*

2 2 0
                                    

Krzyk był tak przeraźliwy, że Ewa i Jan musieli zasłonić uszy. Echo dźwięku rozchodziło się po jaskini, aż zdawało się, że ściany same zaczynają krzyczeć, jakby reagowały na ten niesamowity dźwięk. W jednej chwili medalion na szyi Ewy zaczął świecić coraz intensywniej, jakby odpowiadał na to wezwanie.

Jan, zmagając się z otaczającym ich błotem, krzyknął do Ewy:

„Medalion! To jedyna szansa! Wykorzystaj jego moc!”

Ewa spojrzała na przedmiot na swojej piersi. Światło, które emanowało z medalionu, zaczęło przybierać postać – była to smukła, świetlista sylwetka, która powoli wyłaniała się z blasku. Kobieta, niemal eteryczna w swojej formie, spojrzała na nich oczami pełnymi smutku i determinacji.

„Macie tylko jedno wyjście,” powiedziała, jej głos był delikatny, ale jednocześnie przeszywający. „Ofiara musi zostać złożona. To jedyny sposób, by zamknąć to, co zostało otwarte.”

Ewa i Jan spojrzeli na siebie w panice. „Ofiara?” – zapytała Ewa, czując, jak jej serce przyspiesza.

„Tak,” odpowiedziała kobieta. „Jedno życie za setki. Wasze przodkowie już raz to zrobili, by zapieczętować to miejsce. Teraz wy musicie podjąć tę decyzję.”

Jan poczuł, jak coś ściska go w środku. „Nie ma innego wyjścia?” zapytał, ale jego głos załamał się na końcu zdania.

Kobieta nie odpowiedziała, jedynie spojrzała na nich z wyrazem, który zdawał się mówić wszystko. Świetlista postać zniknęła, a medalion ponownie zaczął pulsować blaskiem, jakby odpowiadając na obecność czegoś znacznie większego i bardziej złowrogiego.

Cień, który ich obserwował, zaśmiał się.

„Nie ocalicie się oboje,” powiedział złośliwie. „To nie jest kwestia waszego wyboru. To przeznaczenie.”

Ziemia pod ich stopami zaczęła się zapadać, a Ewa poczuła, jak błoto podciąga ją coraz bardziej. Zdesperowana, spojrzała na Jana. „Musimy to zrobić razem,” powiedziała, chwytając jego dłoń.

Ale Jan miał inną myśl. Jego spojrzenie nagle stało się twarde, pełne determinacji. „Nie,” powiedział cicho. „To ja to zakończę.”

Zanim Ewa zdążyła zareagować, Jan wyrwał jej medalion i rzucił się w stronę cienia. Światło wybuchło z medalionu, rozświetlając całą jaskinię, a Jan, z medalionem w dłoni, wbiegł wprost w ciemność. Jego ciało zaczęło lśnić, jakby pochłaniała go moc przedmiotu. W tej chwili Ewa poczuła, jak błoto pod jej stopami przestaje ją pochłaniać. Ziemia przestawała drżeć.

„Jan!” krzyknęła, ale jego postać zniknęła w świetle i mroku jednocześnie, a cała jaskinia zapadła w ciszę.

Ewa, drżąca i oszołomiona, poczuła, jak upada na kolana. Powietrze wokół niej stało się czyste, a ciężki zapach zgnilizny zniknął. Spojrzała przed siebie i zobaczyła, że jaskinia zaczyna się zapadać, jakby miejsce to nie miało już prawa istnieć.

„To koniec,” wyszeptała, czując łzy spływające po policzkach. Ale wiedziała, że nigdy nie zapomni ofiary, którą Jan złożył.

Gdy biegła w stronę wyjścia, słyszała za sobą dźwięk zapadających się skał. Wydostała się na powierzchnię w ostatniej chwili, upadając na trawę, gdzie po raz pierwszy od dawna poczuła ciepło słońca. Ale nie czuła ulgi. Wiedziała, że jej życie już nigdy nie będzie takie samo.

Spojrzała na horyzont, wdychając świeże powietrze, i przysiągła sobie, że historia Jana i medalionu nigdy nie zostanie zapomniana. A potem, w oddali, usłyszała coś – głos, cichy i znajomy, jakby Jan szepnął: „Zrobiliśmy to.”

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pragnienie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz