Rozdział 14

131 10 2
                                    

- Drogie dziecko, Gdzie ty byłaś? - usłyszałam ten lodowaty głos

- Chciałam ochłonąć- mruknęłam kierując się w stronę schodów

- Chciałaś odetchnąć? Po ty jak rzuciłaś nożem w Adriena? Co ty sobie myślałaś - popatrzył się na mnie z irytacją

- To nie moja wina, że ten dupek mówił takie rzeczy! - krzyknęłam

- Ale mogłaś pójść po rozum do głowy w przeciwieństwie do niego i nie reagować 

- A Dylan? Do niego nie masz już problemu, że też w niego czymś rzucił?!

- Mam ale on rzucił widelcem. a ty natomiast nożem

- Wiecie co? Pierdolcie się wszyscy! Jak zwykle tylko ja coś robię źle i zawsze tylko do mnie macie problem! Vincent zawiodłam się na tobie. Słyszałeś wszystko co mówił na mój temat, a i tak do mnie masz problem bo masz mnie w dupie i najważniejsza jest dla ciebie tylko twoja praca! Mam dość tego chujowego życia! Czemu nie pojechałam wtedy z moją mamą i babcią! Wszystkim byłoby wtedy łatwiej! - Wykrzyczałam

Rozejrzałam się wokół. Wszyscy patrzyli na mnie jakby zobaczyli ducha. Nawet Vince zaniemówił. Miałam tego wszystkiego dość. Złe myśli zaczęły napływać do mojej głowy.

Pobiegłam do mojej łazienki. Zakluczyłam się. Wzięłam do ręki żyletkę. Przejechałam nią sobie po skórze kilka razy. Jednak myśli nie odchodziły. 

Przejechałam ostrzem blisko żyły. Nagle wszystko zaczęło być w krwi nie dało się jej zatamować. PRZECIEŁAM ŻYŁĘ. Ktoś zaczął walić w drzwi. Mroczki pojawiły mi się przed oczami. 

Dostałam ataku paniki. Nie mogłam złapać oddechu. Słyszałam jak ktoś woła moje imię i wali coraz mocniej w drzwi ale brzmiało to jakby ta osoba była daleko stąd. 

Wszystko było czerwone od krwi. Żyletka wypadła mi z ręki. Zaczęłam zamykać oczy bo chciało mi się spać. Ktoś wywarzył drzwi. 

Ledwo kontaktując popatrzyłam się na tę osobę okazało się, że to Dylan, a za nim stali bliźniacy i Will. Gdyu mnie zobaczyli zaniemówili. 

Pierwszy otrząsnął się mój ulubiony brat. Podbiegł do mnie, a po chwili reszta. Wszyscy mieli łzy w oczach. Zaczęli się przekrzykiwać.

- Dziewczynko nie zasypiaj - mówił Dylan

- Malutka czemu to zrobiłaś? - powtarzał w kółko zrozpaczony Will

Shane zadzwonił po pogotowie. Tony zaczął uciskać mi ranę na ręce, abym się nie wykrwawiła.

Chłopcy dalej coś mówili lecz ja zaczęłam odpływać. Słyszałam coraz mniej aż nagle zasnęłam.

Gdy się obudziłam jakieś światło zaczęło razić mnie w oczy więc je zamknęłam, a po chwili znów otworzyłam. 

Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się. Byłam na łóżku szpitalnym. Cały pokój był biały. 

Naprzeciwko łóżka znajdowała się kanapa, a obok niej drzwi które najprawdopodobniej prowadziły do łazienki. 

Po mojej prawej stronie było ogromne okno z szerokim parapetem na którym znajdowała się masa poduszek.

Nikogo nie było ze mną w sali. Chciałam sięgnąć po butelkę wody która stała na szafce nocnej ale coś mi w tym przeszkodziło. 

Były to kable które miałam poprzyczepiane do moich rąk. Popatrzyłam się za siebie i zobaczyłam tam masę urządzeń, które mierzyły np. bicie mojego serca, ciśnienie itp. 

Popatrzyłam na moją lewą rękę, ponieważ to jej przecięłam żyłę. Była ona cała zabandażowana oraz za każdym razem gdy ją lekko ruszyłam coś mnie w niej ciągnęło co oznaczało, że miałam tam szwy. 

Nagle ktoś wlazł do sali. Nie popatrzyłam się na tą osobę lecz od razu wiedziałam kto to, ponieważ pierwsze co usłyszałam to chrupanie. No oczywiście, że był to Shane. 

Usiadła na kanapie i dopiero teraz na mnie spojrzał. 

- Młoda! - wykrzyczał, a następnie do mnie podbiegł

Wyściskał mnie. Poczęstował chrupkami i znów usiadł tylko tym razem na jakimś taporecie obok mojego łóżka. 

- Jak tam dziewczynko? - spytał

- Dobrze, A gdzie jest reszta?

- Poszli po żarcie

- Okej, Ile spałam?

- Chyba około tygodnia- powiedział 

Pokiwałam głową. Shane wyciągnął swój telefon z tylnej kieszeni spodni. Zaczął coś na nim klikać. 

- Musisz coś zobaczyć - powiedział entuzjastycznie

Włączył jakiś filmik. Zobaczyłam na nim Dylana i jakąś laskę. Mój brat zaczął ją podrywać i o czymś gadać. Dziewczyna nie wydawała się tym zainteresowana. Dylan podszedł do niej i ją pocałował, a ona przywaliła mu z liścia. 

- Boże, Co za debil - zaśmiałam się

- Myślał, że to Martina 

Ktoś napisał do Shane'a więc spojrzał on na wiadomość i poinformował mnie, że reszta braci będzie za około 2 godziny. Poszedł do jakiejś torby i wyjął z niej mój telefon, a następnie mi go podał. 

Mój brat poszedł do łazienki. Odblokowałam ekran i zasypała mnie masa powiadomień. Większość od Mony ale były też niektóre z instagrama, tiktoka itp.

Odpisałam na wiadomości od mojej psiapsi. Włączyłam sobie na telefonie film i zaczęłam go oglądać. Gdy Shane wrócił dał mi jakieś przekąski. Obejrzałam cały film. 

Nagle usłyszeliśmy jak ktoś się wydzierał i śmiał na korytarzu. Okazało się, ze to moi bracia którzy po chwili weszli do sali. 

Usiedli na kanapie dalej się z czegoś śmiejąc no może oprócz Vince'a który kazał im być cicho. Rozpakowali jedzenie i zaczęli je jeść.

Razem z Shanem patrzyliśmy się na nich jak na jakiś debili. W końcu Dylan podniósł wzrok na Shane'a bo chciał mu coś powiedzieć ale zobaczył mnie. 

Zatkało go lecz po chwili wstał zwalając jedzenie które miał na kolanach. Cała podłoga była w sosie i makaronie.  

- DZIEWCZYNKA! - wydarł się, a następnie do mnie podbiegł 

Tak mocno mnie przytulił, że aż zaczęłam się dusić. Na szczęście po chwili mnie puścił. Reszta braci także do mnie podbiegła. 

Wyściskali mnie, a po chwili wrócili na swoje miejsca. Zaczęli się przekrzykiwać ale Vince chyba nie był w dobrym humorze więc się na nich wydarł.

- Cisza!

Popatrzył się mnie i znów się odezwał lecz tym razem już łagodnym głosem.

- Haillie musimy porozmawiać o tym co się wydarzyło....


--------------------------------------------------------------------------

MAM NADZIEJĘ, ŻE SPODOBAŁ WAM SIĘ ROZDZIAŁ ;)

PRZEPRASZAM, ŻE TAK DAWNO NIEBYŁO ROZDZIAŁÓW LECZ MIAŁAM

ZA DUŻO NAUKI :(

POMYSŁY--->

BŁĘDY---->

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 17 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Niezrozumiana ( Rodzina Monet)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz