14

27 1 0
                                    

Obudziłem się w pokoju, było już ciemno. Próbowałem znaleźć telefon ale nic z tego, zapaliłem więc w pokoju lampkę nocną i dalej szukałem. Okazało się że był on pod poduszką. Włączyłem go i sprawdziłem wyświetlacz. Była godzina 21:30 i miałem trzy bez użyteczne powiedomienia. Po chwili dotarł do mnie ogromny ból głowy i całego ciała tak że się o mało nie przewróciłem. Wziąłem kilka głębokich wdechów i usiadłem na łóżko. Po czasie ból zrobił się jeszcze bardziej uciążliwy.
- MAMO!!?- zawołałem. Nic
- MAMO!!, MINHO?!!?- zawołałem ponownie ale nikt się nie odzywał pewnie ich nie ma. Wziąłem więc telefon i napisałem do Hyuna

Hyunjin

Pomóż mi proszę...

Napisałem i czekałem na odpowiedź w między czasie wolnym krokiem kierowałam się do łazienki. Już prawie byłem na miejscu jednak całe ciało nagle mnie sparaliżowało. Zacząłem płakać nie wiedziałem co się dzieje. Upadłem na ziemię i zabrzęczał mi telefon. Dzwonił Hyunjin.
- Lixi co się dzieje!?- powiedział brunet
- p-prosze p-p-pomóż m-mi nie w-wiem co sie d-d-dzieje- powiedziałem przez łzy i nie spokojnym oddech którego nie mogłem opanować, czułem się jakbym się dusił, umierał, nie wiem
- zostań na miejscu zaraz będę spokoje- powiedział brunet i się rozłączył. Siedziałem tak aż poczułem że jakaś ciecz leci mi z nosa. To była krew. Przestraszony zacząłem jeszcze bardziej płakać. Nagle do domu wbiegł Hyunjin
- Lixi słońce co ci się dzieje- powiedział chłopak
- n-n-nie wiem- powiedziałem
- o boże czy to krew?- powiedział brunet
- mhm- mruknąłem bez sił
- musimy jechać do szpitala, gdzie twoja mama- powiedział Hyun
- nie wiem- powiedzieałem czując że coraz bardziej tracę oddech
- okej zadzwonię do niej nie zamykaj oczu bałagam- powiedział ze łazmi w oczach chłopak
Po chwili poczułem jak tracę oddech którego już i tak prawie nie czułem w głowie miałem karuzelę a przed oczami mroczki.
- Hyunjin pomóż mi pros....- nie dokończyłem i zapadała ciemność

Pov: Hyunjin
Poszedłem się kąpać. Po odświeżeniu kierowałem się do pokoju i złapałem za telefon który pyłgał. Spojrzałem na wyświetlacz a Felix napisał że mam mu pomóc szybko się ubrałem i zadzwoniłem do chłopaka. Przerażony tym co się dzieje wybiegłem z domu nie zakładając nawet kurtki w listopadzie co groziło chorobą ale trudno blondyn ważniejszy. Biegłem ile sił w nogach. Kiedy dotarłem na miejsce zastałem tam siedzącego zapłakanego pieguska. Nagle zauważyłem że z jego nosa leci krew. Nie mogłem tego tak zostawić zadzwoniłem do mojej mamy aby jak najszybciej podjechała pod blok Felixa bo musimy jechać do szpitala ta się rozłączyła.
Odwróciłem się w stronę chłopka bo coś mówił nagle upadał zemdlał. Zacząłem płakać nie mogłem na to patrzeć nie lubiłem jak cierpi, bolało mnie to. Po jakiś 10 minutach do mieszkania wparowała moja mama z mamą chłopka i brat.
- POMÓŻCIE MU PROSZĘ!!- wykrzyczałem w ich stronę
- musimy go zabrać do szpitala jak najszybciej- powiedziała mama pieguska
wziąłem Lixa na ręce i zaczęliśmy szybkim krokiem kierować się do auta. Po jakiś 30 minutach byliśmy na korytarzu czekając na konsultacje z lekarzem na temat stanu zdrowia chłopka.
Po 10 minutach wyszedł ze sali
- wy to rodzina?- spytał mężczyzna
Wszyscy kiwnęli głową okłamując go bo ja i moja mama to nie rodzina ale nie mieliśmy innego wyjścia
- chłopak dostał ataku paniki na wysokim poziomie, jego stan jest stabilny jutro będzie mógł wyjść ze szpital,- powiedział lekarz
- dobrze dziękujemy za wiadomość- powiedziała mama chłopaka
- możemy wejść- spytała moja mama
- oczywiście- powiedział mężczyzna i odszedł. Wbiegłem do sali jako pierwszy
- FELIX!!- krzyknąłem i przytuliłem go z całej siły
- nic ci nie jest nie strasz mnie tak- powiedzieałem przez łzy
- obiecuję nie będę- powiedział i się uśmiechnął
Nasze rodzicielki stanęły obok a mama blondyna złapała go za rękę i się uśmiechnąła. Jakie szczęście że wszystko było z Lixem dobrze.

Pov: Felix
Obudziłem się w jakimś białym pomieszczeniu a nad demna stał lekarz? Co się stało. A no tak zemdlałem przypomniało mi się
- dzień dobry panie Felixsie- powiedział mężczyzna jutro będzie pan mógł wyjść powiedział lekarz i wyszedł. Po czasie na salę ze szybkością świtała wparował Hyunjin. Zaraz za nim nasze rodzicielki i Minho. Jak on się o mnie troszczy nigdy nie mogłem znaleźć lepszego przyjaciela tak się martwił że aż musiałem mu obiecać że już tego nie zrobię ale to nie moja wina.
-nie chce tu być- powiedziałem do bruneta
- może da się coś zrobić abyś mógł już wyjść
- pani Lee czy można coś zrobić aby Felix mógł dziś wyjść?- powiedział Hyunjin
- mogę iść spytać- powiedziała kobieta
Po jakimś czasie mama wróciła z uśmiechem
- Felix możesz dziś wyjść ale nie możesz się przemęczać do jutra- powiedziała mama
- okej rozumiem- powiedzieałem - a teraz wynośmy się z tąt nie lubię szpitali
Na co wszyscy wybuchli śmiechem
- no co- powiedzieałem
Była godzina 1 w nocy byłem bardzo zmęczony wychodząc ze szpitala gadałem z Hyunjinem
- a może byś chciał przyjść do mnie na noc nie chce być sam- powiedzieałem
- hm spytam się- powiedział brunet
- mamo mogę iść do Felixa na noc- powiedział Hynjin
- a szkoła- powiedziała kobieta
- proszę- błagał brunet
- jak mama Felixa się zgdzi- powiedziała brunetka
- może oczywiście nie chciałabym aby Felix był sam- powiedziała moja mama
Ucieszyłem się. Tak samo jak Hyunjin

Skip time.
Kiedy dojechaliśmy do domu poszedłem do pokoju przebrałem się w piżamę a bruneta wygnałem do łazienki aby nie podglądywał i sam się przebrał. Po chwili przyszedł i położyliśmy się do łóżka. Zgasiliśmy wszystkie świtała i zasnęliśmy wtuleni w siebie.
_______________________
Jak wam się podoba nie tu było że Felix się boi bo wyszło coś innego. W następnym to wykorzystam
Mam nadzieję że się jednak podoba i dziękuję z całego serca za otworzenia
Kocham was❤️❤️

Miłego dnia/ nocy miśki 🫶

A new student, Hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz