Po tamtym wieczorze wszystko wydawało się inne, choć wcale nie musiałyśmy tego na głos nazywać. To, co wcześniej było niedopowiedziane, teraz stało się naszą wspólną rzeczywistością. Każde spotkanie z Grace było bardziej intymne, nawet jeśli wciąż starałyśmy się zachować pewien dystans, zwłaszcza publicznie. Nikt z otoczenia nie musiał wiedzieć o tym, co było między nami — to była nasza sprawa, nasza prywatna przestrzeń, której nikt nie mógł naruszyć.
Rehabilitacja szła naprzód, choć ból w kolanie często przypominał mi, że czeka mnie długa walka. Mimo tego nie poddawałam się, a obecność Grace dodawała mi siły. Każde nasze spotkanie, każda rozmowa o przyszłości, była dowodem na to, że nawet jeśli sport może mnie zawieść, to nie jestem w tym wszystkim sama.
Był jednak dzień, kiedy zrozumiałam, jak bardzo to wszystko mnie przerasta. Po jednej z cięższych sesji rehabilitacyjnych, kiedy ból w kolanie stał się niemal nie do zniesienia, załamałam się. Czułam, że tracę kontrolę nad wszystkim, że moje ciało zawodzi, a przyszłość staje się coraz bardziej niepewna. Kiedy wróciłam do domu, ledwo trzymałam się na nogach — nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
Grace przyszła tego wieczoru, tak jak zawsze, ale od razu zauważyła, że coś jest nie tak. Z trudem powstrzymywałam łzy, ale ona nie musiała pytać. Po prostu przytuliła mnie mocno, jakby chciała, żebym poczuła, że nie muszę być silna za wszelką cenę.
– Harper, czasem trudno jest się pogodzić z tym, że nasze ciało nie jest tak silne, jakbyśmy chciały – powiedziała cicho, głaszcząc mnie po włosach. – Ale to nie znaczy, że przegrałaś.
Wtuliłam się w nią, pozwalając sobie na chwilę słabości. Czułam, że przy niej mogę się odsłonić, być sobą, bez udawania, że zawsze dam radę. Była dla mnie oparciem, którego tak bardzo potrzebowałam, i wiedziałam, że bez niej ta walka byłaby jeszcze trudniejsza.
– Boję się, Grace – przyznałam cicho, nie mogąc już dłużej trzymać tego w sobie. – Boję się, że nigdy nie wrócę do pełnej sprawności, że stracę wszystko, co budowałam przez lata.
Grace spojrzała na mnie uważnie, jej zielone oczy pełne były zrozumienia.
– Rozumiem, co czujesz – powiedziała, a jej głos był spokojny, ale stanowczy. – I nie mogę ci obiecać, że wszystko będzie idealnie. Ale mogę ci obiecać, że bez względu na to, co się stanie, ja będę przy tobie.
Te słowa miały dla mnie ogromne znaczenie. W tamtej chwili zrozumiałam, że nie wszystko zależy tylko od wyników na boisku. Siatkówka była dla mnie ważna, ale nie najważniejsza. To, co działo się między mną a Grace, było czymś, co dawało mi prawdziwe poczucie wartości i sensu.
Wiedziałam, że czeka mnie długa walka o powrót do zdrowia, ale teraz czułam, że mam dla kogo walczyć. Nie tylko dla siebie, ale dla nas obu.
Każdy kolejny dzień był wyzwaniem, ale również dowodem na to, jak silna może być nasza relacja. Wspólne chwile, małe gesty wsparcia i uśmiechy, które wymieniałyśmy, budowały coś, czego żadna kontuzja nie mogła mi odebrać. A ja zrozumiałam, że bez względu na to, co przyniesie przyszłość, byłam gotowa na wszystko, o ile Grace będzie przy mnie.
--------------------------------------------------------------
CZYTASZ
To nie może być przypadek
Teen FictionWciągająca historia o pasji, emocjach i skomplikowanej relacji między Harper, ambitną siatkarką, a Grace, jej charyzmatyczną nauczycielką i fizjoterapeutką. Czy ich relacja przetrwa burze emocjonalne i odkryje prawdziwą moc przyjaźni i miłości?