Miałam skończony jeszcze jeden rozdział.
Rozdział 3
Zakochanie się było dziwnym stanem i Reo nie do końca wiedział, co powinien z tym zrobić. Zwłaszcza że obiektem jego zainteresowania był tak nietypowy alfa, jak Seishiro Nagi, którym nigdy nikt się nie interesował. Dowiedział się tego jeszcze wtedy, gdy namawiał go na dołączenie do drużyny. Nagi miał opinię leniwca, śpiocha, kogoś pozbawionego chęci do czegokolwiek. Czyli wszyscy wokół uważali go za dno dna i nawet nie brali pod uwagę jako potencjalnego partnera. Dowiedział się nawet, że na walentynki nie dostał ani jednej czekoladki.
Dyskretnie zerkał na przyjaciela, gdy ten nie patrzył i doszedł do wniosku, że dostrzegał więcej niż inni. Na pierwszy rzut oka Nagi faktycznie mógł być najgorszym sortem alfy dla omeg w ich szkole, które codziennie patrzyły na tych bogatych i pochodzących z dobrych domów. Wszyscy patrzyli powierzchownie i dlatego nikt nie zauważał jego zalet. Przede wszystkim młody alfa potrafił słuchać. Rzadko się odzywał, ale ile razy Reo chciał się wygadać i wylać z siebie żale, Nagi był obok.
Po tamtej sytuacji, gdy stracił nad sobą panowie i powiedział wprost, jak postrzegają go rodzice, w pierwszym odruchu pomyślał, że chłopak będzie jak każdy inny alfa i wykorzysta jego słabość przeciwko niemu. To wszystko jednak uleciało, gdy Nagi stwierdził, że rodzice Reo są do bani.
Westchnął cicho. Może to i lepiej, że nikt nie patrzył na jego przyjaciela z zainteresowaniem? Dzięki temu Reo mógł go mieć tylko dla siebie. Oczywiście nie jako omega, bo mimo wszystko nie miał złudzeń. Nikt nie patrzył na niego, jak na potencjalnego partnera, o czym już wiele razy się przekonał. Wszyscy liczyli się z nim tylko dlatego, że nosił nazwisko Mikage. Gdyby wiedzieli, że nie odziedziczy korporacji, spadłby na samo dno szkolnej społeczności. Wszyscy patrzyliby na niego z politowaniem i stałby się obiektem wrednym plotek. Wszyscy zaczęliby postrzegać go tak samo, jak jego rodzice. Jako recesywnego, brzydkiego omegę, który nie zasługuje na to, żeby zająć się rodzinnym imperium. Reo wierzył, że dałby sobie radę, gdyby tylko dostał szansę na udowodnienie swojej wartości. Podświadomie nadal próbował pokazać rodzicom, że się nadaje. Miał najlepsze oceny w szkole, angażował się w prace samorządu i sport, do tego uchodził za sympatycznego, ale to nadal było za mało. Stereotypy nadal brały górę.
Zanim zaczął grać w piłkę, bywały momenty, że nie widział sensu w niczym. Bo jaki miał mieć cel w życiu, skoro słyszał o sobie same negatywy? Baya, która właściwie go wychowania, próbowała go przekonać, że wcale tak nie jest, ale Reo poprosił ją, żeby była z nim szczera. Doceniał, że próbowała podnieść go na duchu, ale nie miała za wiele do powiedzenia. Czuł się z nią związany emocjonalnie, bo zawsze była przy nim. Służyła jego rodzinie, od kiedy pamiętał i tak naprawdę zastępowała mu rodziców od dnia, gdy okazali się tacy małostkowi. Były chwile, gdy wydawało mu się, że już ma dość i nie da rady. Tylko gra w piłkę nożną trzymała go przy życiu. A potem poznał Nagiego i zobaczył światełko w tunelu.
Nagi nawet nie zdawał sobie sprawy, że samą swoją osobą, wyciągnął go z głębokiego dołka. Dzięki sukcesom, jakie razem odnosili, powoli zaczynał znowu w siebie wierzyć, ale nie chodziło tu jedynie o wygrane mecze. Szli jak burza, a lokalne gazety rozpisywały się o ich duecie. Ważniejsze dla niego było to, że był ktoś, kto go akceptował. Nagi nigdy nie skomentował jego drugiej płci poza tym jednym razem, gdy stwierdził, że nigdy nie spotkał tak wysokiej omegi. To nawet nie był w zasadzie komentarz. Po prostu stwierdził fakt.
– Znowu pewnie śpi do ostatniej chwili – powiedział, gdy Baya zatrzymała samochód pod budynkiem, gdzie mieszkał Nagi. – Pójdę po niego. Z nim jest czasem gorzej niż z dzieckiem.

CZYTASZ
Skarb
Fiksi PenggemarOd kiedy Reo zaczął zdawać sobie sprawę ze swojej pozycji społecznej, jego życie wcale nie stało się łatwiejsze. Nie pomagały mu w tym także komentarze, które słyszał wokół siebie. Dopiero piłka nożna pozwoliła mu uwierzyć w siebie na nowo i znaleźć...