Rozdział 9

257 35 32
                                        

Rozdział 9

Przegrali.

Reo nie mógł w to uwierzyć. Gdyby nie zdrajca z drużyny „Z", któremu w ostatniej chwili włączyła się jakaś namiastka uczciwości i gdy Seishiro miał strzelać, sfaulował go. Potem już nie zdołali nadrobić tej sytuacji i przegrali jednym golem. Nie byli zagrożeni i przechodzili dalej, ale pewien niesmak był po ich pierwszej przegranej.

Był jednak pewien plus po tym meczu. Jego alfa przyznał, że gra w piłkę robiła się fajna. Ten mecz był dla niego wyzwaniem, a Sei zawsze w jakiś sposób angażował się w takie sytuacje. W jakiś sposób Reo mógł to więc zapisać jako remis sytuacyjny. Cieszył się, że jego chłopak w końcu chciał grać z własnej woli, a nie tylko ze względu na niego. Niemniej jednak obaj potrzebowali czasu, żeby jakoś zaakceptować nową sytuację. Do tej pory zawsze wygrywali i przywykli do tego. Reo teraz widział, że to był błąd. Zlekceważyli przeciwnika i to był skutek.

– Nie podoba mi się to – powiedział nagle Seishiro. – To uczucie porażki. Jest frustrujące.

– Wiem, skarbie – odparł Reo, patrząc na swojego chłopaka. Taki wyraz twarzy widział u niego po raz pierwszy. Zacięty. Jakby próbował zrozumieć, co się właśnie stało. – Chodźmy.

– Hej – odezwał się ktoś nagle. To był ten ciemnowłosy chłopak, który niejako rządził drużyną „Z". – Dobry mecz.

– Tak. Daliście nam popalić. Nasza pierwsza porażka tutaj – stwierdził Reo.

– Wiemy, ale gdyby nie tamten faul, to my bylibyśmy na przegranej pozycji i wylecieli. To był dla nas mecz ostatniej szansy. Nie miałem okazji się przedstawić. Isagi Yoichi.

– Mikage Reo, a to jest Nagi Seishiro – powiedział, wskazując na alfę, który właśnie obejmował go w pasie i przyglądał się intensywnie chłopakowi przed nimi. – Skarbie. Możesz nie straszyć ludzi? Masz wzrok, jakbyś chciał kogoś nim przyszpilić.

– Nic mu nie zrobię. Jestem zirytowany, ale nie zły. Nie będzie powtórki – zapewnił jasnowłosy alfa.

– Powtórki? – zapytał omega, którego wcześniej Reo określił „pszczółką" przez jego dwukolorowe włosy.

– Długa historia, ale w wielkim skrócie, Seishiro ciężko wyprowadzić z równowagi, ale jak już się komuś uda, to się musi liczyć z mordobiciem – wyjaśnił.

– Poważnie? – zapytał Zantetsu, podchodząc do nich. – Ten twój leniwiec potrafi komuś przyłożyć?

– Uwierz mi na słowo, że tak.

Porozmawiali jeszcze chwilę i Reo dowiedział się, że „pszczółka" nazywał się Bachira Meguru, a długowłosy omega Chigiri Hyoma. Poczuł się pewniej ze świadomością, że gdzieś tam w Blue Lock są inne omegi i nie jest jedynym „wariatem", który wszedł w sport zdominowany przez alfy i bety. Nikt nie wiedział, co czekało ich teraz, skoro pierwsza selekcja została zakończona i odpadło sporo osób. Najsłabsze drużyny zostały wyeliminowane. Spośród przegranych pozostawiono tylko tych, którzy zdobywali bramki.

– Twój chłopak strasznie się odpalił – powiedział kilka dni później Zantetsu, gdy byli w sali treningowej, gdzie trenowali pomiędzy meczami. – Nagle przestał mówić, że wszystko jest upierdliwe.

Reo skinął głową, zerkając na Seishiro, który wylewał właśnie z siebie siódme poty na bieżni. Naprawdę się zmieniał i było to widać. W jakiś sposób czuł się dumny z tego powodu, ale nie do końca wiedział, co działo się w jego głowie. Jego alfa zawsze miał problem z wyrażaniem swoim emocji i myśli. Reo nauczył się już odczytywać część z nich i chyba jako jedyny dostrzegał te małe zmiany na twarzy swojego partnera.

SkarbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz