{21}

43 4 0
                                    

Harper była coraz bardziej przytłoczona swoim życiem. Z każdym dniem jej sytuacja wydawała się pogarszać. Ból fizyczny po kontuzji w połączeniu z emocjonalnym cierpieniem sprawił, że Harper zaczęła mieć jeszcze większe problemy z samookaleczaniem się. To był jej sposób na radzenie sobie z narastającym stresem i frustracją. Każde cięcie, choć bolesne, przynosiło chwilową ulgę, coś, czego nie mogła znaleźć w rozmowach z innymi, a tym bardziej w sobie samej.

W szkole wszystko stało się wyzwaniem. Harper zaczęła odczuwać narastającą niechęć do wychodzenia z łóżka. Każdego ranka walczyła sama ze sobą, próbując znaleźć siłę, by stawić czoła kolejnemu dniu, a ataki paniki stawały się coraz częstsze. Zawroty głowy i trudności z oddychaniem pojawiały się niespodziewanie, nawet w najprostszych momentach. Korytarze szkoły wydawały się duszne, a codzienne obowiązki, które kiedyś przychodziły jej z łatwością, teraz były nie do zniesienia.

Harper nie mówiła nikomu o swoich problemach. Zawsze była postrzegana jako silna i zdolna, ta, która radzi sobie w każdej sytuacji. Bała się, że jeśli powie komuś o swoich trudach, to zniszczy ten obraz i wszyscy zobaczą ją jako słabą. Dlatego każdego dnia wkładała maskę na twarz, uśmiechając się i udając, że wszystko jest w porządku, nawet jeśli wewnątrz czuła się jak na krawędzi.

Jednak Grace, która znała Harper od dłuższego czasu, zaczęła zauważać, że coś jest nie tak. Harper wydawała się coraz bardziej wycofana, unikała rozmów, a nawet przestała pojawiać się regularnie na treningach. Grace nie mogła zignorować tych zmian i postanowiła porozmawiać z nią, choć obawiała się, że może to być trudna rozmowa.

Pewnego popołudnia, gdy Harper, po długim dniu w szkole, próbowała szybko opuścić budynek, Grace zatrzymała ją na korytarzu. Widząc jej zgaszone oczy i zmęczenie, zrozumiała, że coś jest poważnie nie tak.

– Harper, możemy porozmawiać? – zapytała Grace, z delikatnością w głosie, której rzadko używała.

Harper spojrzała na nią z niechęcią, od razu poczuwając się do defensywy. Próbowała uniknąć spojrzenia Grace, ale nie mogła zignorować jej troski. Po chwili wzruszyła ramionami i skinęła głową.

– Jasne, ale tylko na chwilę, jestem zmęczona – odpowiedziała obojętnym tonem, choć w środku bała się tego, co może usłyszeć.

Grace zaprowadziła ją do pustej sali treningowej, gdzie mogły porozmawiać w spokoju. Zamknęła drzwi i usiadła naprzeciwko Harper, próbując zebrać myśli. Widząc, jak młoda dziewczyna próbuje się zamknąć, przypomniała sobie pierwszy dzień szkoły po wakacjach, kiedy Harper pojawiła się na boisku z tym samym wyrazem twarzy – pełnym lęku i bólu, który próbowała ukryć.

– Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie po wakacjach? – zaczęła Grace, starając się nawiązać do przeszłości, by złamać barierę milczenia.

Harper spojrzała na nią, nie do końca rozumiejąc, co ma na myśli. Przytaknęła jednak, choć w jej głowie to wspomnienie wydawało się odległe.

– Byłaś wtedy tak pełna zapału, ale coś w twoim spojrzeniu powiedziało mi, że nie wszystko jest w porządku. Myślałam, że może to tylko stres związany z powrotem do szkoły. Ale teraz widzę, że ten sam wyraz pojawił się znowu. Harper, co się dzieje?

Słowa Grace trafiały do Harper jak ostrza. Czuła, jak jej maska powoli się kruszy. Wszystkie emocje, które tłumiła przez tygodnie, zaczęły napierać na jej umysł, a ona nie była w stanie już ich dłużej powstrzymać. Zaczęła nerwowo bawić się rękawem bluzy, starając się nie pokazać swoich blizn.

– Nic się nie dzieje, Grace. Naprawdę, po prostu jestem zmęczona – próbowała bronić się Harper, ale jej głos drżał.

Grace jednak nie dała się zbyć. Znała zbyt wiele osób, które przechodziły przez podobne problemy, żeby nie zauważyć, że Harper ukrywa coś poważniejszego.

– Harper, proszę… widzę, że coś cię dręczy. Nie musisz tego ukrywać przede mną. Wiem, że nie jest łatwo przyznać się, kiedy czujesz się zagubiona, ale nie chcę, żebyś była z tym sama – powiedziała Grace, łagodnie, ale zdecydowanie.

Harper milczała przez chwilę, walcząc z własnymi emocjami. W końcu nie wytrzymała i łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Poczuła się przytłoczona wszystkimi problemami, które próbowała trzymać w sobie przez tak długi czas.

– Nie radzę sobie, Grace… – szepnęła, spuszczając głowę. – Wszystko mnie przerasta. Kontuzja, presja, szkoła… Ja… nie potrafię tego już dłużej wytrzymać.

Grace słuchała jej w milczeniu, dając Harper przestrzeń do wyrażenia tego, co tłumiła w sobie. Wiedziała, że to pierwszy krok – przyznanie się do problemu. Zbliżyła się do niej, siadając obok i delikatnie kładąc rękę na jej ramieniu.

– Nie musisz tego przechodzić sama, Harper. Jesteś silniejsza, niż myślisz, ale to nie znaczy, że musisz sama dźwigać ten ciężar. Chcę ci pomóc – powiedziała Grace, starając się dodać jej otuchy.

Harper spojrzała na nią z wdzięcznością, ale w jej oczach wciąż kryło się mnóstwo bólu i lęku.

– Boję się, Grace… Nie wiem, jak to wszystko naprawić – przyznała cicho.

Grace przyciągnęła Harper bliżej, obejmując ją ramieniem. Wiedziała, że czeka ich długa droga, ale miała nadzieję, że Harper zacznie powoli wracać do siebie – z jej pomocą i wsparciem. W tej chwili liczyło się tylko to, że Harper wreszcie otworzyła się na rozmowę, a to był pierwszy, kluczowy krok.

--------------------------------------------------------------

To nie może być przypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz