Moje ręce ciągle się trzęsły a policzki płonęły po tym jak telefon Camili wyrwał mnie z zamyślenia. Odtwarzałam tą okropną kłótnię, którą miałam przed chwilą w mojej głowie. Kiedy usłyszałam głos Camili wszystko inne było nieistotne. Widząc ją w takim szoku, moja obronna strona przejęła kontrolę i chciałam zabrać od niej jakikolwiek ból jaki właśnie nadszedł.
"Ja...muszę jechać...do szpitala", młodsza kobieta wyszeptała oszołomiona.
"Zawiozę Cię", powiedziałam a ona spojrzała na mnie takim wzrokiem jakiego jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam. Przerażało mnie to bo wyglądała jakby była na skraju załamania. "Nie jesteś w stanie prowadzić, więc pozwól mi po prostu się zawieść."
Zaskakująco nie protestowała i szła za mną do samochodu. Ciągle patrzyłam się na nią, kiedy prowadziłam, ale wyglądała jakby była totalnie zamrożona. Żadne emocje nie pojawiły się na jej twarzy. Moje oczy skupiły się na jej pierścionku, ale natychmiast odwróciłam wzrok od kawałka biżuterii, który mógł wbić gwóźdź do trumny z "camren". Byłam przerażona co mogło stać się w szpitalu, ale musiałam wiedzieć, że wszystko z nią dobrze. Nawet po tej wielkiej zadymie.
Camila dosłownie wyskoczyła z samochodu, kiedy zaparkowałam go pod wielkim budynkiem w którym znajdowała się jej mama. Pobiegłam za nią chociaż nawet nie wiem dlaczego. Wyglądała jakby dokładnie wiedziała gdzie jest jej posada i wcześniej mówiła mi, że czasem pracuje w szpitalu jako terapeutka muzyczna. W dodatku jej mama musiała być tu dosyć często, dlatego Camila doskonale znała drogę przez sterylne korytarze. Wyglądała jakby miała nadludzką szybkość i ciężko mi było ją dogonić, ponieważ wydawało się jakby biegła z prędkością światła.
Nasz maraton niespodziewanie się zakończył, kiedy zauważyłyśmy Hannę w jej fartuchu rozmawiającą z nastoletnią dziewczyną.
"Co się stało?", Wysapała Camila, kiedy obie do niej dołączyłyśmy. Szłam powoli i teraz czułam się trochę poza tym wszystkim, kiedy zauważyłam, że tą dziewczyną jest Sofi; młodsza siostra Camili. Prawie jej nie poznałam, ale podobieństwo do jej starszej siostry było oczywiste. Młoda dziewczyna stała tyłem do mnie, ale odwróciła się, kiedy usłyszała moje kroki.
"Lauren", Prawie wydyszała a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć bo sytuacja była tak napięta. Sofi uśmiechnęła się delikatnie i pogłaskała moje ramię zanim znowu skupiła się na Camili i Hannie.
"Twoja mama miała przejęcie mózgu", Hanna wyjaśniła i moje serce zakuło, kiedy widziałam obie siostry szybko ocierające łzy.
"Ale jak to możliwe. Miała raka piersi a nie guza mózgu."Powiedziała Camila a jej głos się załamał.Wtedy poczułam jak Sofi nieśmiało złapała moją dłoń, ale szybko splotłam nasze palce razem, aby ją pocieszyć.Miałyśmy dobre kontakty i cieszę się, że nie znienawidziła mnie po tym jak zerwałam nasze kontakty z rodziną Cabello i nie odzywałam się przez tak długi czas.
"Jest coś co musisz wiedzieć i nie wiem jak mam to powiedzieć", Hanna powiedziała, teraz bardziej nerwowo. "Miesiąc temu twoja mama przyszła do nas na kontrolę i stwierdziliśmy, że operacja nie powiodła się tak jak myśleliśmy za pierwszym razem. Rak ciągle tam był i to rozprzestrzeniło się do jej organów niemal przejmując jej mózg. Zaleciliśmy bardzo intensywną chemioterapię i więcej operacji,ale...ona odmówiła dalszego leczenia. Jej szanse był bardzo małe i nie chciała, aby jej rodzina przechodziła przez to jeszcze raz, zamiast tego chciała mieć normalne życie, nie ważne jak krótkie miałoby one być bez leczenia."
Czułam, że całe moje ciało drętwieje. Słysząc co właśnie powiedziała Hanna, moje serce łamało się na milion kawałków; albo to co zostało z mojego serca. Sofi zaczęła płakać i poczułam jak się do mnie zbliża, więc zacisnęłam ręce wokół niej, aby przytulić ją najlepiej jak potrafię. Moje własne oczy paliły od łez, kiedy zobaczyłam kobietę, którą kocham całkiem skamieniałą.