Natalia

57 19 10
                                    


Wsiedli do tramwaju, gdy zaczął prószyć pierwszy w tym roku śnieg. Maciek od razu popędził do okna i z przyklejonym do szyby noskiem, przez resztę drogi obserwował wirujące w powietrzu płatki. Natalia wpatrywała się w syna, zazdroszcząc mu radości z tak błahych drobnostek. Uśmiechnęła się i zerknęła na ulotkę, którą przed nim chowała. Miała nadzieję, że wspólne popołudnie przyniesie mu trochę radości.

– Mamo, mamo! – przybiegł nagle podekscytowany. – Ta pani ma małego pieska! Widziałaś? Czy my też możemy mieć takiego?

Natalia posłała mu pobłażliwy uśmiech, po czym spojrzała na wytatuowaną młodą kobietę ze szczeniakiem na kolanach.

– Jak dorośnie, będzie większy ode mnie – szepnęła chłopcu z lekkim uśmiechem.

– Seriooo? – Jego entuzjazm, zamiast przygasnąć, jeszcze bardziej się rozhulał.

Natalia pokręciła głową ze śmiechem.

– Nasz przystanek – oznajmiła i złapała go za rączkę.

– Cześć piesku – rzucił jeszcze na odchodne i pomachał.

.

Natalii długo nie udało się ukrywać celu wycieczki, bo gdy tylko wysiedli, ich oczom ukazał się ogromny bilbord zapowiadający niezapomnianą przygodę w towarzystwie elfów oraz gościa specjalnego. Maciek, co prawda, nie potrafił jeszcze czytać, dopiero powoli sklejał sylaby, ale grafika wystarczyła, by wywołać pisk szczęścia.

– Idziemy tam?! – zapytał z niedowierzaniem w głosie.

Zwykle omijali takie atrakcje, a Natalia starała się wynagradzać mu je, organizując „podobne" w zaciszu domowym. Dlatego teraz jej serce rosło z każdym wybuchem jego radości.

– A chcesz? – zapytała.

– No!

– To idziemy – rzuciła i wyciągnęła do niego rękę.

– Jesteś najlepszą mamą na świecie! – krzyknął Maciek i rzucił się na nią z impetem, prawie ją przewracając. Natalia się roześmiała i schyliła, by go przytulić.

Po chwili czułości oddalił się, goniąc kota, który przemknął właśnie między budynkami. Znajdowali się na terenie starej fabryki, którą dostosowano do potrzeb współczesności. Efekt przechodził wszelkie oczekiwania.

– Maciek! – zawołała go Natalia i obróciła się, by sprawdzić, gdzie jest.

W tym momencie wpadła na coś. A raczej, jak się okazało, na kogoś.

– O matko, przepraszam! – rzuciła, odsuwając się od mężczyzny wyższego od niej o głowę. Spojrzała na niego przelotem, zwracając uwagę na mocno zarysowaną linię szczęki z delikatnym zarostem oraz niezwykle jasne, lazurowe oczy.

– Nic się nie stało – uspokoił ją, uśmiechając się życzliwie.

Dopiero po chwili oboje zdali sobie sprawę, że stoją wciąż bardzo blisko siebie. Mężczyzna przytrzymywał jej ramiona, by odzyskała równowagę.

– Wszystko w porządku? – upewnił się, odchodząc.

– Tak, tak. – Natalia odzyskała rezon i poszła w kierunku syna. Próbowała ukryć przed samą sobą, że coś poczuła. Coś, czego nie czuła od bardzo dawna.

– Kto to był? – zainteresował się chłopiec.

Wzruszyła ramionami i spojrzała w kierunku, gdzie jeszcze chwilę temu majaczyła postać mężczyzny o postawnej sylwetce i całkiem przyjemnym miejscu między ramionami.

– Nie wiem, kochanie.

– Ale wpadłaś na tego pana. – Maciek zmarszczył brwi, jakby coś mu się tu nie zgadzało.

– Przypadkiem, kochanie. Chodź już, bo nie zdążymy.

– Idziemy! – krzyknął i popędził niczym wystrzelony z procy. Natalia starała się dotrzymać mu tempa.

.

Po kilku godzinach spędzonych w świecie dziecięcych fantazji Maciek zasypiał na stojąco na przystanku tramwajowym. Podczas ich wizyty u elfów, śnieżyca rozszalała się na dobre. Teraz śniegu było już po kostki, a świat, mimo mrozu i ciemności, wydawał się cieplejszy. Natalia wzdrygnęła się jednak, karcąc w myślach za to, że nie pomyślała o czapce dla siebie. Starała się zwrócić uwagę syna na wszystko dokoła, byle nie zasnął podczas drogi. Nie ważył już mało, a zawsze, gdy niosła go na rękach, miała wrażenie, że waży jeszcze więcej.

– To nasz – oznajmiła, gdy wreszcie dostrzegła pojazd, który miał zawieźć ich do domu.

– Mhm. – Maciek ziewnął i spojrzał na nią zmęczonymi oczkami.

Był zmęczony, ale szczęśliwy. Po każdej atrakcji przybiegał do niej, dziękując, że go tu zabrała. Bez trudu nawiązał kontakt z kilkoma rówieśnikami, z którymi bawił się potem na ogromnym dmuchanym lizaku. Podczas wizyty wysłał też list do Mikołaja, zrobił własnego pierniczka, dostał odznakę pomocnika elfów i... spotkał najprawdziwszego świętego! Natalia nie potrafiła powstrzymać łez, gdy w jego maleńkich oczkach zobaczyła bezgraniczną radość. Była przekonana, że to będzie jedno z jego najlepszych wspomnień.

.

Ku jej zaskoczeniu, mały rozbudził się w czasie jazdy i nie musiała wnosić go po schodach. Poprosiła, by posprzątał w pokoju, a sama miała naszykować kolację. Gdy poszła go zawołać, spał już, zwinięty na dywanie, ściskając w rączce breloczek z pluszowym pierniczkiem, który dostał w prezencie. Natalia ułożyła go w łóżeczku i stała jeszcze chwilę, obserwując, jak spokojnie oddycha. Pierwszy raz od długiego czasu czuła się dobrze. Już dawno nie kończyła dnia ze świadomością, że jest dobrą matką. Choć była nią bez wątpienia.

.

Zaplanowała na wieczór domowe kino, bo nie sądziła, że mały zaśnie zaraz po powrocie. Postanowiła jednak nie zmieniać planów i wykorzystać ten niespodziewanie wolny wieczór dla siebie. Przygotowała popcorn i rozsiadła się na sofie w salonie, włączając serial, którego ciągle nie miała czasu dokończyć. Przykryła się kocem, ale wciąż było jej zimno. Wstała więc jeszcze, by zaparzyć sobie rozgrzewającą herbatę. Gdy wracała, w głowie pojawiła się dziwna myśl: a co, gdyby miała kogoś, dzięki komu wszystko byłoby łatwiejsze? I przy kim zaznałaby trochę ciepła?

Mimowolnie przypomniała sobie sytuację sprzed kilku godzin, kiedy to wpadła na mężczyznę, którego oczu dotąd nie mogła wyrzucić z pamięci. Choć tak naprawdę nawet nie próbowała. Samo wspomnienie sprawiło, że zrobiło jej się cieplej na sercu.

Wzięła głęboki wdech i otworzyła aplikację randkową, którą kilka dni wcześniej zainstalowała jej Wera. Dotąd była wobec tego pomysłu sceptyczna, ale postanowiła spróbować.

Przesuwała profile to w prawo, to w lewo, czytając uważnie opisy i wymagania. Nie raz parsknęła śmiechem, gdy mężczyzna podawał wymiary, jakie powinna mieć kobieta, która zechce się z nim spotkać. Innym razem robiła wielkie oczy, gdy ktoś inny rozwodził się na temat swoich fantazji. W końcu wysłała zaczepkę mężczyźnie, który wydał się całkiem sympatyczny.

Nie musiała czekać długo, bo odpisał w nie więcej niż minutę.

Od razu proponując seks.

Skrzywiła się z obrzydzeniem i zablokowała telefon. Utwierdziła się w swoim przekonaniu, że to nie jest miejsce dla niej. Jeśli miała kogoś poznać, nie mogła tego zaplanować czy opisać w dwóch, trzech zdaniach. Nie miała też ochoty czytać bzdur, które tam wypisywano. Czuła się zażenowana.

.

Opatulona kocem i w czapce na głowie wyszła na balkon, by wsłuchać się w nocne dźwięki miasta. Obserwowała migające światła i mrygające na niebie, ledwie widoczne punkty. Zastanawiała się, gdzie będzie za pięć, dziesięć, piętnaście lat... I czy będzie jej choć trochę lżej niż teraz.

Mikołaj do wynajęciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz