Najmądrzejsza żyjąca dziewczyna

11 6 1
                                    


UWAGA
W poniższym rozdziale pojawia się temat przemocy domowej, samookaleczania, samobójstwa, uzależnień, toksycznych relacji oraz śmierci. Jeśli masz jakiekolwiek problemy możesz skorzystać z linii bezpośredniego wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego: 800 70 2222 lub z telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111. Pamiętajcie, że nie jesteście sami.

Kiedy Harley Dawson miała trzynaście lat, ciotka Ronnie i wujek Mike zabrali ją do disneylandu. Było to równo rok po śmierci jej matki. W ten sposób miała o tym nie myśleć, ale cierpiała na overthinking zdecydowanie dłużej, niż przypuszczano. Gdzie nie spojrzała widziała dzieciaków w podobnym wieku, z rodzicami pod rękę. Zauważyła, że dzielą się na dwie grupy: byli ci uśmiechnięci, z watą cukrową w ręku oraz rozwrzeszczane, irytujące bachory, tupiące nóżką, tylko dlatego, że mama nie zabrała ich na setny przejazd jakąś gównianą kolejką. Harley nienawidziła ich wszystkich. Z czystej zazdrości. Zbyt wcześnie odkryła jaki świat jest niesprawiedliwy i to miało na nią największy wpływ. Przed śmiercią taty nigdy nie rozmyślała o śmierci. Jej dziadkowie z obu stron zmarli długo przed narodzinami dziewczynki, nigdy nie była na pogrzebie, nigdy wcześniej nikogo nie straciła. Od tamtej pory śmierć była głównym tematem jej rozmyśleń.

Do pierwszego psychologa trafiła właśnie w tamtym czasie. Próbował uświadomić jej, że bycie smutnym i płakanie jest w porządku. Ale ona nie płakała po śmierci ojca, a była smutna tylko dlatego, bo mama była. Za to zaczęła nienawidzić siebie najbardziej. Dlaczego dziewięcioletnie dziecko nie płakało za zmarłym ojcem? Napłakała się za jego życia. Kiedy podnosił rękę na mamę, a ona próbowała ich rozdzielić, kiedy krzyczał na nią za najdrobniejsze pomyłki, które wszystkim się zdarzają, szczególnie dzieciom. Więc gdy wrócił z pracy pewnego wieczora, a Harley oglądała bajki w salonie, nie poczuła nic, słysząc wystrzał broni. Mama była przecież obok niej, była bezpieczna. Dopiero, gdy zaczęła krzyczeć, płakać, wyzywać przez telefon ratownika, który chciał tylko jej pomóc, Harley się przestraszyła. Nie potrafiła ruszyć z miejsca. Zrozumiała, że nienawidzi hałasu. Zamieszania. Ludzi. Nienawidziła płaczu i krzyków mamy. Pogrzebów.

Pierwszy alkohol spróbowała zdecydowanie za wcześnie. Miała tylko jedenaście lat. Nie upiła się, po prostu wypiła jeden kieliszek wina mamy. W ich domu było go wtedy wiele. Mama nie zauważyła. Spodobało jej się, że było gorzkie i poskromiła w końcu swoją ciekawość. Chciała wiedzieć, dlaczego mama tak kochała wino.

Upiła się dopiero dwa lata później, po wcześniej wspomnianym wypadzie do disneylandu. Znała już wtedy ludzi, z którymi przyjaźniła się do końca szkoły. Byli zwykłymi, pustymi, bananowymi dziećmi. Nie rozmawiali o uczuciach, a już na pewno nie o smutku. Tym zdobyli serce Harley. Po raz pierwszy ktoś nie pytał się jej jak sobie radzi, czy może jej jakoś pomóc, nie cierpiała tego. Spośród wielu ludzi, którzy chcieli jej pomóc, Harley uważała, że to oni naprawdę to zrobili. Przystawiając drogi alkohol do ust, częstując papierosami, rozmawiając o najbardziej błahych sprawach na świecie. Rok później w grę wszedł jeszcze seks. Nie pamiętała swojego pierwszego razu. Szczerze mówiąc, rzadko kiedy pamiętała jakiekolwiek zbliżenie. Zawsze robiła to pod wpływem alkoholu, zawsze z innym facetem, godząc się z niepisaną zasadą: tylko jeden raz z każdym, kto akurat wpadł w jej oko. Nie łączyła uczuć z seksem. Dla niej to była tylko zabawa, a ona lubiła się bawić. Zakochała się parę razy, ale akurat od osób, które darzyła uczuciem uciekała. Było to coś w rodzaju samoobrony, tłumaczyła sobie, że jeśli nikogo nie pokocha, to nikogo też nie straci.

Nigdy nie mówiła nikomu o swoich romantycznych podbojach, chociaż w szkole plotkowano na temat jej rozwiązłości. Nikt z rówieśników nie śmiał zwrócić jej uwagi, trzymała się z najbardziej lubianymi osobami w szkole, które zdecydowanie miały problem z agresją. Poza tym uznawano ją za twardą, niekiedy przerażającą sukę. Mało z kim rozmawiała, co ukuło dokoła niej otoczkę tajemniczości. Potrafiła kłócić się z nauczycielami o swoje prawa. Grała na gitarze, śpiewała w każdym szkolnym spektaklu i wyglądała świetnie. Dziewczyny ze szkoły albo chciały być takie jak ona albo jej nienawidziły. Prawie każdy chłopak chciał ją zaliczyć. Harley to kochała. Przedstawiała się światu tak, jak chciała, a to dawało jej złudne poczucie kontroli nad swoim życiem.

wonderland | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz