Rozdział 10

240 30 33
                                        

Rozdział 10

– Dotknij mnie choćby czubkiem palca, a połamię ci ręce – warknął Reo, patrząc na Shidou.

Od kiedy ten agresywny kretyn dowiedział się, że Reo był omegą, ciągle robił mu jakieś przytyki z tego powodu i rzucał aluzje, że mogliby się zabawić. Pierwszy taki tekst zignorował, ale kiedy Shidou próbował go objąć, spotkał się ze stanowczym oporem i młody omega zaczął na niego syczeć i warczeć ostrzegawczo, że ma się trzymać z daleka.

To była kolejna umiejętność, która obudziło się w nim podczas pobytu w Blue Lock. Najwyraźniej wcześniej był tak zdominowany przez rodziców i zakompleksiony z powodu bycia recesywnym i brzydkim, że nawet nie próbował przekonać się, czy potrafi coś takiego. Syczenie i warczenie było specyficznym zachowaniem omeg, które miało dać jasno komuś do zrozumienia, że nie życzy sobie jego obecności w swojej przestrzeni osobistej.

– Spokojnie. – Zaśmiał się Shidou. – Przecież cię nie zjem.

– Po mordzie też dostaniesz, a potem jeszcze poproszę mojego chłopaka, żeby ci uszkodził nogi – warczał.

– Już się boję.

– Masz chłopaka? – zapytał Kurona Ranze, który dołączył do nich po wygranym meczu.

Ranze był trzecim omegą, którego Reo spotkał w Blue Lock. Miał krótkie różowe włosy, ale po lewej stronie twarzy nosił pojedynczy warkoczyk. Do tego miał różowe oczy, wyglądające na ostre zęby i z zachowania przypominał mu czasem Seishiro. Był cichy i dość wycofany, a na boisku wolał asystować, niż szarżować bezpośrednio na bramkę. Miał też kompleksy z powodu swoich zębów i możliwe, że to był powód, że tak rzadko się uśmiechał.

– Mam – powiedział Reo.

– Puścił cię do Blue Lock?

– Też tu jest, tylko w innej grupie. Nie chcieliśmy, żeby nas rozdzielili, więc sami podjęliśmy taką decyzję – wyjaśnił.

– Nie chcę nic mówić, ale Nagi nie wygląda na kogoś, kto mógłby komuś specjalnie zrobić krzywdę – odezwał się Igarashi ze swojego łóżka. – Wydaje się cichy, jak Sokura – dodał, wskazując na chłopaka.

Jako ostatni dołączył do nich Sokura Tetsu, który nie odzywał się zbyt wiele, ale w ogólnym rozrachunku był całkiem miły. Nie mówił za wiele o sobie, ale dobrze grał i to się liczyło, gdy po ostatnim meczu, Shidou zdecydował, że do nich dołączy. Teraz czekali na kolejny mecz, który mieli rozegrać.

– Bo na co dzień jest bardzo spokojny, ale gdy chodzi o mnie, to potrafi dać swoim instynktom dojść do głosu – wyjaśnił Reo. – Było kilka sytuacji, że omal nie skończyło się to źle.

– Zazdroszczę – powiedział Ranze. – Ostatnio mam wrażenie, że porządny chłopak to jak gatunek wymarły. Jest przystojny?

– Myślę, że sam to potem ocenisz, jak już zakończy się druga selekcja. Ciekawe, ile ona jeszcze potrwa?

Jak na zawołanie na ekranie pojawił się Ego, który poinformował ich, że kolejny mecz rozegrają z piątką graczy z innych krajów, którzy grają w reprezentacjach. Reo nie mógł w to uwierzyć. Do czego zdolny był ten koleś, żeby osiągnąć swoje cele? Naprawdę był zwariowanym geniuszem i miał świra na punkcie piłki nożnej, skoro potrafił ściągnąć tutaj graczy zza granicy.

– Wow – mruknął Igarashi. – Zaczynam się denerwować.

– Nie ma czym – stwierdził Shidou z pewnością w głosie. – Ja się wszystkim zajmę.

SkarbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz