Gdy wybiegłem z pokoju, nie zwracając uwagi na otoczenie, wpadłem prosto na Sooyeon. Zaskoczona moim nagłym pojawieniem się, spojrzała na mnie z wyrazem niepokoju, ale szybko zareagowała, gdy zobaczyła w jakim stanie byłem. Chwyciła mnie za rękę i wciągnęła do innego pokoju.
— Co się stało? — zapytała, zamykając drzwi za sobą, a jej oczy były pełne troski. — Wyglądasz, jakbyś zaraz miał zemdleć!
Przez chwilę nie potrafiłem znaleźć słów. Mój oddech był płytki, a serce waliło jak oszalałe. Chciałem jej powiedzieć, co się wydarzyło, ale wstyd paraliżował mnie na tyle, że jedynie potrafiłem machnąć ręką, jakby to miało załatwić sprawę. W sumie nie konkretnie jej chciałem powiedzieć. Po prostu chciałem to z siebie wyrzucić, a ona była najbliżej.
— Mów, co się dzieje! — Sooyeon nalegała, jej ton był zdecydowany, ale wciąż pełen współczucia, co nie pasowało mi do dziewczyna, która codziennie w szkole była obojętna na wszystko co ją otaczało.
— Nie próbuj mi wmówić, że cię to interesuje — powiedziałem, gdy się już trochę uspokoiłem. W moim głosie brzmiał gniew, może nawet trochę smutku. Czułem się okropnie, a jej zainteresowanie wydawało się tylko dodatkowym obciążeniem.
— Nie, naprawdę się martwię — odparła, a jej głos zmiękł. — Nie musisz tego robić. Nie musisz udawać, że wszystko jest w porządku.
Zamknąłem oczy, walcząc z napływającymi emocjami. Wiedziałem, że jest dla mnie miła, ale nie chciałem jej obciążać swoimi problemami. Chciałem, żeby o mnie nie myślała. Chciałem by się mną nie interesowała. W końcu, na głos, powtórzyłem:
— To nic. Zwyczajnie miałem zły moment.
— Zły moment? — powtórzyła, jakby nie mogła w to uwierzyć. — Wyglądałeś, jakby zaraz miałeś się załamać. Powiedz mi, co się stało, a może ci jakoś pomogę.
Na chwilę zamilkłem, wpatrując się w podłogę. Wiedziałem, że nie mogę pokazać, że się załamuję. Nie przy niej. Była zbyt podobna do mnie. Widziałem to w szkole. Zawsze na uboczu, ignorowała wszystko, była wycofana. Jej spojrzenie pełne było zrozumienia, ale jednocześnie zmartwienia, które przypominało mi, jak często czułem się odrzucony. Jednak dostrzegałem też w nich ból.
— Nic mi nie jest — odpowiedziałem, starając się zbudować mur między mną a nią. — Wiesz, żeby pomagać innym, powinnaś najpierw pomóc samej sobie.
Sooyeon wciągnęła powietrze, a jej oczy rozszerzyły się w zdziwieniu. Natychmiast na jej twarzy pojawił się wyraz złości, jakby moje słowa ją dotknęły. Czy to było możliwe?
— Jak możesz tak mówić? — wypaliła, jej głos był ostry i pełen emocji. — Nie każdy ma to szczęście, by móc pomóc sobie w pierwszej kolejności. Może ja próbuję to robić, ale nie oznacza to, że mogę po prostu odpuścić i ignorować innych!
— Ale ja widzę, jak codziennie ignorujesz wszystko. Więc czemu nie możesz zignorować i mnie? — przerwałem jej, nie mogąc już dłużej powstrzymać złości. — Jeśli nie chcesz się tym dzielić i pomóc sobie, to może lepiej po prostu mnie ignoruj!
Na moich ustach zagościł chłodny uśmiech, a w sercu poczułem ulgę, że w końcu powiedziałem to, co myślę.
Sooyeon spojrzała na mnie zaskoczona, jej twarz przybrała wyraz dezorientacji.
— Sunoo, nie o to chodzi... — zaczęła, ale przerwałem jej.
— Nie obchodzi mnie. Po prostu daj mi spokój jak to robisz w szkole— krzyknąłem.
Przez chwilę stała w osłupieniu, a ja poczułem, jak zaczyna kręcić mi się w głowie. Wypity alkohol w końcu zaczął na mnie wpływać, a uczucie lekkości mieszane z niepokojem zalało mnie falą nieprzyjemnego oszołomienia.
CZYTASZ
The World Beyond Me || Kim Sunoo
Fiksi PenggemarŚwiat zewnętrzny, który był naszą rzeczywistością za bardzo nas przytłaczał, więc dlatego się poznaliśmy w świecie wirtualnym