Rozdział 14 : Koszmary ataku... A jednak nie !

1.5K 128 40
                                    

   Trochę mi ciasno. Ci to mają pomysły ! Nie dość, że Mike ma tylko jedną kanapę, to siedzieliśmy na niej w piątkę ściśnięci jak sardynki, a ja byłam pośrodku. Po prawej Jeremy, po lewej Vincent, a Scott i Mike zadowoleni na krańcach. Wreszcie niezadowolona wstałam, po czym usiadłam na podłodze. Było o wiele wygodniej, bo Scottie co chwila pchał na mnie Vinny'ego.

- To... może opowiesz nam wsystko od początku, bo z tego skrótu przy hangarach niewiele zrozumiałem - zaproponował Mike.

- Dobra, ale ostrzegam, że to potrwa.

*pół godziny później*

Cholera...

- Aż tak bardzo nudziłam ? - zapytałam, patrząc na śpiącego Jeremy'ego.

- Mnie to zaciekawiło - zaśmiał się Mike.

- Masz toster ? - spytał Vincent.

- Mam, po co ci ?

- Zgłodniałem.

- A nie możesz zjeść czegoś innego ?

- Mike, przecież znasz Vincent'a - zaśmiał się Scott.

- Ech, no dobra. Kuchnia, druga szafka na dole z lewej, a chleb jest na stole.

- Dzięks !

Po sekundzie w pokoju było o jednego chłopaka mniej.

- Chwila... Co się właśnie stało ?? - zapytałam.

- Pamiętasz jak ci mówiłem że Vincent też lubi tosty ? - odpowiedział Scott.

- Tak...

- Jakby to ująć... Vin jest uzależniony od tostów.

Chwilaaa... że jak ?? Nagle Jeremy poruszył się we śnie i jego głowa wylądowała na kolanach Mike'a. Najdziwniejsze było to, że chłopak nie zareagował.

- Nie przejmuj się - mruknał Scott.

Po czym szepnał tak, aby Mike tego nie usłyszał : 

- Taką scenkę widuję codziennie.

Zachichotałam w myślach, a na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. W tym momencie do pokoju wparował Vincent z górą tostów na talerzu.

- Kto chce niech się częstuje - zaśmiał się.

Nagle przez okno wpadły... koszmary ! Nie mieliśmy szans zareagować. Wpadłam na szalony pomysł. Akcja się zatrzymała, a wszystko stanęło w miejscu.

- Ej, TY !! - wrzasnęłam - Tak, ty co to piszesz ! Pozwól no !

- Tak ?

- Ja ci dam takie napadanie na nas !! Czemu to robisz hę ? Daj trochę spokoju naszej paczce no !

- Ale...

- Żadnych mi tu ale ! Cofaj ten czas i sama sobie walcz z koszmarami ! Po za tym nawet nie podałaś, jakie koszmary mają Mike i Jeremy ! I jak my mamy se z nimi poradzić co ?

- Ale Jeremy śpi, a to zwykle Mike go budzi...

- Cicho, tym razem ma się sam obudzić, albo do ciebie pójdę z moim koszmarem !

- Ech, no dobra, dobra, już cofam !

*minuta wcześniej*

Śmiech Vincent'a, tosty, wszystko się zgadza. Autorka ma szczęście, bo inaczej... Grrr, niech nie wie, co bym jej zrobiła ! W tym momencie Jeremy otworzył oczy i automatycznie usiadł.

- Ej, mam takie pytanie... - odezwałam się.

Dzięki autorko za obudzenie Jeremy'ego, nie ma co.

- Dajesz - zaśmiał się Mike.

- Twój najgorszy koszmar ?

Odpowiedź nadeszła od razu.

- Tost ludzkiej wielkości którego nie da się zjeść, bo ciągle się regeneruje.

- Chwila... ŻE CO PROSZĘ ???

- Żartowałem. Tak naprawdę moim najgorszym koszmarem jestem ja sam.

- Że jak ?

- No wiesz, niekontrolowana agresja, totalna rozwałka i tak dalej...

- No dobra... A ty Jeremy ?

- Ale o so chodzyyy.... ??

Najwyraźniej musiał ćpać przez sen. Nagle Scott trzepnął go w łeb.

- EJ !! - krzyknął i prawie rzucił się na Scottie'ego.

Na szczęście Mike od razu zareagował.

- Mayah ci pytanie zadała, śpiochu - zaśmiał się.

- Jakie ?

- O twój najgorszy koszmar.

-Och... To... To strasznie agresywny ja.

No ładnie. Dlaczego koszmarem wszystkich jest ich zła połowa co ?



=========================================

Hej ludziska ! Wena wróciła :D Wystarczyło się wyspać :) W każdym razie odcinek nieco humorystyczny :) Mam nadzieję, że u was pogoda dopisuje :) U mnie mogłoby być chłodniej, bo przy tych upałach nie da się wytrzymać :) Pamiętajcie o pytaniach i wyzwaniach :D Tak właściwie, to możecie pytania kierować też do mnie :D Życząc weny wszystkim, żegnam się z wami i do zobaczenia już wkrótcie :D

Zagubiona w życiu - opowiadanie FNaFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz