Rozdział 1

1.5K 153 86
                                    

Freya:

Cholera spóźnię się, jak Boga kocham spóźnię się na te pieprzone zajęcia! Wołałam sama do siebie w myślach biegnąc przez już prawie pusty korytarz. A dlaczego znowu się spóźnię? Bo tak smakuje moja cholerna wolność od mojego strachu! Żeby utrzymać siebie muszę pracować i niestety jedyną pracę jaką udało mi się w tak krótkim czasie znaleźć to kelnerka w klubie. Uciekłam przed alkoholikami, żeby obsługiwać pijanych ludzi, gorzej być nie może prawda? Dlatego właśnie często nie mogę się dobudzić na zajęcia. I widzę już te upragnione drzwi, przez które wystarczy wejść i po temacie, ale musiałam zderzyć się z jakąś ścianą. Upadłam ciężko na podłogę, spojrzałam na zegarek na ręce i cholera tylko minuta mi została! Szybko zaczęłam zbierać swoje książki, gdy nagle czyjaś zdecydowanie wielka i męska ręką z tatuażem dotknęła mojej dłoni, gdy miałam brac ostatni zeszyt. Automatyczne cofnelam się cała na podłodze bojąc się co zaraz nastąpi. Nie potrafiłam również spojrzeć w górę, żeby zobaczyć kim jest ten mężczyzna, strach mnie zawsze blokuje i nie umiem jakoś z tym walczyć. Na szczęście i nieszczęście uratował mnie dźwięk dzwonka więc dosłownie w locie chwyciłam zeszyt, rzucając krótkie przepraszam i wbiegłam do sali mając nadzieję że profesor Collins nie wpisze mi kolejnego spóźnienia. Cała zdyszana usiadłam obok mojej najlepszej i jedynej zresztą przyjaciółki Elli, która dzisiaj o dziwo była przede mną.
- coś Ty taka zdyszana Freya?- zapytała podpierając głowę na ręce
- nie chciałam się znowu spóźnić do tego ćwoka- wyjaśniłam wyciągając długopis
- słoneczko czy Ty znowu jesteś z plotkami w tyle?- spojrzała na mnie z podekscytowaniem wymalowanym na twarzy
- oświeć mnie zatem o mój portalu plotkowy - zaśmiałam się cicho
- słoneczko Collins miał wypadek i to taki dość....konkretny. Jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się z niej wybudzi i kiedy wróci do formy, dlatego dostaliśmy kogoś na zastępstwo, ale to nie byle jakiś tam profesorek....ponoć to ma być sam Ares Rizzo - nieomalże krzyknęła z ekscytacji, a ja patrzę na nią jak na wariatkę - błagam tylko nie mów mi, że nie wiesz kim jest Ares Rizzo?!- złożyła ręce jak do modlitwy, a ja wzruszyłam tylko ramionami
- nic a nic mi to nazwisko nie mówi kochana więc wybacz- poklepałam ją po ramieniu, a wtedy drzwi otworzyły się z impetem. Wszystkie oczy padły w tamto miejsce
- to właśnie jest Ares Rizzo - wyszeptała do mnie Ella.

Szedł pewnym siebie krokiem, potężny mężczyzna w idealnie skrojonym na niego garniturze. Czarne niczym noc włosy, idealnie zaczesane do tyłu, na dłoniach i szyi było widać tatuaże. Emanowała od niego władcza i silna energia. Jeśli myślałam że profesor Collins był ciężki....to ten mężczyzna zrobi nam piekło na ziemi. Zaraz tatuaże....Boże blagam żeby to nie był ten mężczyzna, na którego przed chwilą wpadłam! Położyłam z bezradności swoją głowę na biurku i marzyłam o tym żeby zapaść się pod ziemię.
- co Tobie Freya już się zakochałaś w nim?- zapytała śmiejąc się cicho Ella
- zanim tutaj dotarłam wpadłam na kogoś, niestety widziałam tylko jego rękę z tatuażem.....
- no kurwa nie żartuj, że wpadłaś na naszego nowego profesora?!- nie no jeszcze głośniej niech obwieści całemu światu! Spojrzałam na nią karcąco, a wtedy uderzył we mnie jego silny i władczy głos
- Witam wszystkich na zajęciach z ekonomii, od dzisiaj ja będę je prowadził, a nazywam się Ares Rizzo. Wszystko to co przerobiliście z Collinsem...możecie wyrzucić do kosza- powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu, a na sali wykładowej rozległ się dźwięk niezadowolenia wielu studentów.- nie obchodzi mnie wasze niezadowolenie, będziecie uczuć się według moich zasad, a jeśli komuś one nie pasują, to tam są drzwi - gestem ręki pokazał miejsce do wyjścia, ale o dziwo każdy pozostał na miejscu.- skoro to mamy ustalone, to dodam od razu, że u mnie nie ma suchych i wyuczonych regułek, dla mnie liczy się wasz tok myślenia, a nie małpowanie tego, co ktoś napisze lub co powie. Jeśli nie umiecie samodzielnie myslec...to w takim razie polecam już zmienić kierunek. - dodał twardo - jakieś pytania? Żadnego? Świetnie to zaczynamy - gdy to powiedział, oparł się biodrem o biurko, wziął listę obecności i zaczął ją czytać - Evans!
- obecny
- Johnson!
- obecna
- Clark!
- obecna - krzyknęła radośnie Ella
- Fiore!- no i padło na mnie, delikatnie i niepewnie uniosłam rękę ku górze
- umm...obecna - powiedziałam cicho
- Fiore!- krzyknął ponownie i jakby już wkurzony, co tylko mnie bardziej oniesmieliło
- ooobecna!- starałam się powiedzieć to głośniej, na co oczywiście większość klasy zaczęła się śmiać. Wtedy stało się coś czego nie planowałam... Profesor Rizzo spojrzał na mnie, przenikliwym wzrokiem. Nasze spojrzenia się spotkały, jego było ostre i dominujące, ale jakby i zainteresowane tylko nie wiem czym. Po chwili nie wytrzymałam tego dziwnego napięcia i opuściłam głowę, mając nadzieję, że jakoś to przetrfam, ale on zamiast kontynuować czytanie listy, zaczął się zbliżać w moją stronę. Czułam jak moje serce zaczyna niebezpieczne pędzić, śmiechy na sali i szepty stawały się coraz głośniejsze! Chciałam uciec, ale nie miałam jak! Nagle przede mną na biurku wylądowała kartka z moimi notatkami...czyli to był on! Już po mnie!
- to chyba należy do Ciebie - jego niski i męski głos przeszyl mnie całą, kolejny raz bałam się na niego spojrzeć
- ttak, dziękuję Panu - powiedziałam cicho biorąc drżącą dłonią swoje notatki
- uuu nasza pilna uczennica już weszła w łaski Profesora - no kto inny mógł to powiedzieć jak nie Dylan Mazza. Poczułam rękę Elli na mojej, która dodawała mi otuchy, jednak to co stało się po chwili, całkowicie mnie i zapewne innych zszokowało.
- nazwisko?- usłyszeliśmy jego władczy i tym razem ostry niczym brzytwa ton
- Mazza - powiedział jak zawsze pewnym siebie głosem Dylan, a Profesor coś napisał na liście obecności, a następnie spojrzał na Dylana
- tam są drzwi Mazza, wyjdziesz grzecznie teraz nimi i nigdy więcej nie wrócisz - powiedział ostro na co od razu cała sala zamilkła. Jednak głupota Dylana nie miała granic bo ten idiota tylko prychnął na to i się zaśmiał
- czy Ty wiesz kim jest mój ojciec?- zapytał twardo Dylan , na co nasz profesor zbliżył się do niego i spojrzał w jego oczy
- gówno mnie obchodzi kim jest Twój ojciec, a teraz wypierdalaj z moich zajęć - dosłownie zawarczał tak ostro że nawet Dylan już się zamknął.
- pożałujesz tego profesorku, pożałujesz- wstał szybko przewracając krzesło - i ty kujonie też - dodał pokazując na mnie, po czym wyszedł i trzasnął drzwiami
- ktoś jeszcze ma jakieś cudowne uwagi? Jeśli nie to wyciągnijcie kartki, chce sprawdzić wasz sposób myślenia!- krzyknął ostro na co wszyscy w popłochu zaczęli szukać tych kartek, oprócz mnie. Czułam jak ręce mi drżą, wiem co Dylan potrafi zrobić, do czego jest zdolny....przez to nie będę miała życia, znowu! Czułam jak tracę kontrolę nad swoim ciałem, nad własnym oddechem
- Freya....Freya...nie martw się będzie dobrze - pocieszała mnie Ella kładąc przede mną pustą kartkę i dając mi długopis do ręki - ja i moje słodkie nunczako będziemy przy Tobie, ale teraz lepiej się skup, zamin i Ciebie gorący Bóg seksu wypierdoli z zajęć - dodała na rozluźnienie, co jak zawsze trochę mi pomogło. Skupiłam całą swoją uwagę na pracy do napisania. Temat był banalnie prosty...jak dla mnie , czym jest dla nas mikro i makro ekonomia. Starałam się wyciszyć i napisać te prace jak najlepiej. Po 15 minutach Profesor ogłosił koniec pisania.
- Pani Freya Fiore zbierze pracę wszystkich i przyniesie je do mnie - powiedział nagle wyrywając mnie z moich rozmyśleń. Spojrzałam przerażona na niego , a później na Elle, ale ta uśmiechnęła się głupio i podała mi swoją pracę puszczając przy tym oczko. Na drżących nogach podchodziłam do każdego zabierając niepewnie ich pracę. Wszyscy patrzyli na mnie z niesmakiem, albo odrazą. Gdy zebrałam już wszystko, nie patrząc na Profesora, podchodziłam powoli do jego biurka. Bałam się że prędzej się wywalę, lub zemdleje zanim tam dotrę i oczywiście moje przypuszczenia się sprawdziły, cudowna Camila podłożyła mi nogę i poleciałam jak długa.... jednak jak się okazało, prosto w ramiona Profesora....

Taki delikatny początek, ale mam nadzieję że się podoba 🙈🙈🙈

Profesor Capo - Podwójna tożsamość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz