Rozdział 7

246 35 25
                                    

No skoro tak bardzo chcecie, to macie.

Rozdział 7

– Sei-chan zawsze był takim trochę introwertykiem – powiedziała Risa, gdy rozmawiali, czekając na zamówienie. – Inne dzieci nie mogły tego zrozumieć i przypięły mu łatkę dziwaka.

Reo słuchał jej opowieści z ciekawością. Seishiro rzadko mówił o czymś ze swojego dzieciństwa. Niektóre z tych historii były trochę przykre, ale dzięki nim, mógł go lepiej zrozumieć. Czyli to jego lenistwo i samotność miały jakieś podłoże. To nie był tylko sam charakter.

– Poza tym nasz Seishiro był zawsze mądrzejszy od nich, więc to też im nie pasowało – powiedział Haruto. – Nigdy nie miał problemów z nauką, a książki historyczne to po prostu połykał. Chyba przeczytał wszystkie, jakie mieliśmy w domu.

– Były ciekawe – odezwał się Seishiro. – Zwłaszcza te o wielkich wodzach i bitwach – dodał, przeżuwając kanapkę na ciepło.

– Nauczyciele namawiali go na udział w konkursach historycznych. Kilka z nich wygrał. Mógłby wygrać wszystkie, ale uznał, że to było zbyt upierdliwe i męczące.

– Bo były, tato.

– A o uprawianiu jakiegoś sportu, to już w ogóle nie było mowy – powiedziała Risa. – Miał dobrą kondycję, bo ciągle go gdzieś ze sobą zabieraliśmy.

– To było traumatyczne – mruknął młody alfa.

– Dlatego jesteśmy wniebowzięci, że go namówiłeś na piłkę nożną, chociaż nie mamy pojęcia, jak to zrobiłeś.

– Na początku techniką na marchewkę – przyznał Reo.

– Wstydziłbyś się, Sei-chan – powiedziała mu mama, patrząc na niego. – Ale rozumiem, o co chodzi. Na początku musieliśmy robić coś podobnego.

– Poprosiłem go tylko o herbatę cytrynową. Nic więcej. To on nie dawał mi spokoju, dopóki się nie zgodziłem – wyjaśnił.

– Potwierdzam – dodał Reo. – Długo zajęło mi, żeby się zgodził, ale jestem uparty, więc w końcu skapitulował. Uznał, że zgodzenie się, jest mniej upierdliwe.

Dawno tak dobrze się nie bawił w towarzystwie dorosłych. Zwykle ci, którzy go otaczali, byli znajomymi jego rodziców na poziomie. Od tych emanowało ciepło, z którym do tej pory nie miał styczności. Nie interesowały ich jakieś wielkie biznesy i budowanie pozycji. Oni swoją pasję połączyli z pracą, wychowali swojego jedynego syna na dobrego człowieka i mogli powiedzieć, że postrzegali swoje życie jako szczęśliwe.

Wysłuchał sporo różnych opowieści o dzieciństwo swojego chłopaka, a Risa pokazała mu cały folder ze zdjęciami syna z tego okresu na swoim telefonie.

– Jaki ty byłeś słodki – powiedział, rozczulając się nad zdjęciem, na którym Seishiro miał trzy latka i przytulał się do jakiegoś puchatego pieska. – Możesz mi wysłać to zdjęcie? – zapytał Risę. – Jest tak urocze, że ustawię je sobie jako tapetę.

– Jasne – zapewniła go. Widać było, że świetnie się bawi, opowiadając mu te wszystkie historie.

– Znęcacie się nade mną – mruknął młody alfa.

– Synek. Mamy szansę na zięcia – powiedział mu ojciec. – Taki atrakcyjny omega nie może brać kota w worku.

Reo zarumienił się. Po raz pierwszy ktoś poza jego chłopakiem powiedział, że był atrakcyjny. To było miłe uczucie. Zachichotał, gdy Sei nadął policzki w geście oburzenia.

SkarbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz