Rozdział 16

191 23 18
                                    

Rozdział 16

Weszli do pierwszego składu na mistrzostwa. Reo nie mógł w to uwierzyć. Było więcej niż pewne, że Seishiro znajdzie się w nim, ale względem siebie młody omega miał wątpliwości. Był tak szczęśliwy, że gdy wrócili do pokoju, zwyczajnie się rozpłakał.

– Jeśli to sen, to nie chcę się budzić – szlochał.

– No już, już – zamruczał Sei, przytulając go mocno.

– Ryczy? – zapytał Chigiri, wchodząc do pokoju.

– Spójrz w lustro. Sam wyglądasz, jakbyś miał za chwilę wyć z radości – zauważył alfa. Ledwo skończył mówić, a drugi omega zaczął płakać. – Za co? – mruknął.

Poza podstawowym składem jedenastu zawodników, na liście znalazło się jeszcze dwunastu rezerwowych. Wszystkie omegi weszły w taki czy inny sposób do reprezentacji narodowej i Ego uznał, że trzeba to wykorzystać. Mistrzostwa rozgrywały się na przełomie maja i czerwca. Nie mieli więc wiele czasu, ale ich szalony selekcjoner zamierzał dołożyć wszelkich starań, żeby przygotować ich jak najlepiej na rozgrywki i na ich rosnącą popularność. I tutaj Reo musiał się czasem postarać, żeby nie wybuchnąć.

Nie robił tajemnicy z tego, że on i Seishiro byli parą, ale po ich ostatniej sesji zdjęciowej, ludzie wydawali się o tym zapominać, bo jego alfa nagle zaczął dostawać jeszcze więcej listów, maili i komentarzy. Zwłaszcza od omeg, które zachwycały się jego dość egzotyczną jak na Japończyka urodą.

– To tylko listy, Reo – powiedział Seishiro, kiedy jego omega zaczął się boczyć. – Ty też ich dużo dostajesz. O co chodzi?

– Nie pozwalam nikomu głaskać cię po włosach! Żebyś mi się nigdy na to nie godził! To mój przywilej – syczał.

Seishiro zamrugał zaskoczony. Faktycznie kilka omeg napisało mu, że jego włosy przypominając im te małe, puchate, słodkie pieski i chętnie by go pogłaskały. Reo zaczął warczeć, kiedy przeczytał mu to przez ramię. Z kolei Chigiri miał z nich niezły ubaw. On sam doszedł w końcu do porozumienia z Kunigamim i alfa zaprosił go nawet przed wyjazdem na mistrzostwa na randkę. Naprawdę się na nią cieszył i nie mógł jej doczekać. Najpierw jednak musieli wykorzystać resztę czasu na przygotowania.

Chris razem ze swoją drużyną wrócili do Anglii, ale nadal zachowywał się jak dobry trener i podsyłał im różne filmiki instruktażowe, a kilka razy łączył się z ich trójką na wideo rozmowę, żeby wyjaśnić dokładniej pewne sprawy. Jedna z rozmów wywarła na nich spore wrażenie i nawet zwykle znudzony długimi przemowa Sei słuchał uważnie.

– Mówiłem wam kiedyś o tej zagranicznej piłkarce – powiedział Chris. – Poprosiłem ją o kilka porad dla was. Oczywiście nie obeszło się bez wyzwisk z jej strony pod moim adresem.

– Po co ty z nią gadasz, skoro cię wyzywa? – Nie mógł tego zrozumieć Chigiri.

– Ona taka po prostu jest. Jak już człowiek przywyknie do jej sposobu bycia, to jest naprawdę świetną koleżanką. Za swoich dałaby się posiekać. W ostateczności, bo najpierw zatłukłaby tyle osób, ile dałaby radę. To typ, który jak ma pewność, że szykują się kłopoty, to pierwsza doskoczy do przeciwnika, znokautuje, a potem ucieknie, żeby nie było na nią.

– Ona jest normalna? – zapytał Chigiri. Dla nich kobieta, która wdawała się w bójki, jak nic należała do jakiegoś gangu.

– Zdefiniuj słowo „normalna" – powiedział Chris. – Do rzeczy, bo macie coraz mniej czasu, a tu trzeba utrzymać Ego w przekonaniu, że jego wybór był słuszny.

SkarbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz