojnie. Nie uciekaj, a pomożemy ci- usłyszałem głos mojej siostry, która nadal chyba nie dowierzała. Nikt z nas nie dowierzał.

- Dobra dosyć tego- wyciągnął bombę dymną i rzucił nią o podłogę. Jebany wykiwał nas. Ja jednak szybko się zorientowałem gdzie biegł, więc ruszyłem za nim zostawiając resztę.

- Kurwa stój. Nie zostawiaj mnie znowu.- strzeliłem przed nim kule co spowodowało, że musiał się zatrzymać. Rzuciłem się na niego i bez większych skrupułów ściągnąłem maskę.

A mój świat się znów załamał.

Wiedział, że jestem zdezorientowany i kopnął mnie w brzuch. Wyciągnął katanę i tym razem to on rzucił się na mnie.

Nie mogłem z nim walczyć. Nie umiałem, strach mnie sparaliżował, więc się tylko broniłem.

Ale broniąc się niewiele zdziałałem i po chwili mnie powalił. Przyszykował się do zadania mi śmiertelnego ciosu, ale nagle zmarszczył brwi.

- Lloyd nie rób tego.- on jednak nie reagował. Chyba z kimś rozmawiał, będąc czujnym, że się nie wydostanę.

- Masz szczęście, że czas mnie goni, bo byś już leżał dwa metry pod ziemią- walnął mi w twarz przez co chyba zemdlałem. Widziałem tylko jak jego sylwetka się oddala...

Znów nie dałem rady.

"Plaga"~ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz