Trochę mi ciasno. Ci to mają pomysły ! Nie dość, że Mike ma tylko jedną kanapę, to siedzieliśmy na niej w piątkę ściśnięci jak sardynki, a ja byłam pośrodku. Po prawej Jeremy, po lewej Vincent, a Scott i Mike zadowoleni na krańcach. Wreszcie niezadowolona wstałam, po czym usiadłam na podłodze. Było o wiele wygodniej, bo Scottie co chwila pchał na mnie Vinny'ego.
- To... może opowiesz nam wsystko od początku, bo z tego skrótu przy hangarach niewiele zrozumiałem - zaproponował Mike.
- Dobra, ale ostrzegam, że to potrwa.
*pół godziny później*
Cholera...
- Aż tak bardzo nudziłam ? - zapytałam, patrząc na śpiącego Jeremy'ego.
- Mnie to zaciekawiło - zaśmiał się Mike.
- Masz toster ? - spytał Vincent.
- Mam, po co ci ?
- Zgłodniałem.
- A nie możesz zjeść czegoś innego ?
- Mike, przecież znasz Vincent'a - zaśmiał się Scott.
- Ech, no dobra. Kuchnia, druga szafka na dole z lewej, a chleb jest na stole.
- Dzięks !
Po sekundzie w pokoju było o jednego chłopaka mniej.
- Chwila... Co się właśnie stało ?? - zapytałam.
- Pamiętasz jak ci mówiłem że Vincent też lubi tosty ? - odpowiedział Scott.
- Tak...
- Jakby to ująć... Vin jest uzależniony od tostów.
Chwilaaa... że jak ?? Nagle Jeremy poruszył się we śnie i jego głowa wylądowała na kolanach Mike'a. Najdziwniejsze było to, że chłopak nie zareagował.
- Nie przejmuj się - mruknał Scott.
Po czym szepnał tak, aby Mike tego nie usłyszał :
- Taką scenkę widuję codziennie.
Zachichotałam w myślach, a na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. W tym momencie do pokoju wparował Vincent z górą tostów na talerzu.
- Kto chce niech się częstuje - zaśmiał się.
Nagle przez okno wpadły... koszmary ! Nie mieliśmy szans zareagować. Wpadłam na szalony pomysł. Akcja się zatrzymała, a wszystko stanęło w miejscu.
- Ej, TY !! - wrzasnęłam - Tak, ty co to piszesz ! Pozwól no !
- Tak ?
- Ja ci dam takie napadanie na nas !! Czemu to robisz hę ? Daj trochę spokoju naszej paczce no !
- Ale...
- Żadnych mi tu ale ! Cofaj ten czas i sama sobie walcz z koszmarami ! Po za tym nawet nie podałaś, jakie koszmary mają Mike i Jeremy ! I jak my mamy se z nimi poradzić co ?
- Ale Jeremy śpi, a to zwykle Mike go budzi...
- Cicho, tym razem ma się sam obudzić, albo do ciebie pójdę z moim koszmarem !
- Ech, no dobra, dobra, już cofam !
*minuta wcześniej*
Śmiech Vincent'a, tosty, wszystko się zgadza. Autorka ma szczęście, bo inaczej... Grrr, niech nie wie, co bym jej zrobiła ! W tym momencie Jeremy otworzył oczy i automatycznie usiadł.
- Ej, mam takie pytanie... - odezwałam się.
Dzięki autorko za obudzenie Jeremy'ego, nie ma co.
- Dajesz - zaśmiał się Mike.
- Twój najgorszy koszmar ?
Odpowiedź nadeszła od razu.
- Tost ludzkiej wielkości którego nie da się zjeść, bo ciągle się regeneruje.
- Chwila... ŻE CO PROSZĘ ???
- Żartowałem. Tak naprawdę moim najgorszym koszmarem jestem ja sam.
- Że jak ?
- No wiesz, niekontrolowana agresja, totalna rozwałka i tak dalej...
- No dobra... A ty Jeremy ?
- Ale o so chodzyyy.... ??
Najwyraźniej musiał ćpać przez sen. Nagle Scott trzepnął go w łeb.
- EJ !! - krzyknął i prawie rzucił się na Scottie'ego.
Na szczęście Mike od razu zareagował.
- Mayah ci pytanie zadała, śpiochu - zaśmiał się.
- Jakie ?
- O twój najgorszy koszmar.
-Och... To... To strasznie agresywny ja.
No ładnie. Dlaczego koszmarem wszystkich jest ich zła połowa co ?
=========================================
Hej ludziska ! Wena wróciła :D Wystarczyło się wyspać :) W każdym razie odcinek nieco humorystyczny :) Mam nadzieję, że u was pogoda dopisuje :) U mnie mogłoby być chłodniej, bo przy tych upałach nie da się wytrzymać :) Pamiętajcie o pytaniach i wyzwaniach :D Tak właściwie, to możecie pytania kierować też do mnie :D Życząc weny wszystkim, żegnam się z wami i do zobaczenia już wkrótcie :D
CZYTASZ
Zagubiona w życiu - opowiadanie FNaF
أدب الهواةPewnego dnia Mayah mdleje w pizzerii Freddy Fazbear's Pizza na skutek udarzenia w głowę. Gdy się budzi, poznaje tajemniczego chłopaka - Vincenta, oraz jego przyjaciół. Wkrótce zostaje porwana przez tajemniczą postać. Lecz to dopiero początek dziwnyc...