11

19 3 19
                                    

(9miesiecy później)

Rano Yoongi i Lu spali jeszcze wtuleni w siebie. Po jakimś czasie dziewczynę obudził mocny skurcz. Usiadła na łóżku głaskając brzuszek myśląc że to tylko fałszywy alarm, do porodu miał być jeszcze tydzień. Jednak po chwili odeszły jej wody co sygnalizowało rozpoczęcie się porodu i przy tym jeszcze mocniejszy skurcz aż dziewczyna cicho krzyknęła. Yoongi spał jeszcze bo do późna był w studiu.

Lu zaczęła budzić chłopaka.

- Yoongiś... - szturchnęła chłopaka. Na co ten od razu się obudził.

- Lu.. Co się dzieje..?

- Yoongi.. Wody mi odeszły... - powiedziała. Chłopak zaspany jeszcze nie do końca dotarły do niego słowa które Lu wypowiedziała. - Yoon ja rodzę... - powiedziała znów.

Teraz już do niego dotarło.

- O kurwa... - spanikował trochę. - Zdążymy do szpitala? Dasz radę..? - pytał ubierajac się w pośpiechu.

- Tak... Dam radę... - Yoongi gdy się ubrał założył Lu swoją dużą bluzę by nie było jej zimno.

Wziął ją na ręce i zaniósł do samochodu ruszył szybko łamiąc prawie wszystkie przepisy. Na jego nieszczęście minął policję, która od razu za nim ruszyła. Nie chciał uciekać więc zatrzymał się. Gdy policjanci podeszli Yoongi wytłumaczył sytuację wtedy policjanci puścili ich bez problemów. Yoongi od razu ruszył znów jadąc najszybciej jak mógł. Dotarł w końcu do szpitala. Wysiadł szybko wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do środka.

Tam przejęli Lu lekarze. Yoongi był przy porodzie. Trzymał dziewczyne za rękę.

- Jak poczuje pani skurcz proszę przec. - powiedziała pani doktor.

Gdy Lu poczuła znów skurcz zaczęła przec jak kazała jej lekarka. Ścisnęła z bólu dłoń chłopaka.

Yoongi spojrzał odruchowo na dół dziewczyny. I to był jego błąd.

- O Boże... - Chłopak zrobił się blady na twarzy i zemdlał. Na szczęście pielęgniarki w porę złapały Yoongiego i szybko go obudziły.

Przy kolejnym parciu dziewczyny Yoongi znów zemdlał. Pielęgniarki znów go złapały i obudziły.

Po pół godzinie parcia Lu już nie miała siły. Plus martwiła się o chłopaka.

- Ja.. Już nie mogę... Nie dam rady... - powiedziała.

- Da pani radę jest pani silna jeszcze troszkę proszę się postarać. - powiedziała lekarka.

- Lu kochanie... Dasz radę... - pogłaskał dziewczynę po włosach. - Jesteś silniejsza ode mnie skarbie... I jestem bardzo z Ciebie dumny... - chłopak próbował ją wspierać jak umiał.

Lu starała się wytrzymać. Po kolejnych 30 minutach udało się. Chłopiec był już na świecie z nimi. Dziewczyna odetchnęła. Gdy dostała maluszka na ręce przytuliła go i pocałowała w czółko. Yoongi widząc maluszka uśmiechnął się, ale po chwili znów zemdlał.

Pielęgniarki znów doprowadziły chłopaka do porządku.

- Widzę tatuś mocno wrażliwy. Spokojnie nie Pan pierwszy i nie ostatni tutaj mdleje. Niektórzy mają odruchy wymiotne nawet. To często się zdarza. - powiedziała pielęgniarka i cicho się zaśmiała.

- Po prostu za dużo emocji na raz i stres i lekki strach ale i szczęście podekscytowanie że to już. - zaśmiał się chłopak.

- Martwiłam się o Ciebie Yoongiś... - powiedziała osłabionym głosem.

SPRING DAY (MIN YOONGI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz