Rozdział 5

998 136 85
                                    

Freya:

- jeszcze kurwa raz i powoli , bo mój mózg nie ogarnia tej całej sytuacji - powiedziała Ella popijając wino na mojej kanapie - chcesz mi powiedzieć, że Twój szef dosłownie zdarł z Ciebie ubrania, zajebał Ci w twarz i  nie dość że uratował Cie sam chodzący po tej planecie Bóg seksu, a nasz Profesorek to jeszcze chciał Cię pocałować?- streściła moją całą opowieść
- no mniej więcej tak to wszystko wyglądało - powiedziałam zaciągając sweter na swoje kolana
- nie no ja pierdole kochana, Ty to masz szczęście - uśmiechnęła się dziwnie odkładając kieliszek na małym stoliku. Ella rzadko pije w moim towarzystwie, ale raz na jakiś czas wypije przy mnie lampkę wina, jej ufam i wiem że nie zrobi nic głupiego.
- a nie raczej pecha?- zapytałam ironicznie
- no weź, ten gorący, przystojny, wytatuowany i potężny Profesor uratował Cie i chciał jeszcze pocałować...więc nie nazwałbym tego pechem - zaśmiała się kładąc swoją głowę na moim ramieniu
- ummm...już ostatnio też byłam z nim w dziwnej i dwuznacznej sytuacji - oznajmiłam przypominając sobie zdarzenie na korytarzu, gdy uciekałam w rozdartym swetrze. Ella od razu podniosła się patrząc na mnie wielkimi oczami
- i że ja nic o tym nie wiem?- zapytała zdziwiona
- nooo byłam w szoku i zdezorientowana....to było po tym jak uciekałam przed Dylanem i jego świtą, zanim znalazłaś mnie z łazience to wpadłam przez przypadek na niego...on mnie zatrzymał i dał swoją marynarkę i zapytał się mnie kto mi to zrobił, ja chciałam jakoś z tego wybrnąć i powiedziałam żeby nie zawracał sobie mną głowy, a on wtedy ....no stwierdził ...no że na to jest już chyba za późno - to ostatnie nieomalże wyszeptałam. Czekałam też na reakcję Elli, która chyba się zacięła, bo patrzyła na mnie mrugając co chwilę oczami. Dlatego wzięłam swoją rękę i zaczęłam machać nią przed jej twarzą- haloooo, ziemia do Elli! - zaśmiałam się na co ta nagle zaczęła piszczeć
- iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.....no ja pierdole nie wierze, nie wierzę....ale będzie się działo, kurwa już to widzę gorący romans między studentką i gorącym profesorem....o matulu kochana muszę Cię odjebać na kolejne zajęcia, tak żeby kutas mu zęby z wrażenia wybił - nakręciła się jak dla mnie za mocno
- woooo, hola hola...luzuj lejce kochana - powiedziałam przerażona jej pomysłami i nadinterpretacją tych zdarzeń
- no przecież to oczywiste że leci na Ciebie, więc trzeba zrobić wszystko żeby nie mógł przestać o Tobie myśleć - wyjaśniła przytulając mnie
- Ella, słońce Ty moje....weź to swoje urocze nunczako i walnij sobie nim sama w głowę...jakie leci na mnie? Popatrz na mnie! Przecież ja to jestem zwykłą, szarą i nic nie znaczącą dziewczyną. Gdzie ja i on mielibyśmy cokolwiek...razem....a w dodatku to nasz Profesor, tym bardziej to zabronione!- mówiłam trochę chaotycznie bo jak Ella się na coś uprze to nie będzie zmiłuj. W każdym jego nawet zadaniu będzie widziała podtekst do mojej osoby !
- zakazany owoc słoneczko smakuje najlepiej, a Ty jesteś piękną, mądrą, dobrą, zaradną i waleczną dziewczyną - zaczęła macha zabawnie brwiami, na co walnełam ją w twarz poduszki.
- taaa, tak sobie wmawiaj, ale ja teraz mam ważniejsze sprawy na głowie - poprawiłam się wygodnie na kanapie
- niby jakie?- skrzyżowała swoje ręce na piersi
- a takie, że raczej straciłam te prace , więc muszę na szybko poszukać coś nowego, żeby zarobić na czynsz i jedzenie - wyjaśniłam smutno
- kurwa.... Racja, ale nie bój nic, od czego masz najlepszą przyjaciółkę? Pomogę Ci z tym, będzie dobrze kochana - mówiąc to cmoknelam mnie w policzek - a teraz skoro jesteś już cała i zdrowa w domu to ja lecę na chatę. Jutro musimy wcześnie wstać, a jest już prawie 23- ziewnela patrząc na zegarek. Szybko się porzygałyśmy, ja po wyjściu Elli wzięłam jeszcze kąpiel żeby zmyć z siebie ten wieczór i poszłam spać.

Szczerze nawet nie mam pojęcia kiedy zasnęłam, te wszystkie emocje dosłownie wykończyły mnie. Ale dzięki temu że nie siedziałam do 4 rano w pracy, bez problemu wstałam o 7 rano , więc wiedziałam, że zdążę dzisiaj bez problemu na uczelnię. Jednak gdy spojrzałam na siebie w lustrze to moje szczęście prysło, był widoczny siniak na twarzy, a ja nie używam żadnych podkładów czy fluidów, więc nie miałam czym to ukryć. Jednym co przyszło mi do głowy bluza i trzymanie głowy w dół żeby włosy opadały mocniej na twarzy. W szkole Ella się tym zajmie...jak zawsze zresztą. Szybko się ubrałam i pobiegłam w dobrze znanym mi kierunku, mając nadzieję że jakoś przetrwam ten dzień. Ale jak widać los ma dla mnie zupełnie inny plan, ponieważ po 10 minutach, gdy dotarłam pod uczelnie tam na zewnątrz stał już Dylan ze swoją świtą. Cudownie! Spuściłam głowę w dół  i starałam się przejść niewidzialnie
- ej kujonie, gdzie tak pędzisz?- zapytał tarasując mi drogę.
- proszę przepuść mnie - wyszeptałam, na co się zaśmiał i mnie popchnął. Przez to podniosłam głowę i spojrzałam na niego, a wtedy Dylan zaczął przypatrywać mi się dokładnie
- oooo co to za siniak? Czyżby libacja ze starymi była ostra?- zapytał prześmiewczo, przez co wszyscy zaczęli się śmiać. Ja czułam jak coraz ciężej mi się oddycha, strach chce przejąć nade mną kontrolę - mam tylko nadzieję, że grzecznie napisałaś pracę do tego chuja?- zapytał podchodząc do mnie - zrobiłaś?- warknął ostro więc automatycznie wyjęłam ją i podałam mu - grzeczna suka - zaśmiał się ponownie
- ej Mazza, za mało Twój ryj wczoraj oberwał ?- usłyszałam w oddali krzyk Elli, Dylan pokazał jej tylko środkowy palec i wszedł do środka - Freya?- podeszła do mnie i zaczęła mnie oglądać - on Ci to zrobił?- zapytała zdziwiona widząc moją twarz
- nnnie...to po wczorajszym wieczorze- wyszeptałam
- zajebie tego gościa....Dylana w sumie też chętnie udusze, ale najpierw chodźmy coś z tym zrobić - powiedziała biorąc mnie za rękę i zaczęła ciągnąć w stronę łazienki, gdy niestety zadzwonił dzwonek. Ella spojrzała na mnie i obie równo westnełyśmy. Nie było czasu na tuszowanie siniaków, musialysmy się udac na wykłady do niego...no właśnie jak ja mam się teraz zachowywać, przecież to co zdarzyło się w mojej pracy....ech będę udawała że nic się nie stało i tyle. Szybko wleciałyśmy do sali wykładowej i usiadlysmy na naszych miejscach. Profesor Rizzo już był i gdy nas zobaczył, wziął listę i zaczął wyczytywać nazwiska. Gdy dotarł do mojego, spojrzał na mnie, miałam wrażenie że to spojrzenie było zbyt długie, że inni zobaczą że coś jest nie tak. Nie chciałam tego, mam za dużo i tak już problemów
- Pani Fiore zbierze wszystkie prace domowe i mi je dostarczy na biurko - powiedział władczo, po czym kontynuował czytanie listy....jasna cholera moją pracę domową oddałam Dylanowi, co ja teraz zrobię? Nie miałam czasu napisać nic na szybko. Wzięłam szybko pracę Elli, która mi ją podawała i spojrzała na mnie podejrzliwe
- Freya, gdzie masz swoją pracę?- to było z jej strony chyba już pytanie retoryczne. Ja tylko opuściłam głowę w dół, a następnie wstałam i odbierałam od innych ich pracę. Gdy dotarłam do Dylana on z triumfalnym uśmiechem podał mi moją pracę, na której już wymazał moje nazwisko i wpisał swoje. W sumie zastanawiam się co on tu robi skoro wczoraj go profesor wywalił? Nie mam pojęcia i chyba nie chce go mieć. Na drżących nogach szłam w stronę tego przeklętego biurka i czułam jak Profesor wypala we mnie dziurę, jego wzrok był aż namacalny!
- Mazza, czego nie zrozumiałeś wczoraj, gdy Cię wypieprzylem z moich zajęć?- usłyszałam jego władczy i ostry ton
- na wszystkie zajęcia można chodzić jako słuchacz, a chce pokazać co profesorek straci wyrzucając mnie - zdrwil z niego jawnie przy wszystkich
- moje zajęcia to nie kółko dla chętnych, ja tutaj decyduje kto może być, a kto nie !- powiedział ostro wstając i biorąc ode mnie pracę. Już chciałam odejść gdy zatrzymał mnie jego głos - brakuje jednej pracy, kto jej nie dał Freya?- zapytał patrząc na mnie, ale ja nie podnosiłam głowy
- ummm....ja Profesorze- wyszeptałam  ledwo słyszalnie
- spójrz na mnie jak ze mną rozmawiasz - zarządził, ale o dziwo delikatnie. Nie miałam wyjścia , podniosłam powoli głowę i spojrzałam w jego równie ciemne oczy, które lustrowały mnie , a raczej teraz moją twarz
- ja nie oddałam pracy - powiedziałam ciut jakby głośniej
- dlaczego nie oddałaś pracy?- zapytał twardo, a co ja miałam mu powiedzieć? Nie miałam odwagi podpaść bardziej Dylanowi, ale też nie wiem dlaczego i jemu nie chciałam podpaść...mam ochotę zapaść się pod ziemię. Nagle pojawiła się przy mnie Ella
- z całym szacunkiem Profesorze mogę zobaczyć te pracę? Wczoraj razem robiłam z Freya zadanie więc to nie możliwe żeby ona nie miała tego - powiedziała twardo, a Profesor Rizzo podał jej plik prac. Czułam że tracę grunt pod nogami. Dylan zemści się na mnie za to, oberwe jak nic i będzie chciał też dorwać Elle! Spojrzałam nerwowo na te wszystkie pracę, które przegląda moja przyjaciółka i czułam jak mój oddech staje się nierównym, jak serce wali w coraz to szybszym tempie - to jest pismo Freyi i na pewno jej praca - wyjęła moją nienagannie spięta pracę, dając ją do rąk własnych Procesowi. Ella spojrzała na mnie zadowolona i mnie tak po prostu przytuliła - nie pozwolę żeby ten kutas czerpał z ciebie cokolwiek - wyszeptała po czym odeszła do swojej ławki.
- Freya, czy to Twoja praca ? - zapytał profesor podchodząc bardzo blisko mnie, przez co jeszcze bardziej nie umiałam się skupić. Jego intensywny zapach uderzył we mnie i czułam się onieśmiela- Freya ?- zapytał ponownie, dlatego spojrzałam przelotnie na Dylana, który machał ostrzegawczo głową...wiem jedno, cokolwiek nie zrobię mam totalnie przejebane!- patrz na mnie, a nie na tego zasrańca - wycedził przez zęby, więc odruchowo się wystraszyłam i cofnelam -  Mazza zapraszam do nas - dodał głośno. Po chwili mój koszmar stanął obok mnie i czułam to jego złowieszcze spojrzenie
- jeśli myślisz, że ukradniesz komuś pracę i ujdzie Ci to na sucho, to grubo się mylisz - oznajmił chłodno, a ja modliłam się żeby schować się w jakimś bunkrze, tak aby Dylan mnie nie znalazł
- masz jakieś dowody oprócz jej przyjaciółeczki profesorku?- zapytał ironicznie
- już Twój podpis na górze nie pasuje do pisma poniżej, a mogę się założyć że zapytam Ciebie o znajomość własnej pracy to chuja będziesz wiedział . - spojrzałam na Profesora który staje blisko Dylana. I szczerze.... Dylan ponownien czuć się przy nim jak mrówka!
- sama mi ją oddała - teraz to spojrzałam zszokowana na Dylana- prawda Fiore!?- wysyczał z taką nienawiścią to w moją stronę, że aż zaczęło kręcić mi się w głowę. Jednak to co stało się po tym.... Profesor Rizzo zajebał mu tak w twarz, że ten poleciał aż do tyłu
- zapamiętaj sobie jedno Mazza....nie toleruje dwóch typow ludzi: kłamców i zdrajców- warknął w jego stronę, a ja poczułam jak lecę na ziemię....

Dzień dobry moje kochane wattpadziątka 🤩 🤩 🤩 mam nadzieję że się rozdział podoba 🙈🤩

Profesor Capo - Podwójna tożsamość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz