Rozdział 11

290 12 5
                                    


Wróciliśmy do domu. Chciałam spróbować uciec do mojego pokoju, aby uniknąć rozmowy z Vincem ale jak zwykle wszystko szło nie po mojej myśli. 

Zdjęłam buty i pobiegłam na schody. Prawie wpadłam na Dylana, który tam stał. 

- A ty gdzie dziewczynko?

- Nigdzie. Odwal się

- Nu nu nu nie tym tonem do mnie

Chciał go wyminąć gdy nagle usłyszałam ten lodowaty głos.

- Gdzie się wybierasz drogie dziecko?

- Do pokoju

- Idź poczekać na mnie w bibliotece 

Westchnęłam głośno, a następnie skierowałam się w stronę mojego ulubionego pomieszczenia w tym domu. Usiadłam na fotelu, a po chwili zjawił się także Vince, który zajął miejsce na kanapie.

- Czy wiesz czemu tutaj jesteś?

- Nie 

Przyglądał się uważnie każdemu mojemu ruchowi. Podciągnął rękawy koszuli. To co zobaczyłam mnie przeraziło. Całe jego ręce były pokryte siniakami i ranami od zadrapań.

- Może teraz sobie przypomnisz

- Przepraszam

- Za co? - spytał się mnie

- Za te rany i siniaki

- Przyjmuje przeprosiny ale zachowałaś się bardzo nie odpowiednio

- Przepraszam - powtórzyłam 

Łzy zaczęły napływać mi do oczu.

- Mimo, że jak zauważyłem boisz się igieł to nie powinnaś mnie bić i drapać ani tym bardziej chować się po kątach

- Przepraszam po prostu strach przejął nade mną kontrolę 

 Łza spłynęła po moim policzku zostawiając na nim mokry ślad.

- Chodź tu - powiedział rozkładając ramiona

Podeszłam i się w niego wtuliłam. Mimo, że Vincent miał lodowaty wzrok to jego ciało było gorące (pewnie zabrzmiało to dwuznacznie ~ autorka). 

- Już więcej tak nierób 

Pokiwałam głową na znak zgody. Miałam już całe mokre policzki. Pewnie miałam jeszcze opuchniętą i czerwoną twarz od płaczu.

- Haillie nie płacz

- Przepraszam

- Przestań przepraszać

Już chciałam przeprosić za to, że cały czas przepraszam ale w ostatnim momencie zrozumiałam, że to by nie miało sensu.

- Jutro przyjeżdżają do nas goście

- Okej - mruknęłam przysypiając 

Zasnęłam wtulona w mojego najstarszego brata.

Obudziłam się w moim pokoju. Nie wiedziałam jak się tu znalazłam. Nagle przypomniałam sobie co się stało przed tym jak urwał mi się film. 

Wstałam i poszłam do łazienki. Po skorzystaniu z niej skierowałam się w stronę salonu. Nie miałam dziś ochoty na jedzenie. 

Już na schodach było słychać odgłosy strzelanki w, którą grali znając życie bliźniacy. I oczywiście miałam racje leżeli na kanapie cali rozwaleni. Położyłam się obok nich i wlepiłam wzrok w ekran telewizora.

Byłam dalej zmęczona. Oczy mi się same zamykały. Przeczołgałam się w stronę Shane'a i się w niego wtuliłam. On za to objął mnie ramieniem. Zasnęłam.

Obudziłam się kilka razy ale i tak potem znów zasypiałam. Ktoś oblał mnie wodą przez co pisnęłam a także podniosłam się na równe nogi. Okazało się, że był to Tony. 

- Co ty odwalasz?!

- Nudzi mi się. Ten debil zabrał mi pada i nie mam co robić - powiedział wskazując na Dylana

- I to jest powód dla którego mnie oblałeś?

- Dokładnie tak 

Zacisnęłam zęby ze złości. Wstałam i poszłam do pokoju się przebrać. Gdy miałam już na sobie suche ubrania wzięłam mój szkicownik i zaczęłam w nim szkicować. 

Wyszło mi takie coś.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Minęły jakieś 3 godziny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Minęły jakieś 3 godziny. Popatrzyłam się na telefon na którym wyświetliła się godzina 2.30 w nocy. Położyłam się do łóżka, aby się na jutro wsumie to na dziś wyspać.

Obudziłam się o 8.40. Ubrałam baggy jeans i oversizową koszulkę. Zeszłam do kuchni w której na szczęście nikogo nie spotkałam. Dalej nie chciało mi się jeść więc wysmarowałam talerz dżemem i schowałam go do zmywarki.

Zrobiłam sobie kawę. Usiałam przy stole. Popijając ciepły napój przeglądałam instagrama. Po chwili przyszedł Dylan.

- A co ty tam masz dziewczynko?

- Kawę a co?

- Przedszkolaki nie powinny pić kofeiny

- Odczep się

Wstałam i skierowałam się w stronę salonu. Rozłożyłam się wygodnie na kanapie. Znalazłam pilota i włączyłam na Disney+ po raz enty Vaiane. 

Po zakończeniu pierwszego filmu włączyłam następny. Akurat trafiła się Kraina Lodu. Po chwili przyszła Święta Trójca. Było fajnie do momentu, aż włączyła się scena z  piosenką mam tę moc podczas której chłopcy próbowali chyba swoich umiejętności wokalnych. Coś im to nie wychodziło. 

Nagle zadzwonił dzwonek. Znikąd w przed pokoju pojawił się Vince.

- Mówiłem wam, że mamy gości

Otworzył drzwi przez które wbiegła niska blondynka.

- Cześć rodzinko, Pobieramy się...


---------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał:)

Miłego dnia <3

Pytania-------->

Błędy--------->

Pomysły----------->

Niezrozumiana ( Rodzina Monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz