{4}

136 9 30
                                    

Jak zwykle zaczęliśmy trening od ciężkiej rozgrzewki po czym zaczęliśmy odbijać piłkę sposobem górnym i dolnym.

Postanowiliśmy że zagramy sobie mały mecz bo pewnie za 45 minut przyjdzie inna klasa na wf i trener będzie kazał nam zagrać z nimi.

I tak jak myślałam, przyszła klasa 2 i trener kazał grać z nimi.

Po skończonym treningu ruszyłam do szatni, przebrałam się i od razu ruszyłam w stronę drzwi głównych, szłam dość szybko bo do przerwy zostało 5 minut a ja nie chciałam żeby ktoś mnie złapał, byłam wykończona dzisiejszym dniem.

Udało mi się wydostać z tej szkoły a chwilę później zadzwonił dzwonek, jak najszybciej ruszyłam w stronę przejścia dla pieszych, założyłam sobie słuchawki i szłam już dość powolnym krokiem, wiedziałam że już nikt mnie tu nie zatrzyma ale jednak się myliłam, na poboczu zatrzymuje się motocykl i proponuje mi że podwiezie mnie do domu.

-Nie znam cię i tym bardziej skąd wiesz gdzie mieszkam- powiedziałam po czym ruszyłam dalej, po chwili motocykl ruszył dopiero po czym zdałam sobie sprawę że to była nowa nauczycielka i fizjoterapeutka. W mojej głowie pojawiło się pełno myśli dlaczego chciała mnie podwieźć? dlaczego się zatrzymała akurat przy mnie? niedawno mi to spokoju ale musiałam już przestać o tym myśleć.

Nawet nie zorientowałam się a byłam już pod domem, wyciągnęłam klucze z kieszeni i weszłam, ruszyłam od razu do kuchni, po drodze rzuciłam torbę przy schodach, zajrzałam do lodówki z myślą o zrobieniu jakiegoś obiadu ale jak zwykle nic dla mnie nie było, mama skupiła się na tym żeby kupić jedzenie takie jakie ona je, mówiłam jej tyle razy że mamy inne gusta smakowe ale ona i tak zawsze myśli o sobie.

Napisałam do mamy żeby przelała mi pieniądze na zakupy i ruszyłam do sklepu, postanowiłam zajść do spożywczego na osiedlu, mimo to że sklep był dość duży to zawsze był zapełniony i tak było też tym razem, ludzie w samochodach czekali aż zwolni się miejsce parkingowe. Przekroczyłam próg sklepu i od razu ruszyłam na dział z makaronami, wybrałam pierwszy lepszy a później ruszyłam po sos i składniki do niego potrzebne.

W drodze do kasy wzięłam jeszcze paczkę czipsów i ustalam w kolejce, po chwili poczułam znajomy zapach perfum od razu wiedziałam do kogo on należy, postanowiłam zagrać z nią w grę i udawać ze jej tam nie ma, nagle poczułam dotyk na moim ramieniu.

-Przepraszam podała byś mi niebieskie M&M's? - usłyszałam niebiański głos.

Odwróciłam się i podałam jej paczkę a w mojej głowie pojawiły się myśli że to nie jest możliwe żeby też ze mną grała w jakąś grę ale jeśli gra to jestem na przegranej pozycji teraz.

Kasjerka skasowała wszystkie rzeczy po czym zapłaciłam, spakowałam do siatki zakupy i ruszyłam w stronę wyjścia w między czasie założyłam słuchawki, wciąż byłam zamyślona po usłyszeniu jej pięknego głosu.

Przechodziłam na drugą stronę ulicy aż nagle znikąd w moją stronę zaczął jechać rozpędzony samochód, ustalam w miejscu i nie wiedziałam co mam robić, byłam przerażona, nagle poczułam jak ktoś wbiegł we mnie i zepchnął mnie na chodnik, teraz jeszcze bardziej byłam przerażona, doszło do mnie co mogłoby się stać gdyby nie ta osoba, automatycznie z oczu zaczeły lecieć mi łzy.

-Jesteś cała, nic ci się nie stało?- usłyszałam znów ten piękny a zarazem teraz zmartwiony głos. Nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnego słowa, nie miałam siły nawet wstać, wzruszyłam ramionami, schowałam głowę w kolana i starałam się bardziej nie rozpłakać.

-Odprowadzić cię do domu?- po raz kolejny usłyszałam jej zmartwiony głos.
Kiwnełam tylko głową a ona pomogła mi wstać, zebrała moje zakupy i powoli ruszyliśmy w stronę domu.

Po dłużej chwili obie znaleźliśmy się pod moim domem, wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi, zaprosiłam do środka kobietę a ta niepewnie weszła za próg drzwi.

-Chce może coś pani do picia?

-Wodę poproszę- dostałam szybką odpowiedź, po czym ruszyłam do kuchni,  sięgnęłam szklankę i napełniła ją wodą.
Podałam nauczycielce która usiadła przy wyspie kuchennej a po chwili wzięłam się za rozpakowywanie zakupów, cały czas czułam na sobie wzrok nauczycielki.

-Wybaczy mi pani na chwilę, pójdę się przebrać- w odpowiedzi dostałam delikatny uśmiech i od razu ruszyłam na górę, ubrałam czarne przylegające krótkie spodenki i biały top, przy okazji zobaczyłam że zrobiła mi się rana na udzie, która nie wyglądała dość przyjemne. Zeszłam na dół, żeby sięgnąć apteczkę, starałam się zrobić tak żeby zielonooka tego nie widziała ale nieudało mi się to.

-Daj pomogę ci z tym- usłyszałam jej niebiański głos.

-Naprawdę nie trzeba, to nic takiego, tylko małe zadrapanie.- odpowiedziałam jej.

-To nie wygląda zbyt ciekawie, usiądź i daj sobie pomóc.

Z przymusem usiadłam na kanapę i podałam jej apteczkę.

-Musisz zdjąć spodenki żebym mogła ci to dokładnie opatrzeć.- po tych słowach automatycznie zrobiło mi się ciepło, rumieńce pojawiły się na moich policzkach a ona musiała to zauważyć bo lekko się uśmiechnęła, zrobiłam tak jak chciała, zdjęłam z siebie spodenki po czym znów usiadłam na kanapę. Kobieta starała się dość delikatnie przemyć ranę.

-kurwa- powiedziałam pod nosem z nadzieją że tego nie usłyszy.

-Słoneczko uważaj co mówisz- po tych słowach zawinęła mi nogę w bandaż.

-Ja prze.. przepraszam.- nie mogłam z siebie wydusić żadnego słowa.- Po prostu  zabolało dość mocno.

-Nic się nie stało, ale postaraj się chociaż w szkole uważać na to co mówisz- a po chwili usłyszałam jej niebiański śmiech.

Starannie założyła na mnie większy plaster a po chwili pocałowała miejsce gdzie znajdował się opatrunek, zaniemówiłam, znalazłam się w totalnie innym świecie siedziałam wpatrzona w jeden punkt i nie docierało do mnie nic innego jak ciepło rozchodzące się w tamtym miejscu, poczułam jak moje policzki robią się różowe. Poczułam delikatny dotyk kobiety na ramieniu tak jakby nie chciała mnie przestraszyć, zobaczyłam na jej ustach uśmiech a wtedy zdałam sobie sprawę że naprawdę totalnie odleciałam.

-Mowiła... co..s pani?- wydukałam to z siebie.

-To że możesz się ubrać myślicielu- odparła po czym usłyszałam jej delikatny śmiech.

Niepewnie wstałam i ubrałam na siebie spodenki, cały czas czując jej wzrok na sobie a moje policzki nabrały różowej barwy.

-Jeszcze raz pani dziękuje i niech pani się rozgości ja zajmę się tymi cholernymi zakupami- dodałam po chwili niepewnie.

-Po pierwsze możesz mi mówić Grace jak jesteśmy same, a po drugie pomogę ci z tymi zakupami, nie możesz się przemęczać- odpowiedziała.

-Ale nie musze się teraz oszczędzać, zawody mam dopiero pod koniec listopada, do tego czasu nic mi już nie będzie-

-Ja ci tego nie powiedziałam i nikomu nie mów ale pierwsze zawody odbędą się szybciej i to już w połowie października- odpowiedziała z zakłopotaniem na twarzy.

Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam, stałam wpatrzona w kobietę, odleciałam totalnie myślami ale z transu wyrwała mnie machającą ręką przed twarzą.

-Telefon ci dzwoni myślicielu-

Rzuciłam się od razu w stronę telefonu i od razu odebrałam połączenie przychodzące od mamy.
Po krótkiej rozmowie dowiedziałam się że będę sama w domu przez najbliższy miesiąc i że wpadnie zaraz do domu po awaryjnie spakowane rzeczy. Wróciłam z uśmiechem do kuchni gdzie blondynka zdążyła wypakować wszystkie zakupy. Zaczęłam rozkładać rzeczy po szafkach, przy okazji pokazując odpowiednie miejsca dla rzeczy trzymających przez blondynę.







To nie może być przypadekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz