Rozdział 15

32 2 0
                                    

Pov. Narrator.

Dzień po wygranym meczu był czasem wolnym dla naszych piłkarzy. Maeve leniwiła się na łóżku grzebając w komórce. Axel siedział z Evansem przy wieży inazumy i rozmawiali na temat wygranego przez nich meczu. Joseph siedział na kanapie i rozmyślał nad imprezą dla siostry na urodziny, które obchodzi za tydzień, a dokładniej w sobotę. Jude myślał o pięknej błękitnowłosej dziewczynie. Każdy był czymś zajęty lub zamyślony.

Pov. Maeve

Zeszłam z łóżka bardzo leniwie ale co zrobić jak jest nudno. Schodząc na dół zauważyłam Josiego siedzącego na kanapie w salonie.

- hej braciak pomysły na dzisiaj? - zapytałam psując mu fryzurę, którą zapewne układał przez dwie godziny.
- zabieraj te swoje łapska po pierwsze, a po drugie - uśmiechnął się w moją stronę wzrokiem, który na bank mówił '' jesteś strasznie upierdliwa'' - możemy gdzieś wyjść i poświętować twoją wygraną. Co ty na to?
- TAK!!! - wskoczyłam na niego od tyłu krzycząc i zachowując się jak pięciolatka.

Zebraliśmy się nawet w szybkim tępię i wyszliśmy z budynku. Szliśmy w znanym dla Joego kierunku jakby moje pytania gdzie idziemy nie istniały.

- no weź mi już powiedz.
- przestań być taka upierdliwa co.
- nie jestem upierdliwa tylko ciekawa.
- widać że w rodzinie to nie ginie.
- bardzo śmieszne wiesz. Też taki jesteś - stanełam naprzeciw niego.
- wiem o tym i nic na to nie poradzę.

Mineło trochę czasu i doszliśmy do miejsca docelowego. Było to dziwne uczucie, gdy weszłam do środka tak jak bym tu już była tylko tego nie pamiętam.

- co to za miejsce? - spojrzałam się na plecy mojego brata.
- no tak masz prawo tego miejsca nie pamiętać ale on już tak - spojrzałam w stronę pokazaną przez Josepha. Stał tam nie kto inny jak mój kuzyn. Przestało mnie obchodzić co to za miejsce
- siemka młoda - no tak najmłodsza z całej rodzinki.
- laluś - tak go nazywałam w dzieciństwie - ale co tu robisz?
- chciałem powspominać trochę.

Wtuliłam się w chłopaka, a ten wziął mnie na ręce i obrócił nas wokół własnej osi.

- nasza mała Estelle tak urosła - dał mi całuska w czółko tak jak to miał w zwyczaju.

Wspomnienie.

Pięcioletnia Maeve bawiła się z swoim kuzynem i bratem na placyku. Trójka dzieci nie zauważyła nawet kiedy nastała noc i pojawiły się na niebie pierwsze gwiazdy.

- wow to jest przepiękne - spojrzała się w górę mała dziewczynka.
- to są gwiazdy młoda - powiedział jej braciszek.
- bogini gwiazd nie czekała by pokazać nam ten piękny widoczek - dopowiedział kuzyn
- bogini gwiazd ? Kto to? - zapytała najmłodsza.
- Estelle czyli grecka bogini gwiazdy porannej dokładniej - odpowiedział kuzyn.
- niezwykłe musi ona być taka piękna jak to niebo teraz - cieszyła się Maeve
- szczerze ty jesteś dla nas naszą Estellą - powiedział brat błękitnowłosej dziewczynki.

Tak bawili się jeszcze chwilę dopóki mama danej dwójki i ciocia chłopca ich nie zawołała do domu.

Na to wspomnienie zakręciła mi się łezka w oku. Byłam dla tej dwójki całym światem i nadal jestem.

- nad czym tak myślisz Esti - zapytał mnie mój brat, toważyszący mu chłopak usiadł koło mnie i przyciągnął mnie do siebie.
- również wspominam stare czasy.
- to co może zagramy? - zapytał mnie kuzyn.
- tak kto ostatni po piłkę to zgniłe jajko - i okazało się że zgniłym jajkiem był mój kuzyn, który wpadł w pułapkę mojego brata.

Graliśmy do wieczora tak jak za dawnych lat, a gdy wyszliśmy było widać gwiazdy na całym niebie moje oczy zaiskrzyły tak jak tamtego dnia gdy chłopaki mnie zaczeli nazywać Estellą.

***
Jak myślicie kim jest ten tajemniczy kuzyn naszej Maeve i Josepha czekam na wasze pomysły. Do zobaczenia.

kosmiczna napastniczka/inazuma eleven Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz