Liliana
Dzień walkiWpatrywałam się w chłopaka, patrzyłam na człowieka, który doświadczył wiele złego w swoim życiu. Widziałam w nim mężczyznę oraz małego chłopca w jednym. Przed oczami miałam Xandera Hendersona i choć z całych sił pragnęłam wyjść z tego pomieszczenia, to jednak nie potrafiłam tego zrobić. Nie wiem czy była to kwestia przywiązania, świadomości naszej historii czy zwykłego poczucia, że jestem mu to winna.
Siedział oparty o ścianę naprzeciwko mnie i choć wokół niego była masa osób, on utkwił wzrok we mnie. Przygryzłam wargę i na chwilę przymknęłam powieki, aby nie widzieć siniaków, krwi oraz jego wyrazu twarzy.
– Musisz jechać na badania – odezwał się Ryan. – Xander, kurwa nawet nie dyskutuj. Woods nie miał litości!
– Dzwonię do Nete'a żeby ogarnął zaufanego lekarza – wtrącił Dylan.
– Ojciec – wydukał z bólem Xander. – Nich zrobi to ojcec.
Momentalnie otworzyłam oczy i jeszcze szybciej je zamknęłam, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały. Przyciągnęłam do siebie kolana, oplotłam je rękoma i odwróciłam głowę w drugą stronę. Mimo toczących się wokół mnie rozmów, uciekałam do własnego świata. Nie chciałam uczestniczyć w tych dyskusjach, brać udziału w tysiącach decyzji, które właśnie zapadały, przecież on i tak zrobi po swojemu.
– Kwiatuszku – dotarł do mnie głos Lee. Uklęknął obok mnie, po czym położył dłoń na moim barku jakby chciał mnie zapewnić, że przy mnie jest. – Choć, zawiozę cię do mieszkania.
– Boję się, że jeśli go teraz zostawię, to już go nigdy nie zobaczę – wyszeptałam, a następnie spojrzałam na swojego brata. Zacisnął usta w wąską linię i zerknął kątem oka na półprzytomnego Xandera.
– Lily co, jeśli on nie jest wart twoich łez?
– Co, jeśli jest? – wydusiłam z trudem. – Co, jeśli miał powód?
– Skrzywdzi cię – wtrącił zirytowany.
– To wtedy będę miała pewność, że nasza relacja była błędem. Pozwól, żebym to ja oceniła, nie staraj się mnie bronić przed całym złem tego świata, bo zatracisz siebie.
– Jesteś tego warta – powiedział, na co pokręciłam głową z bladym uśmiechem. Położyłam dłoń na jego policzku i zaśmiałam się cicho pod nosem.
– Mówisz mi to zbyt często braciszku, czas abym to ja odwróciła karty. Jesteś wart największej gwiazdy na niebie i najpiękniejszego uśmiechu na ziemi. Jesteś moim złotym chłopcem, więc nie pozwolę, abyś spędził całe życie na ratowaniu mnie przed samą sobą. Nie zasługujesz na to, bo mój brat jest stworzony do niesamowitych rzeczy – wyznałam, a błysk jaki dostrzegłam w jego oceanicznych tęczówkach był zdecydowanie widokiem, którego właśnie potrzebowałam. – Świat rodzeństwa bez pokrewieństwa ma szansę na wielu, cudownych bohaterów. Dajmy mu naprawić to co zepsuł, a wierzę, że odbuduje naszą rzeczywistość jeszcze lepiej niż było wcześniej.
– Lily...
– Lee, ufam mu – przerwałam w połowie jego zdania. – Chce spróbować.
– Jedno twoje słowo, a nigdy się do ciebie nie zbliży. Sprawię, że o nim zapomnisz i nauczysz się żyć w świecie bez Pana Idealnego. Będziesz szczęśliwa, obiecuję ci to.
I to właśnie był mój brat, mój złoty chłopiec.
– Jeśli mnie skrzywdzi, pozwolę ci na to – oznajmiłam, a po chwili spojrzałam na grupkę osób, która skupiała się tylko na Xanderze.
CZYTASZ
Nasz kawałek piekła
Teen FictionTrzeci tom serii dzieci urodzonych w czepku. „Kolejny raz uciekłam. Wierzyłam w przeznaczenie i bajkę o benzynie i zapalniczce, ale nawet one potrafią zniszczyć się na wzajem" Broken Arrow znów powitało swoją pierworodną córkę deszczem. Wróciła po...