Zbliżała się przerwa świąteczna, czas, który dla większości ludzi oznaczał odpoczynek, rodzinne spotkania i ciepło domowego ogniska. Dla Harper jednak nadchodzące tygodnie przynosiły jedynie lek i niepokój. Jej matka, która już od dawna była w jej życiu jedynie przelotna obecnością, postanowiła wyprowadzić się do innego miasta, aby podjąć mowa pracę. Harper była przyzwyczajona, że matka prawie nigdy nie była w domu, ale teraz, kiedy przerwa świąteczna zbliżała się wielkimi krokami, a Harper miała zostać sama w domu na dłużej, poczucie osamotnienia przytłoczyło ja bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Chociaż rozmawiała z Grace i poczuła chwilowa ulgę po tamtej rozmowie, wewnętrzny chaos wciąż ją zżerał. Grace, pomimo szczerych starań, nie mogła wypełnić pustki, która Harper czuła w sobie. Samookaleczenie, które początkowo było dla niej sposobem na odreagowywanie bólu, stawało się coraz bardziej niebezpieczne. Cięła się częściej, głębiej i zaczynała tracić kontrolę nad tym, co robiła.
Każda kolejna rana była bardziej bolesna, ale jednocześnie dawała jej chwilowe poczucie ulgi, jakby przez moment mogła wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje. Ale te momenty były krótkie, a ból i beznadzieja szybko wracały. Były dni, kiedy dziewczyna czuła się tak oszołomiona, że miała problemy ze wstaniem z łóżka. Innym razem ataki paniki były tak silne, że nie potrafiła opuścić swojego pokoju, bojąc się że coś w niej pęknie, gdy tylko postawi krok poza jego drzwiami.
Im dłużej matka Harper była nieobecna całkowicie, tym gorsza była jej sytuacja. Grace zaczęła zauważać, że Harper unika kontaktu, a gdy już dochodzilo do spotkań, Harper była wyraźnie nieobecna. Jej spojrzenie było puste, a cera coraz bardziej blada tak jakby miała zaraz odejść z tego świata. Grace próbowała dotrzeć do niej na różne sposoby, jednak Harper zamykała się w sobie coraz bardziej. Każdy dzień, który spędzała sama w domu, przypominał jej o pustce i bezsensowności jej życia.
Któregoś dnia, w czasie kolejnego napadu paniki, Harper sięgnęła po żyletkę bardziej impulsywnie niż kiedykolwiek wcześniej. Nie pamiętała, jak długo siedziała w łazience, jak głęboko się cięła, ani ile krwi straciła. Kiedy w końcu próbowała się podnieść, poczuła, jak świat wiruje wokół niej. Zawroty głowy były silniejsze niż wcześniej, a nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Harper upadła na podłogę, tracąc przytomność.
Gdy się ocknęła, było ciemno, a jej ciało było zdrętwiałe od zimna. Leżała tam dłuższą chwilę, nie wiedząc, ile czasu minęło. Telefon leżał nieopodal, więc z trudem sięgnęła po niego. Miała kilka nieodebranych wiadomości i połączeń od Grace, która od kilku godzin próbowała się z nią skontaktować.
W końcu, z drżeniem rąk, napisała do niej krótką wiadomość: "Pomóż mi."
Grace była u niej w ciągu kilkunastu minut. Gdy weszła do domu, zastała dziewczynę leżącą na podłodze w łazience, wyczerpaną i oszołomioną. Widok jej miłości w takim stanie złamał jej serce. Bez chwili wahania Grace chwyciła Harper w ramiona i mocno ją przytuliła i delikatnie dała jej buziaka w czoło, nie mówiąc ani słowa. To nie był czas na słowa, tylko na działanie. Szybko oceniła sytuację i zadzwoniła po pomoc medyczną.
Harper została przewieziona do szpitala, gdzie lekarze zajęli się jej ranami i monitorowali jej stan zdrowia. Gdy tylko odzyskała siły, Grace była przy jej łóżku. Widok Grace przypomniał Harper, jak bardzo próbowała ją od siebie odsunąć, jak mocno zanurzyła się w bólu, który trzymała tylko dla siebie. Teraz jednak, siedząc w szpitalnym łóżku, poczuła, że nie jest już w stanie uciekać od prawdy.
Nie mogę już tego dłużej robić wyszeptała Harper, patrząc na Grace. Nie potrafię radzić sobie z tym sama.
Grace, z łzami w oczach, spojrzała na nią z pełnym współczuciem i troską.
Nie musisz, Harper. Nikt nie powinien tego przechodzić sam. Będę z tobą na każdym kroku, ale musisz mi zaufać. Musisz pozwolić sobie na pomoc.
Harper, mimo że była wyczerpana fizycznie i emocjonalnie, poczuła, że być może po raz pierwszy od dawna ktoś naprawdę ją rozumie. Pomoc, którą odrzucała, teraz wydawała się być jej jedynym ratunkiem.
W ciągu następnych dni Harper zaczęła otwierać się coraz bardziej. Dzięki Grace i wsparciu ze strony specjalistów, powoli uczyła się, jak radzić sobie ze swoimi emocjami. Wiedziała, że przed nią długa droga, ale po raz pierwszy od dawna poczuła, że nie jest już na niej sama.
Przerwa świąteczna, która miała być dla niej pełna strachu i samotności, stała się momentem, w którym Harper zrozumiała, że można prosić o pomoc, że można przełamać swoje lęki. Dzięki wsparciu Grace, Harper miała szansę na nowy początek i choć droga była długa, to miała nadzieję, że z pomocą ludzi wokół niej uda jej się ją przebyć.
--------------------------------------------------------------
CZYTASZ
To nie może być przypadek
Novela JuvenilWciągająca historia o pasji, emocjach i skomplikowanej relacji między Harper, ambitną siatkarką, a Grace, jej charyzmatyczną nauczycielką i fizjoterapeutką. Czy ich relacja przetrwa burze emocjonalne i odkryje prawdziwą moc przyjaźni i miłości?