Rozdział 2

1K 52 0
                                    

Kiedy już zdążyłam skonsumować połowę pizzy dobiegł do mnie dźwięk otwierania drzwi kluczem. Możliwe, że go Matt już wrócił z uczelni. Zresztą przekonamy się, gdy ktoś wejdzie do przedpokoju. Moim oczom ukazał się niekto inny jak mój braciszek. Podszedł do mnie i wziął ode mnie pudełko z połową pizzy.
- Ach, dzięki siostruś. Fajnie, że pomyślałaś, że jak wrócę to będę głodny. - powiedział z szyderczym uśmiechem
- Chyba śnisz. Oddawaj to! - krzyknęłam
Tak zaczęliśmy się ganiać wokół kanapy. Matt był ode mnie kilka centymetrów wyższy i właśnie to przeszkadzało mi w odebraniu mu mojego obiadu.
- Ale z Ciebie głupek, Matt.
- Z Ciebie większy, siostro. - odpowiedział mi ze śmiechem
- Dobra, weź sobie tą pizzę. Już się najadłam.
- Yyy...serio? Oddajesz mi pizzę? To się rzadko zdarza. - powiedział - Ale tak ci nie zwrócę połowy kasy - dodał i pobiegł po schodach do swojego pokoju.
Fajnie, znów zostałam sama. W sumie to nawet dobrze. Pouczę się ze sprawdzianu z matmy. Jak ja tego nie nawidzę. Dobra, trzeba się z tego materiału przygotować, i tak mnie to nie ominie. Wpadła mi pewa myśl do głowy.
Przecież mój brat z matematyki nie był taki zły. Może mi pomoże?
Co za genialna myśl. A więc w tej chwili idę do pokoju mieszczącego się na samej górze ( obok mojego ), wchodzę bez pukania, bo w końcu on też tak wchodzi, podchodzę do brata, który leży na swoim łóżku.
- Braciszku...- robię minkę smutnego pieska.
- Cóż znowu? - wkurzył się na mnie
- Mam sprawdzian z matematyki i... - nie dokończyłam zdania
- Wyjdź, błagam. Nie przypominaj mi o tym horrorze.
- Nie pomożesz?
- Yyy odpowiedź jest prosta. NIE!
- Jesteś dobrym bratem, wiesz!
- Tak, wiem. Moja dobroć się właśnie skończyła. - wstał z łóżka i wypchnął mnie za drzwi.
No spoko. Pouczę się sama, w salonie. Może zdążę to wkuć zanim spotkam się z Niall'em. Hmm...może zrobię ściągi? Nie, to odpada. Nauczyciel nie taki głupi. Skapnąłby się. Wezmę się lepiej do pracy. Usiadłam na krześle i powtórzyłam kilkakrotnie. Kiedy skończyłam odłożyłam książki, założyłam spodnie od dresu, bluzę oraz buty sportowe i poszłam się przebiec. Nie powiedziałam nic Matt'owi, bo i tak pewnie spał po obiedzie. O

TRENER | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz