*dziesięć minut później po akcji z poprzedniego rozdziału*
Scott zapukał do drzwi.
- Kto ?
- Zgadnij - roześmiał się.
- Scott ?
- A kto by inny, Vin.
Drzwi otworzyły się, a gdy Vincent mnie zobaczył, odskoczył z lekkim przerażeniem. Roześmiałam się.
- Czemu nie powiedziałeś, Phone ? - zapytał z wyrzutem Vin.
- A jak myślisz, Purple ? - zaśmiał się Scott.
~ Phone ? Purple ? O co chodzi ?
Nagle obaj roześmiali się.
- Co się stało ? - zapytałam zaciekawiona.
- Znowu wyglądałaś, jak to ujął Mike, jak "naćpana" - wykrzusił Vincent.
Ech... Znowu ta sama reakcja...
- To możemy wejść ? - zapytał Scott.
Ich próba opanowania się raczej nie zakończyła się sukcesem.
- Pewnie ! Zapraszam...
Po minucie siedzieliśmy w trójkę w salonie. Vincent miał naprawdę ładny dom.
- Ej, mam pytanie - udawałam beztroskę.
- Wal śmiało - powiedzieli jednocześnie, po czym zachichotali.
- Jaki jest wasz najgorszy koszmar ?
Zapanowała cisza. Scott i Vincent spojrzeli na siebie. Vin westchnął.
- Ja mam pierwszy, czy... - spojrzał na mnie.
- Obojętne, ja mogę zacząć.
- No ta dajesz.
Wzięłam wdech.
- Moim najgorszym koszmarem... jest moja druga natura.
Oni zrobili zdziwione miny, najwyraźniej nie wiedząc, o co chodzi.
- Czekaj, bo nie rozumiem - powiedział po chwili Scott - W jakim sesnie druga natura ?
- Cóż... -pomyślałam chwilę - Moją drugą naturą jest niszczyciel. Niszczę i zabijam wszystko i wszystkich. Co prawda, nie potrafię tak niszczyc na dużą skalę, ale... Mam jeszcze coś, co powiem po was.
- Robi się tajemniczo, może teraz ja - zaproponował Scott - No więc... Moim koszmarem jest... Utrata głosu (brak innego pomysłu...).
~ Czekaj... co ???
- Nie rozumiem... (ja)
- To proste : dzwonię do nowych pracowników, aby udzielać im wskazówek. I lubię to, co robię. I wolałbym dalej to robić, bo po utracie głosu... Już raczej nie dam rady.
- Rozumiem...
- A moim koszmarem jest mordecza wersja mnie - wypalił nagle Vincent.
- Ermm... W jakim sensie ? - zdziwił się Scott.
- Ja, jako morderca i szalony naukowiec eksperymentujący na ludziach...
Matko boska ! A więc...
- Vin... spotkałam twój koszmar.
========================
Hej :) Uznałam że tyle jak na razie wystarczy, bo dopada mnie gorąc. Jak ja nie cierpię pisać w południe... Ale no nic : dla was, moich czytelników, wszystko :) I tak jak mówiłam : zamykam jadaczkę i cichosza - zero info na temat treści następnego rozdziału ;) Trzymajcie się i cześć :D
CZYTASZ
Zagubiona w życiu - opowiadanie FNaF
FanfictionPewnego dnia Mayah mdleje w pizzerii Freddy Fazbear's Pizza na skutek udarzenia w głowę. Gdy się budzi, poznaje tajemniczego chłopaka - Vincenta, oraz jego przyjaciół. Wkrótce zostaje porwana przez tajemniczą postać. Lecz to dopiero początek dziwnyc...