Rozdział 8 : Koszmar

2K 179 17
                                    

*dziesięć minut później po akcji z poprzedniego rozdziału*

Scott zapukał do drzwi.

- Kto ?

- Zgadnij - roześmiał się.

- Scott ?

- A kto by inny, Vin.

Drzwi otworzyły się, a gdy Vincent mnie zobaczył, odskoczył z lekkim przerażeniem. Roześmiałam się.

- Czemu nie powiedziałeś, Phone ? - zapytał z wyrzutem Vin.

- A jak myślisz, Purple ? - zaśmiał się Scott.

~ Phone ? Purple ? O co chodzi ?

Nagle obaj roześmiali się.

- Co się stało ? - zapytałam zaciekawiona.

- Znowu wyglądałaś, jak to ujął Mike, jak "naćpana" - wykrzusił Vincent.

Ech... Znowu ta sama reakcja... 

- To możemy wejść ? - zapytał Scott.

Ich próba opanowania się raczej nie zakończyła się sukcesem.

- Pewnie ! Zapraszam...

Po minucie siedzieliśmy w trójkę w salonie. Vincent miał naprawdę ładny dom.

- Ej, mam pytanie - udawałam beztroskę.

- Wal śmiało - powiedzieli jednocześnie, po czym zachichotali.

- Jaki jest wasz najgorszy koszmar ?

Zapanowała cisza. Scott i Vincent spojrzeli na siebie. Vin westchnął.

- Ja mam pierwszy, czy... - spojrzał na mnie.

- Obojętne, ja mogę zacząć.

- No ta dajesz.

Wzięłam wdech.

- Moim najgorszym koszmarem... jest moja druga natura.

Oni zrobili zdziwione miny, najwyraźniej nie wiedząc, o co chodzi.

- Czekaj, bo nie rozumiem - powiedział po chwili Scott - W jakim sesnie druga natura ?

- Cóż... -pomyślałam chwilę - Moją drugą naturą jest niszczyciel. Niszczę i zabijam wszystko i wszystkich. Co prawda, nie potrafię tak niszczyc na dużą skalę, ale... Mam jeszcze coś, co powiem po was.

- Robi się tajemniczo, może teraz ja - zaproponował Scott - No więc... Moim koszmarem jest... Utrata głosu (brak innego pomysłu...).

~ Czekaj... co ???

- Nie rozumiem... (ja)

- To proste : dzwonię do nowych pracowników, aby udzielać im wskazówek. I lubię to, co robię. I wolałbym dalej to robić, bo po utracie głosu... Już raczej nie dam rady.

- Rozumiem...

- A moim koszmarem jest mordecza wersja mnie - wypalił nagle Vincent.

- Ermm... W jakim sensie ? - zdziwił się Scott.

- Ja, jako morderca i szalony naukowiec eksperymentujący na ludziach...

Matko boska ! A więc...

- Vin... spotkałam twój koszmar.


========================

Hej :) Uznałam że tyle jak na razie wystarczy, bo dopada mnie gorąc. Jak ja nie cierpię pisać w południe... Ale no nic : dla was, moich czytelników, wszystko :) I tak jak mówiłam : zamykam jadaczkę i cichosza - zero info na temat treści następnego rozdziału ;) Trzymajcie się i cześć :D

Zagubiona w życiu - opowiadanie FNaFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz